Traktor to za mało
W czasach PRL-u o polską, szczęśliwą, socjalistyczną wieś walczyła piękna, ponętna traktorzystka, zerkająca zawadiacko z plakatów. Dziś taki wizerunek kobiety nie wystarcza. W reklamie pojawia się nagość, która ma być wabikiem nie tylko na mężczyzn – kampania reklamowa z udziałem polskiego, przystojnego hydraulika zrobiła furorę wśród Francuzek.
Więcej seksu!
Żeby reklama była najskuteczniejsza, nie wystarczy jednak pokazać fragment nagiego ciała. Przekaz ma kipieć erotyzmem i wywoływać jednoznaczne skojarzenia z seksem. Najskuteczniejsza będzie więc rozebrana pani w odpowiedniej pozie, z właściwym gestem etc. W takiej aranżacji można reklamować wszystko: kosmetyki, samochody, alkohol, batoniki, lody, nawet gładź szpachlową i dachówki, które „dobrze leżą”, podobnie jak kobieta opalająca się topless na poddaszu. Uniesienie można przeżyć także dzięki użyciu szamponu, któremu nie można się oprzeć nawet na pokładzie samolotu…
Zobacz też: Jakie produkty poprawiają libido?
„Lubisz ten sport?”
Granice dobrego smaku dawno uległy zatarciu. Bardzo często erotyczne przekazy reklamowe są prostymi skojarzenia bez polotu i finezji, podane wprost, dosłownie, a temu bliżej do wulgarności niż zabawnego wydźwięku. Oczywiście taka reklama zwraca uwagę, ale nie przez wzgląd na markę czy sam produkt. Bywa zapamiętana dzięki kształtom modelki, skojarzeniom, komentarzom innych ludzi, a rzadko z racji tego, co dzięki erotycznemu obrazkowi mieliśmy kupić.
Skąd ten seks?
Seks jest niezwykle silną potrzebą człowieka. Reklama, która do niego nawiązuje, wywołuje skojarzenia przyjemności, ekscytacji, podniecenia – daje namiastkę spełnienia. Obiecuje, że jeśli kupimy dany produkt, staniemy się bardziej seksowni, ponętni i że w zamian za nabycie określonej rzeczy zaspokoimy w jakimś stopniu swoje namiętności i żądze. Rozum zostaje w tym momencie wyłączony, bo przecież za niewielką opłatą można spełnić swoje pragnienia. Przynajmniej teoretycznie…
Zobacz też: Orgazm doskonały
Sprzeciw
Feministki otwarcie mówią o tym, że nie godzą się na seks w reklamie, gdzie przywołuje się stereotypy dotyczące kobiet. W wielu przekazach powielany jest bowiem prosty schemat, że kobieta jest stworzona albo do gotowania, albo do łóżka.
Ale nie tylko kręgi feministyczne wyrażają swoje „ale” wobec takich kampanii marketingowych. Kobiety, które nie identyfikują się z nurtem (a także część mężczyzn) uważają takie reklamy za płytkie i działające tylko na tych, którzy seks stawiają na czele swoich egzystencjalnych potrzeb. Taki delikwent wie, że po wypiciu pewnego piwa, niczym najprawdziwszy Janosik zabierze na siano wszystkie Maryny z okolicy. I to właśnie jego taka erotyczna reklama ucieszy najbardziej.