alkoholik - co dalej ze związkim??

napisał/a: rothaarige 2008-07-14 20:16
piszę, bo nie wiem, co robić..

od tygodni, ba, miesięcy, biję się z myślami, co zrobić, odejść czy zostać z facetem, ktory pije. nasz prawie czteroletni związek nigdy nie przechodzil takiego kryzysu, jak teraz. nie mam już ani sił, ani pomyslów, co jeszcze mogę zrobić, by można było jakoś z tego wyjść i uratować wspólne lata. on wie, że ma provblem z alkoholem, ale odmawia leczenia, odmawia nawet wizyty w poradni, bo "sam przestanie pić, jak zechce". z kolei jeśli o nas chodzi, to też uważa, że jest źle, ale na moje propozycje pójscia do kogoś, kto zna się na pomaganiu parom w kryzysach stwierdza albo że to ja powinnam sie sama leczyć, bo jestem chora, albo że sami powinniśmy sobie poradzić, zamiast gadać z obcymi na temat naszych prywatnych problemów. i tak jest od kilku miesięcy. jeden dzień miły, następny jak najgorszy koszmar, i od nowa.

jego picie wykańcza mnie psychicznie, nie dociera do niego, ze mam już jednego alkoholika w rodzinie (ojca) i ze nie zgadzam się na zycie z kolejnym, zbywa to obrażonymi uwagami, bym go nie porównywała do swego ojca.

wczoraj w nocy jednak coś we mnie pękło, gdy wrócił tak pijany, że zamiast w toalecie załatwił się w przedpokoju - po raz pierwszy w życiu nazwał mnie k*** - i zanim pomyślalam, uderzylam go z całej siły w twarz.. nigdy nie myslalam, ze jestem do czegos takiego zdolna!!

nie wiem co robić, w pracy kompletnie nei moglam sie skupic, ciągle myślalam, co dalej, co dalej.
z jednej strony kocham go tak, że oddałabym za niego życie, z drugiej - jestem wrakiem, jestem psychicznie wyczerpana i nigdy nei wiem, czy wroci trzezwy, czy tez np. przyjdzie po mnie do pracy tak pijany, ze nie trafi na krzesło w tramwaju..

on raz przyrzeka, że jestem kobieta jego życia i ze skonczy z piciem, bo nie chce mmie stracic, a raz, ze jestem tak beznadziejna, ze brak mu słów. na jego wyzwiska nie zwracałam juz uwagi, dopiero wczoraj coś po prostu we mnie pękło.

boję się, ze jesli zdecyduję się jakims cudem na rozstanie, to że on sobie nie poradzi, ze się już do końca stoczy, a ja będę miała wyrzuty sumienia, ze sie poddałam, zamiast ciągle próbować mu pomóc.
czuję się tak koszmarnie źle..
napisał/a: malenstwo23 2008-07-14 20:47
Przeczytaj to co tu napisałaś i wyciągnij wnioski...Wiesz co zonacza alkoholizm
napisał/a: anaa82 2008-07-14 21:54
rothaarige napisal(a):

boję się, ze jesli zdecyduję się jakims cudem na rozstanie, to że on sobie nie poradzi, ze się już do końca stoczy, a ja będę miała wyrzuty sumienia, ze sie poddałam, zamiast ciągle próbować mu pomóc.
czuję się tak koszmarnie źle..



A moze czasami trzeba zejśc na dno, by móc sie odbic? Moze taka terapia szokowa by na niego zadzialala? Wyprowadz sie z domu na jakis czas, do rodziny, znajomych, powiedz mu ze wrocisz dopiero wtedy jak zabaczysz ze przestał pić, jak zapisze sie do klubu AA, gdy zobaczysz ze bycie z nim ma sens.
napisał/a: aniap1 2008-07-14 22:40
Ty masz wyrzuty sumienia , to on powinien je mieć że tak twoje zycie zmienia w koszmar , dziewczyno pakuj manele i trzymaj sie z daleka od takiego gościa . Albo zmądrzeje albo też nie . Pytanie tylko czy Ty chcesz przy nim trwac jesli się nie zmieni , myślę że raczej nie .
Myślisz sobie a co Ty głupia wiesz , miałam taki problem w rodzinie i to bliskiej i właśnie taka terapia szokowa dopiero pomogła . Alkoholik nie przestanie pić kiedy bedzie tego chciał , nie wierz w te bajki ,
napisał/a: gwiazda82 2008-07-15 09:40
ciężka sprawa, bardzo Ci współczuję.

