ciezki orzech do zgryzienia

napisał/a: greentea1 2009-01-03 17:17
mam wrazenie ze moj chlopak mnie hm...testuje?
ostatnio np kiedy bylam u niego wieczorem poprosil zebym u niego nocowala na noc. czulam sie dosc niezrecznie i spytalam sie co na to jego rodzice . moj luby nadal z nimi mieszka a ja chce zeby wiedzieli ze szanuje ich zdanie i to w koncu ich decyzja czy beda kogos goscic u siebie na noc w domu czy nie.
powiedzial ze jego mama ( dosc konserwatywna kobieta jesli chodzi o seks ) nie ma nic przeciwko, zgodzila sie zebym nocowala.
zdziwilam sie , ( rzecz jasna na plus ) i po chwili zastanowienia odparlam zgoda. co okazalo sie po 15 min? ze naprawde nawet nie spytal czy moge nocowac, , jak sam odparl chcial sprawdzic moja reakcje;/ stwuerdzil odwiezie mnie naprzystanek do domu i papa ;/
poczulam sie naprawde glupio i poczulam ze prubuje mna manipulowac.
powiedzialam mu to a on bez jakiegokolwiek przejecia, wglebiania sie w temat . odparl po prostu przepraszam....;/ zero wyjasnien.
nie wiem czy w ten sposob on chce umocnic jakos swoja pozycje z zwiazku, pokazac ze on tu rzadzi? kompletnie tego nie rozumiem ...

wczoraj miala miejsce jeszcze inna sytuacja zwiazana ze szczeroscia. mialam ochote wyskoczyc z nim , moja przyjaciolka i jej facetem do klubu. moj luby stwierdzil ze bola go nerki , ze naprawde by chcial ale woli odpoczac w domu...no trudno mysle sobie .. ale nie bede naciskac bo najwazniejsze zeby byl zdrowy.
postanowilam ze nie pojde bez niego, bo nie chce balangowac, kiedy on lezy w lozku i naprawde sie kiepsko czuje...
o godz 20 dzwonie do mojego chlopaka i okazuje sie ze jednak wyskoczyl z kumplami na piwo . hm...szybko wyzdrowialy mu te nerki ...w takiej sytuacji postanowilam sie rozerwac i przestac o tym myslec - bo zaczynala mnie krew zalewac.

mimo to pojechalam ze znajomymi do klubu i stwierdzilam ze poprawie sobie humor i mam zamiar sie swietnie bawic . o dziwo moj chlopak - kiedy sie dowiedzial ze tam jade - rowniez pojawil sie w tym klubie. jak powiedzal - bo zazdrosny byl...
mialam wrazenie ze juz jest w nim troche procentow. wprawdzie nie jakies ogromne ilosci, ale wyczulam ze cos pil. stwierdzil ze byly to 3 piwa. "nie jest tak zle "pomyslalam i odpuscilam mu robienie kazan . po jakims czasie okazalo sie ze nie bylo to 3 a 6 piw. spytany czemu mnie oklamal odparl " bo bys byla na mnie zla"... jak dziecko! - lepiej jest klamac i udawac ze nie ma problemu niz powiedzec prawde?
tej samej nocy, ale odpowiednio pozno zeby wytrzezwiec powiedzial cos co naprawde dalo mi do myslenia - ze mnie kocha ale jednoczesnie nienawidzi za to ze jestem zbyt blisko niego , ze sie o niego trosze...odejde jak poznam jego wady i bedzie cierpial. zglupialam...jak mozna jednoczesnie kochac i nienawidzec?
moze pomysliecie ze jestem naiwna ,ale nadal chce z nim byc.
jak myslicie jest szansa zeby te sytuacje jakos sensownie wyjasnic?
naprawde nie rozumiem bo z jednej strony: wydaje sie ze mnie testuje, jest zazdrosny, nie mowi mi prawdy, stwierdza ze mnie nienawidzi w pewien sposob;
a jednoczesnie mowi ze kocha nad zycie, kupuje mi bez okazji roze,jest naprawde trosliwy i czuje ze mu zalezy
dodam ze ja mam 20 on 25 lat.jestesmy razem 3 mce. pzdr prosze o omoc, bede wdzieczna za Wasze zdanie w tej sprawie.
napisał/a: ~gość 2009-01-03 17:46
hyyym ja powiem tylko, że nie wyobrażam sobie ciągnięcia takiego związku :/ skoro on już teraz i w dość błahych sprawach kłamie, bo inaczej tego nazwać nie można to co będzie później? teraz Ci się przyznaje po jakimś czasie do tego, ale nie sądzę, żeby bez pracy nad sobą, robił to przy poważniejszych sprawach. Więc to co ja Ci radzę, to pogadaj z nim o tych kłamstwach i nieszczerości i jeśli oleje temat lub nie będzie chciał nic zmienić, to ja bym zakończyła ten zwiazek, bo no nie wyobrażam sobie przyszłości z takim człowiekiem...