Rozgrzewka przed bieganiem, sucha zaprawa przez wyjazdem na narty, sto pompek dziennie przed zapasami wioślarskim… to oczywistość. A co robisz przed zaginięciem w sypialni?
Większość z nas zwykle nic. Niektórzy poczytają trochę teorii, na polki.pl/we-dwoje na przykład, inni obejrzą filmik „instruktażowy” na YouTube. Owszem, merytoryczne przygotowanie też się przydaje, ale co z formą?
Ćwiczenia wykonywane na rzecz dobrego seksu mają tą zaletę, oprócz orgastycznych skutków, że nie zabierają dużo czasu i nie wymagają wyciskania z siebie hektolitrów potu. Wystarczą dwie-trzy minuty, kilka razy dziennie, nawet za biurkiem w pracy, aby słupek rtęci w sypialni wzniósł się o kilka kresek. Szczególnie skorzystają na tej formie rekreacji kobiety, które urodziły i elastyczność ich pochwy zmniejszyła się wyraźnie… wraz z odczuwaną rozkoszą. Jeśli jednak generalnie narzekasz na intensywność doznań pod kołdrą i winą obarczasz „małego”, lepiej też weź się poważnie za seks-gimnastykę. Tak naprawdę, nie ma zbyt małych penisów, są tylko zbyt luźne mięśnie pochwy. Ćwiczenia nie tylko poprawiają błogosławiony stan napięcia, ale też wzmagają wrażliwość wewnętrznych receptorów. Tego chyba nie trzeba tłumaczyć.
Można dla motywacji zrobić sobie mały test: jeśli potrafimy zatrzymać siusianie w połowie, zaś po włożeniu palca do pochwy umiemy zacisnąć na nim mięśnie, to nie jest źle. W przeciwnym wypadku najlepiej zacząć od razu.
W pozycji siedzącej zaciskamy mięśnie pochwy tak mocno, jak się da, licząc do pięciu. Rozluźniamy o powtarzamy ok. 10 razów. Po minucie przerwy jeszcze jedna sesja. Taki trening cztery razy dziennie, każdego dnia i za 3-4 tygodnie będziesz boginką seksu.
Trening przed seksem
Rozgrzewka przed bieganiem, sucha zaprawa przez wyjazdem na narty, sto pompek dziennie przed zapasami wioślarskim… to oczywistość. A co robisz przed zaginięciem w sypialni?