Kobieta bluszcz...jak z tym walczyć???

napisał/a: shacka 2009-04-13 16:36
dziekuje. jakos sie kiedys chyba ulozy.. nie wiem.. oby bo od zmyslow odchodze :)


Tak Asiu, mniej zrzedzenia, wiecej swobody. On Cie pewnie nie ogranicza, pozwala na wyjscia z kolezankami? W moim przypadku np. nie wychodzilam nigdzie z nikim bo tylko On, On i jeszcze raz on, dniami i nocami ON. Sama kiedys powiedz ' moze bys poszedl z kumplami na piwo, rozerwal sie' wiem, ze to moze nie chciec przejsc przez gardlo, moze bys go zaskoczyla. Byc moze powie, ze tak wlasnie zrobi, albo wrecz przeciwnie, powie, ze woli spedzic czas z Toba. Poeksperymentuj ciutke, zobaczysz ze moze byc tylko lepiej :)
napisał/a: asiad2 2009-04-13 17:16
dokładnie tak...nasz związek opiera sie własnie na zaufaniu i swobodzie tylko ze ja czasami potrzebuje go ale cóz on tylko w pracy i pracy.. a ja odchodze od zmysłów i wpajam sobie chore sytuacje!!!
moze dlatego ze mój ostatni partner za moimi plecami mial laske przez 6 miesiecy!!!
napisał/a: shacka 2009-04-13 17:53
Tak, niepowodzenie poprzedniego zwiazku i kochanka na boku na pewno rodzi w Tobie obawy. Coz zrobic jesli Twoj mezczyzna duzo pracuje, wazne ze znajduje dla ciebie czas, ale uwierz wypad z kumplami od czasu do czasu mu nie zaszkodzi, zrelaksuje go, bo facetow to piwo niestety relaksuje :D
napisał/a: asiad2 2009-04-13 19:28
tak niestety jest tylko czasami mam taki dzień że mnie to doprowadza do szału i wkurza...
i nie moge sie powstrzymac zeby nie powiedziec paru niemiłych słów a potem żałuje bo on sie denerwuje ze pracuje i rzadko sie widuje z kumplami a ja jak zwykle mam pretensje a on nic złego nie robi ze mnie tylko kocha i mnie nie skrzywdzi!!!!
tak wiec nie pozostaje mi nic innego jak mu ufac i cieszyc sie tym co mam tylko to takie trudne....
bardzo go kocham
napisał/a: AgainstTheWorld 2009-04-13 23:15
Nie możesz się powstrzymać, żeby mu nie powiedzieć kilku niemiłych słów, a dlaczego nie powiesz szczerych słów? Jak będziecie razem, powiedz mu, że zdajesz sobie sprawę, że Twoje zachowanie nie jest do końca wporządku. Wytłumacz, że w poprzednim związku facet Cię zdradzał i wywarło to negatywny wpływ na Twoją psychikę, poproś go, zeby miał to na uwadzę, że te emocję, spowodowane są tym, że bardzo Ci na nim zależy, poproś o wyrozumiałość w stosunku do siebie i obiecaj, że będziesz nad tym pracowała. Tak trudno?
napisał/a: asiad2 2009-04-14 09:32
to sa szczere słowa bo mówie co mnie boli.....nie wiem moze przesadzam wiem i to mnie gubi!!!!
on wie czemu sie tak dzieje bo już mu o tym powiedziałam odpowiedział mi ze on nie jest taki wiec czemu jemu jednemu sie za to obrywa i w sumie tu ma racje!!!!

[ Dodano: 2009-04-14, 13:46 ]
i weź tu badż madry....na ile pozwolic facetowi i przemilczeć.....?????????
napisał/a: Drobiazg 2009-04-14 18:03
Przede wszystki - Shaka, bardzo Ci współczuję, a zarazem podziwiam wytrwałośc

jestem przerażona. ale właśnie mi uświadomiłyście, że też zaliczam się do tej morderczej grupy kobiet!

