Bo trudno to nazwać inaczej… Niestety, olbrzymia liczba kobiet, zwłaszcza młodych, wykazuje się niezrozumiałym obrzydzeniem w stosunku do swojego ciała.
Pierwsza sprawa to miesiączka. Niby rzecz zwyczajna, szokująca najwyżej dla panów, choć i tak nie wszystkich, powszechna i powtarzająca się do znudzenia. Z drugiej jednak strony, komentarze które można usłyszeć w damskich toaletach powalają z nóg. Tamponu bez aplikatora nie da się założyć, bo „fuj”, kubeczek menstruacyjny jest koszmarem, bo jak tu można oglądać własną krew, a podpaska przyprawia nas o mdłości. Zużytych sanitariatów brzydzimy się nawet zapakować, żeby oszczędzić innym krwawych widoków.
Druga sprawa, to znajomość własnego ciała. Niestety, natura skonstruowała nas tak, że bez lusterka kobieta nie ma szans sprawdzić jak wyglądają jej genitalia i w wielu przypadkach kończy się to tak, że nie odczuwamy w ogóle potrzeby tam zaglądać. Jest co jest, nie nasza sprawa, facet sobie jakoś poradzi. To jest oczywiście totalna bzdura, bo ciężko mieć świadomość własnej seksualności, gdy nie widziałyśmy nigdy własnych warg sromowych, nie przyglądałyśmy się łechtaczce czy nie oglądałyśmy wejścia do pochwy.
Po trzecie, jest masturbacja. Żeby umieć być kochaną przez mężczyznę, trzeba umieć kochać siebie, a do tego nie ma lepszej drogi niż samodzielne badanie położenia punktu „G” czy zmysłowych reakcji na różne rodzaje pieszczenia łechtaczki. Wkładanie sobie palców do pochwy nie jest więc grzechem, obrzydlistwem ani zboczeniem, ale rzeczą tak normalną jak oglądanie stanu jamy ustnej.
Wreszcie, jest rozumienie kobiecej biologii. Nie zawsze potrzebne w dobie wszechobecnej antykoncepcji, ale na pewno przydatne zwłaszcza w okresie planowania dziecka czy zmian menopauzalnych. Badanie jakości śluzu w pochwie czy ocena położenia i twardości szyjki macicy, to nic innego jak czytanie znaków, które daje ci twoje własne ciało. Wystarczy umyć ręce przed i po.
Podsumowując, w XXI wieku nie powinno być ani jednej kobiety, która myśli kategoriami naszych babć - że miesiączka czyni z nas istoty brudne a autopieszczoty to dzieło szatana. Udane życie seksualne, a nade wszystko zdrowie intymne zależą w dużej mierze od tego jak dobrze znamy, rozumiemy i kontrolujemy swoje klejnoty.