Ale zgadzam się z aniap - to nie Ty powinnaś się czuć winna, to nie Ty powinnaś mieć wyrzuty sumienia. On krzywdzi siebie i również Ciebie, jeśli tego nie zrozumie to na nic Twoje starania. Z tego co napisałaś wnioskuję, że już od dłuższego czasu starasz się mu pomóc. Jeśli to nie działa, to może to co napisały dziwczyny ma sens - zastosuj terapię szokową, zerwij z nim kontakt na jakiś czas, wyprowadź się (DLA JEGO DOBRA!!!) i nie miej wurzutów sumienia, że on sobie nie poradzi. Sama wiesz, ile zrobiłaś żeby mu pomóc, prawda??? Problem w tym, że to ON musi chcieć tej pomocy, a najwidoczniej jeszcze to do niego nie dociera.

Pomyśl też o pomocy dla siebie - słyszałam, że są organizowane grupy wsparcia dla rodzin alkoholików, dla ich bliskich... To na pewno byłoby dla Ciebie duża pomocą i dałoby siłę do dalszego działania.

Powodzenia
napisał/a: kicia11 2008-07-15 09:49
jako terapeuta uazależnień od alkoholu moge ci poradzić, że właśnie wtej chwili powinnaś go zostawić samego zrób to dla jego dobra , jesteś już od niego współuzaleźniona więc ratuj siebie, a czasmi pomaga zostawienie samemu sobie alkoholika....
napisał/a: ~falka 2008-07-15 15:06
kicia11 ma rację...
napisał/a: rothaarige 2008-07-15 21:59
dziękuję Wam za odpowiedzi.. poczułam się trochę raźniej.
nie podjęłam jeszcze decyzji, nie jest mi łatwo przekreślić kilka lat, ale widzę, że skoro zrobilam sama już wszystko, co w mojej mocy, to teraz wszystko w jego rękach. a przeciez nie zmienię drugiego czlowieka na siłę.
postanowiłam dac sobie kilka dni na spokojne zastanowienie się, jak to ułożyć dalej, żeby nie działać pod wpływem emocji - albo przynajmniej aż takich emocji.

z jego strony usłyszałam dziś prośbę o ostatnią szansę. powiedział, ze jak zawiedzie mnie, to sam się wyprowadzi od razu. i chyba sie na to zgodzę. ostatni raz. bo jego torby już spakowałam.

otworzyłyscie mi trochę oczy na to, co on i jego zachowanie robią ze mną, ja sama zaś do teraz ciągle jestem przerażona tym, że potrafilam go spoliczkować, nie widzę dla siebie usprawiedliwienia. jednak jeśli nasze życie mialoby dalej tak wyglądać, to wybiorę kochanie go na odległość i bycie osobno, skoroo bycie razem miałoby tak mnie niszczyć. chyba nie jestem aż tak zla, by na to zasługiwać.

dziękuję Wam za pomoc. mam nadzieję, że następnym razem napiszę, by powiedzieć, jak jest dobrze. jeśli nie, to odejdę. postanowilam.
K.
napisał/a: malenstwo23 2008-07-15 22:38
Rothaarige...Owsze nie jest łatwo przerwać coś co trwało kilka lat...Ale z drugiej strony czym jest kilka lat wobec całego życia?Ja mam nadzieję że Twój facet naprawdę przejrzy na oczy i pójdzie na terapię wydaje mi się że powinien.A Ty bądź czujna i trzymaj się.I oczywiście daj znać co u Ciebie.Pozdrawiam