Stosunek, czyli co on kocha w kochaniu się

null fot. null
We wnikaniu w kobietę jest coś bardzo szczególnego, niepowtarzalnego. Dlategozespolenie, wpływanie w kobiecą intymność, jest tym, bez czego nie wyobrażają sobie życia.
/ 13.05.2019 15:12
null fot. null

Stosunek seksualny jest dla mężczyzny ważny i przyjemny nie tylko z czysto fizycznego punktu widzenia. Spójrzmy na uwarunkowany biologicznie, podświadomy komunikat, który towarzyszy zbliżeniu.

Wchodząc w kobietę, mężczyzna zdobywa ją, posiada. Wraz z jej przyzwoleniem na to uzyskuje potwierdzenie, że pokonał innych mężczyzn w drodze do niej. Szczytując w jej ciele, zwiększa szansę na przekazanie swoich genów kolejnemu pokoleniu. No i jak tego nie lubić?
 

Męska dominacja
 

Jeśli chodzi o sam przebieg stosunku, to upodobania mężczyzn są różne. Jedni zdecydowanie wolą dominować. Najchętniej wybierają więc w łóżku pozycje, w których to oni są na górze. Lubią ułożenie klasyczne, bo jest dla nich wygodne, pozwala im patrzeć na partnerkę, dotykać jej piersi, obserwować jej reakcję. Bardzo lubią, a niektórzy wręcz uwielbiają ułożenie od tyłu, np. pozycję kolanowo-łokciową. I trudno się dziwić. W tym ułożeniu wrażenia mężczyzny są bardzo silne, a jego władza nad partnerką niemal absolutna - kobieta klęczy przed nim odwrócona tyłem, jej wypięte pośladki podrygujące rytmicznie stymulują wyobraźnię, penetracja jest głęboka, a widok członka znikającego w ciele kochanki dopełnia całości. Pozycja ta ma w sobie coś dzikiego, zwierzęcego i nawet w najbardziej ospałym kochanku budzi uśpione żądze. Nie poleca się jej tylko mężczyznom nadpobudliwym, którzy miewają problemy z powstrzymywaniem wytrysku - w tej pozycji nie zdołają go powstrzymać na pewno.
 

Kobieta za sterem
 

Czasami jednak mężczyźni nie marzą wcale o byciu samcem dominującym. W łóżku wolą oddać pałeczkę kobiecie. Najbardziej podniecają ich sytuacje, kiedy to ona przejmuje kontrolę, ba, czasem nawet gdy rządzi i wydaje rozkazy. Uwielbiają więc pozycję na jeźdźca lub na odwróconego jeźdźca (on leży, ona siedzi na nim tyłem do niego), kiedy to kobieta nadaje tempo i rytm, bierze go, niemal „używa” do tego, by sprawić sobie przyjemność.
 

Często (jeśli nie najczęściej) bywa również tak, że upodobania panów są wymieszane. Czasem mężczyzna jest w nastroju na męską dominację, innym razem lubi poczuć, że to kobieta panuje nad sytuacją, a on może się po prostu oddać w jej ręce. Szczerze powiedziawszy, tak jest również najmniej nudno. Takie zamienianie się rolami stanowi bowiem dla związku doskonałe urozmaicenie.
 

Stosunek bez wstępów
 

Ponieważ mężczyźni czasami nie potrzebują specjalnych przygotowań do stosunku - wystarczy im wyobraźnia i ponętny widok kobiety, by uzyskali gotowość bojową - w ich seksualnych fantazjach pojawia się często motyw „szybkiego numerka”, czyli seksu bez specjalnych preludiów, szybkiego, być może ukradkowego (bo na przykład odbywającego się w miejscu publicznym - w sklepowej przebieralni, w toalecie, w windzie etc.) i nastawionego na szybkie zaspokojenie. Wyrozumiałe kochanki nie robią z tego powodu problemu. O ile szybki seks nie staje się regułą i jedyną formą współżycia, nie mają nic przeciwko niemu. Niektóre nawet czerpią z tego przyjemność i satysfakcję dokładnie tak samo jak mężczyźni.
 

Jak długo?
 

