ale o co Ci chodzi. Jeśli chcę brać tabsy to biorę i tyle. Nikomu tym krzywdy nie robie. Jak przy każdej chemii skutki uboczne mogą wystąpić, ale nie muszą. Uważasz, ze stosowanie prezerwatywy też kogoś krzywdzi?
prywatne wycieczki to sobie wsadź wiesz gdzie ;) może tabsy wywołały mięśniaki, a może nie, lekarze nie wiedzą, to są moje domniemania, więc nie jest to stabilny argument. Różne są metody, a np globulki? Druga sprawa "krzywdzenie siebie" po wspólnych ustaleniach to też co innego niż krzywdzenie kogoś. Ktoś tu ma problemy z przyznaniem, ze źle wymyślił argumencik ;)
a ja nie rozumiem tego mitu o tym ze tabletki truja czy krzywdza? Skad sie biora takie opinie? Biore tabletki od 7 lat i jestem zdrowa. Zadnych problemow czy skutkow ubocznych. Wrecz przeciwnie moje bole miesiaczkowe ulegly znacznej redukcji. Skoro tabletki truja to czemu dziewczyny panikuja jak zapomna wziac tabletke? Od razu sie martwia czy nie zajda w ciaze? Czemu?
Wiekszosc pigulek zawiera naturalne hormony ktore ulegaja w organizmie rozkladowi w ciagu 24 godzin. Dlatego bierze sie tabletki codziennie. Z chwila kiedy przestanie sie je brac to od razu wystepuje krwawienie.
Co do antykoncepcji i kosciola... Nie potrafie zaakceptowac punktu widzenia duchownych na te sprawe, nie potrafie wpedzic sie w poczucie winy kiedy nie czuje sie winna, nie lubie jak mi sie mydli oczy sloganami bez naukowych dowodow. Krotko nie zgadzam sie w tej kwesti z kosciolem i ksiezmi. Tabletki to zlo, prezerwatywa to dzielo szatana ale zastrzyki z insuliny juz nie. Sztuczna zastawka i aparat do dializy tez by wypadalo wrzucic do piekla. Nie kupuje tego.
Wydaje mi sie ze lepiej zaplanowac dzieci i wychowywac je wtedy kiedy naprawde jestesmy na nie gotowi a nie dojrzewac "na szybko" i borykac sie, w wiekszosci samemu (bez pomocy kosciola), z zaistnialymi problemami.
Dlatego, że pominięcie dawki może zaszkodzić działaniu, czyli można zajśc w ciążę.
Gdyby było tak jak piszesz, to po odstawieniu tabletek organizm i cykl miesięczny powinien w ciągu 24 godzin wrócić do stanu "naturalnego", a tak nie jest. Potrzeba czasu, by cykl miesieczny wrócił do normy. Nie wiem też czemu przytaczasz przykład krwawienia, czego to ma dowodzic? Jest to krwawienie po odstawieniu tabletek, nie menstruacja.
Skoro jestes przeciwna propagandzie, to bądźmy ze soba szczerzy- jakkolwiek tabletki maja wiele pozytywnych aspektow, tak i niosa ze sobą zagrożenia (ich listę znajdziesz na każdej ulotce, a są to m.in. nadciśnienie, podwyższone ryzyko zachorowalności na raka sutka, czy tez błahe zatrzymywanie wody w organiźmie). Bądźmy konsekwentni.
Ze strony Kościoła natomiast, o ile moge zrozumiec argument szkodliwości tabletek i grzeszności szkodzenia sobie samemu, to analogicznie, żeby być konsekwentnym, takim samym grzechem cięzkim powinno być spozywanie alkoholu i palenie papierosów. Argument szkodliwości nie sprawdza się także w przypadku prezerwatyw, co dowodzi, że ten argument nie może byc podstawą do ogłoszenia antykoncepcji grzechem. Jest to tylko pmocniczy, dodatkowy argument. I tutaj moim zdaniem lezy błąd Kościoła, bo bawiąc się w takie pomocnicze argumenty sprawia, że ludzie mogą własnie je zapamietać jako podstawe i potem "coś się im nie zgadza". Antykoncepcja to moim zdaniem albo grzech, bo tak napisano w Biblii- a jesli napisano tak, to chciałabym usłyszec ten fragment, bo szczerze to nie jestem w tej materii dobrze poinformowana- albo dajmy sobie spokój z całą tą zabawa w kotka i myszkę. Słowo Boże, reszta to pierdoły!
myśle, że masz tu dużo racji
argument o szkodliwości zdrowotnej antykoncepcji jest łatwy w przekazaniu i zrozumieniu (i jednocześnie często prawdziwy choc jak widać, nie zawsze) i pewnie dlatego tak często używany
argument leżący u podstaw "niechęci" Kościoła do antykoncepcji jakiejkolwiek jest dużo trudniejszy zarówno do wytłumaczenia jak i zrozumienia
wymaga wiecej czasu i checi zarówno tłumaczącego jak i słuchającego a o to czesto trudno z obu stron...
trzeba tez pamietać, że w oficjalnych dokumentach Kościoła wszystko jest wytłumaczone (chociażby encyklika Humanae Vitae) ale trzeba zadać sobie trud zeby poszukać, poczytać, przemyśleć...
