Wyznanie mężczyzny na temat seksu

Z okazji dnia kobiecej pornografii obchodzonego w lutym, można było przeczytać sporo na temat stosunku pań do erotycznych bodźców, masturbacji i fantazji. W całym tym seks-zamieszaniu dało się też wyłowić prawdziwe perełki…
/ 17.03.2011 07:08

Z okazji dnia kobiecej pornografii obchodzonego w lutym, można było przeczytać sporo na temat stosunku pań do erotycznych bodźców, masturbacji i fantazji. W całym tym seks-zamieszaniu dało się też wyłowić prawdziwe perełki…

Na jednym z anglojęzycznych blogów erotycznych, zatytułowanym „Tampon w filiżance herbaty”, w dyskusji na temat pornografii znalazłam wypowiedź heteroseksualnego faceta, którą powinna przeczytać każda kobieta. Aby uwierzyć w lepsze modele, aby nabrać pewności siebie, aby zobaczyć świat w niemedialnym formacie. Zdaję sobie sprawę, że to nie jest głos reprezentujący większościowy męski światopogląd, bo rzeczywistość niestety bywa rozczarowująca. Ale jeśli jest jeden taki, to może jest i dwóch?

Moim zdaniem w filmach dla dorosłych najwięcej jest treści ginekologicznych i… urologicznych. Po prostu medycznych. Albo czysto mechanicznych - tłoki, cylindry, pompy. A udawane orgazmy w porno są tak samo podniecające jak w prawdziwym życiu - mnie to wprawia we wściekłość i… miękkość.

Najgorsza rzecz w porno to brak uczciwości. Mnie nie przeszkadza, że nie mam tak dużego jak jeden czy drugi gwiazdor, tak samo jak nie martwi mnie, że nie jestem wysoki jak koszykarz. Implanty wyglądają jednak absurdalnie, jak z kreskówek… Męski mózg jest zaprogramowany tak, aby dostrzegać krągłości piersi, obserwować ich ruch, ściskanie, gdy tulicie je do siebie... Sztuczny biust nie wywołuje żadnej z tych sensacji. Podobnie dźwięki - gdy jest nastrój i magia, przyspieszone oddechy, drżenie głosu, to coś zupełnie innego niż fatalne stękania „tak, tak, oh, oh, mocniej, mocniej”. Entuzjazm jest rzeczą wspaniałą, ale gdy słyszysz jak kobieta udaje, w filmie czy naprawdę, to brzmi to prawie jak obelga.

Przy okazji zdradzę wam sekret piękna, atrakcyjności i seksapilu - to nie to, co robicie czy czego nie nosicie, to nie perfumy czy make-up, ani te śmieszne odgłosy, o których myślicie, że zinterpretujemy je jako pochwałę naszej męskości… Nic, co znajdziecie w głupich magazynach. Prawda jest prosta: szczęśliwa kobieta jest najpiękniejsza. Jest seksy. Szczęśliwa kobieta, która dzieli się swoją radością i seksapilem z mężczyzną, czyni go tak zadowolonym, że będzie z litością żałował biednego faceta z porno, który dostaje każdy możliwy rodzaj seksu, poza tym, który naprawdę się liczy.”

Alleluja. Temu panu gratulujemy i szukamy podobnych przypadków. Jeśli jesteś facetem i masz coś do powiedzenia w sprawie fascynacji pornografią, jej roli w twoim życiu czy znaczeniu kobiety prawdziwej w tym coraz bardziej skomplikowanym świecie, to napisz do nas! Czekamy na Wasze komentarze i maile (agata@we-dwoje.pl).

Redakcja poleca

REKLAMA