Bardzo potrzebuję rady osoby, która się na sprawie zna:(
wczoraj zerwał ze mną ukochany.
Po dwóch latach związku i dziesięciu latach znajomości. Zawsze mieliśmy się ku sobie, nawet jako podlotki. Ale to on zawsze zabiegał o moje względy, ja się tylko łaskawie na te zaloty zgadzałam:( I dokładnie tak jak Ty, Shaka, sądziłam, że mogę byc jędzą, a on i tak będzie przy mnie trwał. Bardzo boleśnie się przejechałam. Przez 1,5 roku było wspaniale, ponieważ to wytrzymywał. Ale kiedy moje zainteresowanie trochę osłabło, stałam się naprawdę nie do wytrzymania. Zraniłam go wiele razy i znacznie nadużyłam jego cierpliwośc. Rozumiem, że po prostu już nie wytrzymał.

Bardzo mi na nim zależy, ciężko mi sobie wyobrazic świat bez niego. Tym bardziej, że widujemy się codziennie, czy tego chcemy, czy nie:( Wiem, ze to wszystko moja wina. Chciałabym to naprawic. Nie wiem jak, bo ukochany nie wierzy, ze pozbędę się tego przeklętego bluszczu i jędzowatości. Sama nie wiem, myślicie, że można się zmienic mają dużą motywację?
napisał/a: asiad2 2009-04-14 18:22
Witam Drobiazg!!!!!!!

widze ze nie jestem sama z moim problemem-wiesz myśle ze zawsze jest jakas nadzieja że sie uda to przezwyciężyć przy odrobinie silnej woli i chęci!!!!
Ja dzięki rozmowie z shacka zrozumiałam jak bardzo ranie osobę która kocham i od wczoraj postanowiłam wziąść się za siebie!!!!
Staram zajac sie soba i swoim czasem tak zeby przestac obsesyjnie myslec o nim i wyobrazac sobie jakies chore sytuacje!!!!
WzieŁam sie zpowrotem do czytania ksiazki dlaczego faceci kochaja zolzy i staram sie wdrazac to jakos do swojego zycia bo najbardziej zalezy mi na nas.......i wierze ze dam rade!!!
Tz tez drobiazg tzlko uwierz w siebie i do dziela!!!!!powodzenia
napisał/a: meji 2011-03-10 17:25
Czy ja też jestem typową kobietą-bluszcz? Jestem mężatka już 12 lat,Mąż ma taką pracę że nie ma go długo w domu, i to nie tylko chodzi o godziny, ale i dnie, nawet czasem tygodnie. Wiec wyczekuję z zniecierpliwieniem czasu kiedy wraca. Później jest w domu przez 24godz w domu, i to też dla mnie jest fantastyczne. Wychodzi wieczorami, wiem że spotyka się z kolegami, ale i z koleżankami też, bywa w knajpach, pubach,nawet w kinie. Nie wyznaczam mu nigdy czasu kiedy ma wrócić, o której może wyjść, wychodzi i przychodzi jak mu pasuje. Nie miałam z tym nigdy problemu, do momentu kiedy zaczynał mnie od czasu do czasu nazywać właśnie kobieta-bluszcz, nigdy wcześniej tego określenia nie użył, i tak się zastanawiam czy ja się zmieniłam? w mojej ocenie nie, bo staram się go naprawdę nie ograniczać, czy może to już jest jakiś kłopot z tym że spotyka się z innymi kobietami? Dalej wychodzi kiedy chce i na jak długo chce (oczywiście ustalamy dzień wyjścia w tym wzg czy nie ma czegoś akurat ważnego)ja też raczej jestem zapracowana i nie siedzę mu na karku, to skąd mu się to wzięło, pomocy, wyjaśnijcie mi to , czy to ja się zmieniłam czy mężowi się coś zmieniło,
napisał/a: ~gość 2011-03-10 19:37
meji napisal(a):Dalej wychodzi kiedy chce i na jak długo chce
i nie przeszkadza Ci to? i te jego spotkania z kobietami...

jesli naprawde jest tak jak piszesz to ja kobietą-bluszcz bym Cię z pewnoscia nie nazwala...

mam nadzieje ze macie tez czas tylko dla siebie?
napisał/a: no name 2011-03-11 05:50
asiad, jestes bardzo fajna laską! i tak zaczne ten post po przeczytaniu Twojego tematu...

