- Jestem nienormalna! – mruknęła Ewa i odskoczyła gwałtownie za róg budynku, żeby nie zostać dostrzeżoną. - Nie!, Jestem kompletnie porąbana!!! – dodała po chwili. Bo kto normalny śledzi obcego mężczyznę, tylko dlatego, że czuje, że seks z nim byłby nieziemski?! No właśnie… A ona od dwóch godzin łaziła po mieście za mężczyzną – „ideałem”. Logiki w tym nie było żadnej…
Miała dziś dzień wolny od pracy i postanowiła pojechać do galerii na zakupy i jakąś kawę. W autobusie jednak nagle ujrzała swój ideał ze snów! Mężczyzna wsiadł z niepewną miną, tak jakby dawno nie korzystał ze środków komunikacji miejskiej. Stanął nieopodal Ewy i zapatrzył się w okno. Był idealny! Miał szczupłą sylwetkę, ciemne włosy i brązowe oczy. Ubrany był w skórzana czarną kurtkę i ciemne dżinsy, które seksownie opinały mu się na biodrach. Ale najbardziej seksowne były jego usta… Ewa przymknęła oczy i zaczęła sobie wyobrażać jak te usta zaczynają błądzić po jej ciele. Zaczęłyby od dłoni, a potem coraz wyżej i wyżej aż do ramienia. Potem wilgotne i ciepłe, przeniosłyby się na kark i szyję, a następnie niżej aż na piersi. Tu zatrzymałyby się na chwile i zaczęłyby delikatnie kąsać i ssać. Do tego dołączyłyby się dłonie mężczyzny, które rozbierałyby ją szybko i brutalnie. Aż w końcu całe ciało mężczyzny przycisnęłoby ją do ściany. Gdy Ewie wydawałoby się, że dłużej nie wytrzyma już napięcia, mężczyzna wtargnąłby w nią mocno, wypełniając całą swym żarem…
Ewa sama zdziwiła się siłą swoich odczuć. Samo wyobrażenie spowodowało u niej szybsze bicie serca, rumieńce na policzkach i pełną gotowość w najintymniejszych częściach ciała. Czuła, że na najmniejszy gest ze strony tego mężczyzny, była gotowa wysiąść z nim, pójść do niego do domu i o nic przy tym nie pytać… Mężczyzna wyczuł chyba, że się na niego gapi, bo odwrócił wzrok i na chwilę ich spojrzenia skrzyżowały się. Ewa poczuła jak robi jej się gorąco. Słyszała dudnienie swego serca tak głośne, że bała się, ze słyszą to wszyscy w autobusie. Widocznie jednak tak nie było, bo ideał po chwili odwrócił wzrok i zaczął zbierać się do wysiadania. Ewa nie zastanawiając się długo wyskoczyła za nim, a następnie w bezpiecznej odległości poszła za mężczyzną.
Tym sposobem odwiedziła już bank, aptekę, jakieś biuro i sklep z akcesoriami komputerowymi. Widocznie „ideał” też miał dzień wolny od pracy, bo nigdzie się nie spieszył i załatwiał różne drobne sprawy. Teraz zachciało mu się chyba coś przekąsić, bo wszedł do malutkiej chińskiej restauracji. Ewa przycupnęła więc na ławce po drugiej stronie ulicy i zaczęła obmyślać plan. Co teraz? Nie może tak po prostu iść do domu. To absolutnie nie wchodziło w grę. Wiedziała jednak, że jej zachowanie jest nielogiczne, gdyż nadal nie miała pojęcia jak podejść i co powiedzieć, żeby nie wyjść na napaloną idiotkę. Postanowiła zadzwonić do swojej zakręconej przyjaciółki. Może ona coś wymyśli? Niestety, akurat jak na złość komórka Anety była poza zasięgiem…
- Cholera! – zaklęła pod nosem.
- Czy coś się stało? - usłyszała nagle przyjemny, niski, męski głos. Gwałtownie podniosła głowę i zobaczyła przed sobą mężczyznę, za którym łaziła od dwóch godzin…Kompletnie ją zatkało.
- Eeee – odparła wyjątkowo mądrze, czując że się czerwieni. Miała kompletna pustkę w głowie i musiała wyglądać na mało inteligentną!
- Pomyślałem, że pani wejdzie za mną do tej restauracji i że może zjemy razem? Musi być pani zmęczona i głodna, po tylu godzinach chodzenia za mną po mieście. Muszę przyznać, że jest pani wyjątkowo wytrzymała!
- To, to pppan wiedział, że za panem łażę? – zapytała zdumiona Ewa, jąkając się odrobinę.
- No jasne - zaśmiał się nieznajomy. – W agencji detektywistycznej to pani raczej kariery nie zrobi… Widziałem panią już w autobusie. Ale jestem ciekawy dlaczego właściwie pani to robi?
- To raczej trudno będzie wyjaśnić – wydusiła cicho Ewa.
- W takim razie może się przedstawię, jestem Konrad – „Ideał” wyciągnął ku Ewie swoją wielką, ciepłą dłoń.
- Ewa…
- Proponuję obiad. Wtedy może mi pani wszystko wyjaśni, co? – uśmiechnął się Konrad.
- Dobrze – uśmiechnęła się Ewa i ochoczo poszła za mężczyzną ze swojego snu. Czuła, że sny i marzenia czasem mogą się spełnić…
sage - laureatka konkursu "Moja pikantna historia"