Obchody święta zakochanych – wbrew pozorom nie tak łatwo je zorganizować. W ten szczególny dzień czekają nas liczne dylematy: jak zaprosić na randkę kogoś, na kim nam zależy? Dokąd pójść? Co jeść? Staramy się odpowiedzieć na te pytania.
Najtrudniejszy pierwszy krok
Zaproszenie na pierwszą randkę to zawsze stresujące zadanie. Tym bardziej w walentynki, gdy jak na dłoni widać, jakie nadzieje wiążemy ze wspólnym wyjściem. Jak się w takim razie do tego zabrać? Często najprostsze rozwiązania są najlepsze. Jeśli nie brakuje nam śmiałości, najlepiej po prostu zaprosić ukochaną (lub ukochanego) osobiście. Rozmowa telefoniczna także zagwarantuje nam natychmiastową odpowiedź i uwolni od koszmaru niepewności. W sukurs nieśmiałym idą natomiast portale internetowe. Z końcem stycznia wzmaga się aktywność na stronach randkowych. Z powodzeniem możemy wykorzystać to medium. Co prawda internetowe rozwiązania nie zawsze działają tak szybko jak rozmowa, ale są dużo bezpieczniejsze dla wychodzącego z propozycją spotkania.
Zobacz też: Walentynki - skąd wzięło się to święto?
Dokąd na randkę
Niezależnie od tego, jak zadaliśmy pytanie, partner odwzajemniający nasze uczucia na pewno przyjmie zaproszenie. Co w takim razie zrobić gdy powie „Chętnie. Dokąd idziemy?”. W walentynki Polacy odpowiadają najczęściej na dwa sposoby. Część jako cel romantycznego wypadu wybiera kino. Inni kierują się do kawiarni lub restauracji. Lutowy repertuar obfituje w produkcje stworzone z myślą o zakochanych. W tym roku specjalnie na to święto do kin trafiły: „Nieulotne” - historia o wakacyjnym romansie przerwanym przez wydarzenie, które odmienia życie bohaterów, „Podejrzani zakochani” – beztroska komedia pomyłek z intrygą wokół diamentów i internetowych tożsamości oraz „Poradnik pozytywnego myślenia” – opowieść o więzi między dwojgiem ekscentryków, która otrzymała 8 nominacji do Oscara. Spotkanie przed wielkim ekranem to zawsze dobry wybór. Ma on m.in. tę zaletę, że w trakcie seansu można taktownie dowiedzieć się, czy towarzysz(ka) ma ochotę na kontynuowanie znajomości. Po zakończeniu filmu mamy także naturalny temat do rozmowy.
Najlepiej prowadzić je w małej, przytulnej restauracji lub kawiarence. Takiej, gdzie będziemy słyszeć się nawet szepcząc, a nastrój zbuduje subtelne światło świec. Romantyczne miejsce ośmieli świeżo zakochanych, a parom które są jak „stare dobre małżeństwo” przypomni słowa, które giną gdzieś w codziennym pośpiechu. Co zamówić, by wieczorne spotkanie stało się wstępem do upojnej nocy?
Zobacz też: Jakie kwiaty na walentynki – rady florystyki
Miłosna kuchnia
Najważniejsze, by jeść lekko i z umiarem. Unikajmy czosnku, cebuli i roślin strączkowych. Na początek odrobina tagliatelle z owocami morza lub szparagi w białym sosie z lampką wina. Obie potrawy, prócz tego że są pyszne, uchodzą za afrodyzjaki. Tego wieczoru nie odmawiajmy sobie deseru. Skoro ma być to jeden z najprzyjemniejszych dni w roku, warto skusić się na coś słodkiego - szczególnie polecana jest czekolada. Zawiera ona bowiem fenyloetyloaminę, substancję wytwarzaną przez nasz mózg w chwilach miłosnych uniesień. Jej słodycz warto przełamać intensywnym smakiem kawy. Aromatyczny napar rozszerza naczynia krwionośne i poprawia krążenie, do tego espresso wypite po smacznym posiłku ułatwi jego trawienie. Do tego świetnie komponuje się z „zimowymi” dodatkami, które zintensyfikują jego działanie.
- Do kawy doskonale pasują m. in. kardamon, cynamon, imbir, gałka muszkatołowa, wanilia, a nawet chili – mówi Joanna Sobyra, ekspert z firmy Segafredo Zanetti Poland – Stosuje się je, by podkreślić aromat kaw z orzechową, karmelową i czekoladową nutą. Wiele z tych przypraw tradycyjnie uważa się za afrodyzjaki. Kardamonu w sztuce miłosnej używali już starożytni Arabowie, korzenne dodatki mają działanie rozgrzewające, gałka muszkatołowa delikatnie drażni skórę, a chili powoduje wytwarzanie hormonów szczęścia.
Zobacz też: Czy walentynki to rzeczywiście amerykańskie święto?
Walentynki to doskonały pretekst, by eksperymentować z różnymi kompozycjami smaków i pozwolić sobie na odrobinę zmysłowej przyjemności. Nie jest to jednak jedyny czas w roku, kiedy możemy to robić. Czasem warto zorganizować swoje własne, prywatne walentynki, niezależnie od daty w kalendarzu.
Źródło: Materiały prasowe Segafredo Zanetti Poland