Nic w Tobie nie jest złe...to bardzo kobiece i normale... własnie taka powinna być kobieta...pełna emocji i uczuć... to jest bardzo piękne i pociągające. No i oczywiście to jest bardzo normalne, nie powinnas się tym denerwowac... nie jestes kobieta bluszczem... nie traktujesz swojego chłopaka jako bankomatu, tylko chcesz bliskości... to takie bardzo fajne i kobiece..no tu jest często problem...bo czasami piwo z kumplami... ehh męski mózg nie pojmuje często jak wazne jest przytulenie, pocałunek..pogłaskanie... u nas - facetów... pożadanie... tak pokazujemy nasze zainteresowanie... chcąc sie kochac... a was dziewczyny trzeba głaskać i rozpieszczać, a nie tylko ...

Tak czy inaczej... nie powinnaś myslec tak, że poprzedni facet Cię rzucił, bo byłaś (sorki za słowo) "upierdliwa"... wrecz przeciwnie... faceci kochają takie laski, które się staraja, którym zalezy..ale które też sie stawiają, potrafia pokazac pazurki... nie sa do końca uległa, chcą troche porządzić mówiąc nam kiedy mamy iść z kumplami a kiedy nie...albo kiedy im smutno... bo np. usnąłem w ogródku zamiast w sypialni... no to co ja poradze, że mam sypialnie na górze... dla mnie po wyjściu na piwo z kumplami zdobycie schodów do sypialni jest jak zdobycie K2..czy Kilimandżaro... więc rozbiłem obóz na niższym poziomie..w celach aklimatyzacji i dotlenienia się... oczywiście... tak przedstawiony aspekt mojej dziewczynie wywołał tylko lawinę... płaczu, przekleństw i fochów... ale przytuliłem, pokochałem, wycałowałem i było ok... Dlatego, jak czytam Twoje problemy, to dla mnie jesteś bardzo normalną dziewczyną, kochająca i bardzo fajna, rzadko się zdarzają takie dziewczyny, i wiele chłopaków je docenia... i pragnie! To, że jakiś tam frajer miał inny pogląd jego strata..ja mam inny, i wielu moich kumpli też pewnie, pójde na to potwierdzą...

Serio, Asiu... nie denerwuj się, bycie "bluszczem" nie daje podstaw do zerwania, oczywiście to jest wtedy bardzo łatwa wymówka i raca dymna prrzysłaniająca prawdziwy powód, ale nie czynnik powodujący rozstanie, wrecz przeciwnie, to pokazuje jak bardzo Ci zalezy, jak się martwisz...jak chcesz bliskości...przytulania się...to jest bardzo fajne, słodkie i kobiece... nic nie zmieniaj... prosze. Chcesz być tak jak moja obecna? Ona tylko lezy i pachnie (i nie mówie tu o karlance - pozdro) i ja nic nie rusza... totalny brak uczuć... ani chęci do zcegokolwiek... w zasadzie to wsyzstko zawsze jest na gowie chłopaka, to jeszcze rozumiem..ale żeby dziewczyna nie okazywała chęci bliskości i ja stopowała...to juz jest chore.... ale ja tak teraz mam..i bardzo chciałbym aby pewnego dnia, gdy wróce do domu...nie zastane mojej lubej rozłożonej na wyrku i pachnącej a taką asię, która - nawet niech mnie opieprzy za wyjście na piwo - ale wykaże troche inicjatywy... Serio, jestes spoko laska. Tak trzymaj. Pozatym chłopów trzeba ochrzaniać! I my do tego jestesmy przyzwyczajeni, od dziecka mama ścierką goniła z kuchni i ochrzaniała, potem nauczycielki, teraz dziewczyny, to dla mnie jest tak naturalne, ze zgarniam ochrzan jak to, ze wstaje słońce ( i nie tylko... o poranku), natomiast brak reakcji u laski, kiedy wracam do domu...to jest dziwne...

Nie zmieniaj się. Chłopaka tym nie stracisz...ba...nawet zyskasz...jak nie ten, to znajdziesz takiego wartościowego...moze od tego powinniśmy zacząc rozmowe, czy Twój luby jest tak w 100% ok? Czy czujesz się z nim ok? czy czujesz sie adorowana? Rozpieszczona? Jak nie..to wymień na lepszy model, im szybciej tym lepiej! I nie przejmuj się zdradą... to się zdarza...nawet mi.