Pytaniem, które wielu panów nurtuje, poza tym o wielkość penisa, jest również to, jak długo powinien trwać stosunek. Pytają o normy, średnie statystyczne, chcą wiedzieć, podliczać, porównywać. Tymczasem odgórnych norm w tym względzie nie ma właściwie żadnych. Bo nieważne, ile stosunek trwa, ważne, żeby był udany, czyli by oboje partnerzy zdołali osiągnąć rozkosz i zadowolenie. Mężczyzna, który kochał się pięć minut i w ciągu tych pięciu minut doprowadził partnerkę do orgazmu (bo na przykład przyłożył się do gry wstępnej), ma zdecydowanie większy powód do dumy niż facet, który przez czterdzieści minut pocił się zupełnie bez skutku.
 

Co możesz zrobić, by było mu jeszcze przyjemniej
 

Nie bądź w łóżku zawsze cicha i milcząca. Oczywiście nie chodzi o to, żebyś darła się wniebogłosy, bo najzwyczajniej go wystraszysz i rozproszysz, ale twoje westchnienia, okrzyki, jęki zadowolenia, prośby, błagania, ponaglenia - wszelkie sygnały, że podnieca cię to, co robi, że czujesz rozkosz - działają na niego jak najlepszy afrodyzjak. Czasem wystarczy jedno zmysłowe „Teraz!”, gdy czujesz, że finał już blisko, aby rozpalić go do czerwoności i sprawić, że natychmiast cię dogoni.
 

Pewną formą gry wstępnej jest... opieranie mu się. Oczywiście pozorne, kokieteryjne, takie, które pozostawia nadzieję na zmianę twego zdania. W mężczyźnie, nawet najbardziej spokojnym, często budzi się wtedy żyłka myśliwego. Jeśli i twój ukochany do takich facetów należy, a ty masz ochotę trochę się z nim podroczyć, możesz podjąć tę grę. Zamiast przystawać od razu na jego zaloty (nawet jeśli masz ochotę na seks), daj mu się pozdobywać. To podsyci jego apetyt.
 

Oczywiście najpierw musisz je z niego wyciągnąć, co w sumie nie powinno być specjalnie trudne. Wszystkich na pewno nie wyjawi, i bardzo dobrze - mężczyźni marzą często o seksie z nieznajomą albo z kilkoma kobietami naraz. Słuchanie o tym może być zdecydowanie nie na twoje nerwy - ale z niektórych z pewnością chętnie ci się zwierzy. Może na przykład ma ukrytą fantazję, by kochać się z kobietą w czerwonych szpilkach. Kupisz je sobie cichaczem gdzieś na przecenie i zrobisz mu niespodziankę, wkraczając w nich do sypialni. Nawet jeśli będziesz w nich chodzić tylko do łóżka (wiele kobiet takie buty uważa za szczyt bezguścia), to co ci szkodzi?
 

Czy to zawsze on musi się zasapać? Zaproponuj mu od czasu do czasu pozycję, w której to ty jesteś stroną aktywniejszą, zafunduj sobie trochę gimnastyki. Jeśli do osiągnięcia pełnej satysfakcji potrzebujesz dodatkowej stymulacji łechtaczki, sama się tym zajmij. Pozwolisz mu w ten sposób skoncentrować się na własnych doznaniach, a poza tym dostarczysz mu dodatkowych podniet. Wielu mężczyzn uwielbia wręcz patrzeć na to, jak kobieta pieści się sama. Nie masz się więc czego wstydzić.
 

Blat kuchenny, biurko w gabinecie, miękki dywan w salonie, wanna czy pralka w łazience też doskonale się nadadzą. Daj się czasem namówić na szybki seks w niecodziennym miejscu, a najlepiej porusz wyobraźnię i sama go zainicjuj. Zobaczysz, będzie zachwycony.
 

Albo... usadowić się przed lustrem. Innymi słowy - daj mu na was popatrzeć. Kobiety czasem obsesyjnie pilnują, żeby partner za wiele nie zobaczył - wynika to głównie z ich kompleksów, z tego, że wstydzą się swojego ciała. Chcą się kochać tylko nocą i tylko przy zgaszonym świetle. Tymczasem partnera podnieca twoja nagość i ta nagość wcale nie musi być idealna. Gdy patrzy na ciebie, nie ocenia cię, nie interesuje go cellulit i nadprogramowe fałdki - podnieca go widok seksualnej gry nagich ciał.

Redakcja poleca

REKLAMA