Gra wstępna jest jak przystawka do dania głównego, aby zbyt szybko się nie znudziła, warto od czasu do czasu zaserwować swojemu partnerowi lub partnerce na tacy coś zupełnie nowego, świeżego, inspirowanego kulturą Azji. Shindai to japońska technika gry wstępnej, polegająca na... bitwie na poduszki!
Kto powiedział, że wstęp do seksu to zawsze musi być taki sam? Wymiana spojrzeń, pocałunków i powolne pozbywanie się ubrania to scenariusz, który wszyscy znamy na pamięć i który, co tu dużo ukrywać, czasem prowadzi do równie znanej i przewidywalnej sceny finałowej. Jeśli poszukujecie nowej metody rozgrzania swoich emocji do czerwoności, spróbujcie shindai, choć brzmi egzotycznie, to metoda nam wszystkim doskonale znana, choć w nieco innej odsłonie.
Ten sposób budowania nastroju na seks ma podobno nie tylko działanie erotyczne, ale również relaksujące! Pozwala rozładować złe emocje, nagromadzone w ciągu dnia, a nawet rozwiązywać konflikty między partnerami! Kto by pomyślał, że ta niewinna zabawa z czasów dzieciństwa to jednocześnie remedium na udany seks i relaks.
Jak zabrać się do sprawy? Najpierw zaopatrzcie swoją sypialnie w odpowiednią liczbę poduszek, bo jak wiadomo, im więcej amunicji tym goręcej na polu bitwy. A później, jak mówi stara prawda, w miłości na wojnie wszystkie chwyty są dozwolone. Możecie zatem potraktować tę zabawę jako formę wyzbycia się wzajemnych pretensji i żali, nic bowiem nie działa tak oczyszczająco na atmosferę w związku, jak wyładowywanie nadmiaru energii! Podczas kolejnych ciosów tą bronią miękką, możecie pozbywać się swoich złogów złej energii, również krzycząc, co was dręczy w waszym związku. A kiedy już wszystko sobie wyjaśnicie i opadniecie z sił na tym słodkim polu bitwy, czyli waszym łóżku, kto wie, może wasza namiętność wybuchnie z nieznaną dotąd siłą! Zatem zanim wasze głowy po raz kolejny opadną po błogim uniesieniu na poduszki, pomyślcie o innej metodzie ich zastosowania.