Ponad dwa tysiące seksownych eksponatów czeka już na swoich amatorów w Warszawie. Pierwsze polskie muzeum erotyki otwarło swoje podwoje 9 lutego…
Pomysł i całe przedsięwzięcie to inicjatywa Dariusza Kędziory, prywatnego kolekcjonera sztuki niekoniecznie grzecznej, który w ciągu długoletnich podróży po całym świecie zebrał 2000 unikalnych dzieł erotycznych pochodzących z takich zakątków świata jak Peru, Persja, Tybet, Indie, Chiny, Afryka czy Tajlandia. Na wystawie obejrzeć można więc rzeźby, figurki i obrazki, ale także bardziej praktyczne przedmioty użytkowe. Z ciekawostek, do obejrzenia jest tutaj pierwszy polski automat sprzedający kondomy z … 1934 r. Ach, te piękne czasy międzywojenne…
Właściciel ma nadzieję, że nikomu nie będzie przeszkadzać jego biznes i zapewnia, że nie będzie oferował pokoi do wynajęcia na godzinę, jak mają to w zwyczaju inne erotyczne muzea na świecie. Nie koncentruje się też na pornografii, próbując promować raczej piękno seksualności i zmysłowości niż wulgaryzmy. Wydaje się, że na polskie warunki kulturowe to dobry biznesplan.
Przypomnijmy, że słynne erotyczne europejskie muzea erotyczne znajdują się Paryżu, Amsterdamie, Barcelonie i Berlinie i cieszą się niegasnącą popularnością wśród turystów. Większość z nich wystawia wszystko od historycznych obiektów sakralnych i pogańskich, po nowoczesne eksponaty związane z prostytucją, sado-masochizmem czy słynnymi ludźmi i ich fetyszami.
W warszawskim muzeum na razie uraczyć się możemy mniej kontrowersyjną klasyką, która wszak ma pobudzać wyobraźnię i rozszerzać horyzonty. Wszyscy chętni mogą więc zajrzeć do ciemnych wnętrz przy ul. Grzybowskiej codziennie od 11.00 do 22.00. Bilet kosztuje 30 zł (ulgowy 25 zł).
Fot. http://muzeumerotyki.com/