w skrócie, bardzo dużym, chodzi o to, że małżeństwo ma dwa równorzędne cele: jednoczący i prokreacyjny czyli ma prowadzić do zjednoczenia małżonków oraz zrodzenia i wychowania potomstwa
co za tym idzie, najgłębszy wyraz miłości małżeńskiej, niejako to małżeństwo dopełniający, czyli akt małżeński (dla nieświadomych - stosunek seksualny ;)) rownież te dwa cele posiada
nie chodzi bynajmniej o to, by każdy stosunek prowadził do poczęcia dziecka (co z resztą nawet z punktu widzenia biologii jest nierealne) ale by jednoczył małżonków i był potencjalnie płodny czyli bez jakiejkolwiek ingerencji z zewnątrz przed w trakcie czy po, mającej na celu przeciwdziałanie poczęciu (jak widac prezerwatywy też pod to podchodzą)
antykoncepcja jest po to, żeby jeden z tych celów wyeliminować i dlatego nie może być i nie będzie akceptowana przez Kościół w żadnej formie, czy to szkodliwej dla zdrowia, czy nie
to, że małżenstwo ma dwa takie a nie inne cele i ze są one nierozerwalne, wymyslili mądrzejsi ode mnie i z dużym prawdopodobieństwem ;) moge stwierdzic, że opierali się na Biblii :)
ale lat ich pracy i setek jak nie tysięcy stron przemysleń nie jestem w stanie streścić na forum
odsyłam do lektury :)
jeśli jednak, Surija, liczyłaś na to, że znajdziesz w Biblii zdanie "antykoncepcja jest grzechem" to Cie rozczaruję
na trudne pytania są trudne odpowiedzi, a Pan Jezus swoje słowa kierował do ludzi myślących
nie oponujemy, że nie wolno drugiej osobie wkładać ręki do maszynki do miesa, choć to w Biblii też nie jest napisane
sprawa antykoncepcji wzbudza taki sprzeciw bo uderza w bardzo czułą "częśc" człowieka, część związaną z dużą przyjemnością jak i nie raz z dużym nieszczęściem i jakos nie chcemy uwierzyc, że Bóg lepiej wie co dla nas dobre, również w tej kwestii
jest jeszcze jedno fajne porównanie, które przeczytałam kiedyś w jednej książce
za każym razem gdy współzyjemy wysylamy Bogu zaproszenie do stworzenia nowego życia (czy tego chcemy, czy nie)
i jest to troche podobne do wysyłania zaproszeń na wesele
są takie zaproszenia, które wysyłamy bedąc prawie w 100% pewni, że dana osoba się zjawi i rzeczywiscie się zjawia, choc życie pokazuje, że czasem Ci najpewniejsi i najbardziej oczekiwani jednak zawodzą
są też takie zaproszenia, które wysyłamy z również prawie 100% przekonaniem, że ta osoba się nie zjawi (bo mieszka za granicą, jest w podeszłym wieku, chora, itp.)
i rzeczywiści najczesciej nasze przewidywanie sie potwierdza, choc zdarzają się nieprzewidziane wypadki, gdy, ku naszemu zaskoczeniu, dana osoba jednak przychodzi
trudno jednak mieć do niej o to pretensje - w końcu została zaproszona
stosując antykoncepcje i współżyjąc małżonkowie wciąż wysyłają Bogu zaproszenie ale w jego treści zamiast "zapraszamy..." jest "czasem nawet nie próbuj przychodzić! nie chcemy Cię!"
raczej nie byłoby miło dostac zaproszenie na wesele o takiej treści
a co dopiero jeśli taki nieproszony gość jednak się pojawi...
porównanie oczywiście nie jest idealne, bo takich nie ma, ale mysle, że coś w tym jest...
jeszcze gwoli wyjaśnienia, palenie papierosów i nadmierne spożywanie alkoholu (czyli takie, które rzeczywiscie szkodzi zdrowiu) jest grzechem
Nie zauwazylam zatrzymywania wody w organizmie. Waga mi nie wzrosla, nie "spuchlam" jak to sie czesto mowi Chcialam tez zauwazyc ze te efekty uboczne czesciej zdarzaja sie jesli kobieta pali duzo papierosow i jednoczesnie bierze tabletki. I chcialam zauwazyc ze mowie o prawidlowo dobranych tabletkach. Te zle dobrane moga tak rozhustac ze az strach. Wtedy moga i kaktusy powyrastac. Ale tak jest z kazdym zle dobranym lekiem. Dacie wiare ze tu gdzie mieszkam pigulki sa kompletnie za darmo?
Dacie wiare ze tu gdzie mieszkam pigulki sa kompletnie za darmo?
Nie do końca czaję, co to ma do KK i antykoncepcji, ale to widocznie tak "poza konkursem".
Nie zauwazylam zatrzymywania wody w organizmie.
Tylko się cieszyć, ze efektów ubocznych u siebie nie zaobserwowałaś i życzę Ci oczywiście, zebyś ich nie miała. Ale, jak to filia napisała, nauka KK w tej kwestii nie opiera się na efektach ubocznych pastylek, tylko na podstawowej zasadzie ich działania.
daj znac jak dotrze i powiedz ile ci zajelo Moze i mnie sie uda zrozumiec jeszcze w tym stuleciu
A tak szczerze, to chciałabyś zrozumieć, czy nie bardzo?