Nasza wersja perwersji już znana!

Na początku tego roku zaprosiliśmy Was do zabawy w odkrywanie ciemnych seksualnych zakamarków, które zwykle chowa się przed całym światem, szczególnie partnerem. Dziś wielkie odkrycie kart…
/ 22.03.2011 07:34

Na początku tego roku zaprosiliśmy Was do zabawy w odkrywanie ciemnych seksualnych zakamarków, które zwykle chowa się przed całym światem, szczególnie partnerem. Dziś wielkie odkrycie kart…

Ogólne wrażenie z ponad 360 perwersyjnych zwierzeń, które od Was dostaliśmy? Jesteśmy zdecydowanie głodni seksu w wersji pikantnej, choć w większości przypadków to wciąż jedynie mało pobożne życzenia. Wygląda na to, że wyjście z fantazją do ludzi (bez których najczęściej nie da się planu zrealizować) to krok, który blokuje nas w czterech ścianach konwencjonalnej, waniliowej sypialni. Tymczasem, jeśli spojrzyjcie na poniższe odpowiedzi, okazuje się, że szansa na pozytywną odpowiedź na bardzo niemoralną propozycję jest znacznie większa niż każe wierzyć wstyd i opinia publiczna.

70% z Was preferuje seks doprawiony pieprzem, szczyptą wulgarności i odmieniony przez rozmaite przypadki - ale w granicach zdrowego rozsądku. Zdeklarowanych zboczeńców jest tylko 6%, a bigotów, którzy nie chcą wiedzieć, do czego jeszcze może służyć odbyt zaledwie 3%.

Połowa z nas wciąż marzy o wcieleniu w życie swoich najdzikszych fantazji, 20% patrzy na świat bardziej realistycznie i nawet nie planuje realizacji intymnych zachcianek - to głównie kobiety. Kolejne 20% twierdzi, że aktywnie wciela w życie swoje perwersyjne marzenia i o tym chcielibyśmy naturalnie usłyszeć więcej. Z komentarzy wynika, że zabawa w niewolnika i pana, poligamia i BDSM to najczęstsze wizje spod zamkniętych powiek.

Co drugi z nas jest w stanie odchylić rąbka swojej ciemnej tajemnicy przed partnerem, zaznaczając wszak, że najbrudniejsze zostaje tylko dla nas. Magiczne 30% twierdzi, że nie ma żadnych tabu i dzieli z partnerem wszystko - czapki głów, proszę Państwa, bo tak miałoby być!

Jeśli chodzi o pornografię, to jesteśmy w olbrzymiej mierze wzrokowcami - cieszą nas zdjęcia i filmy o treściach dla dorosłych. 10% woli bezpieczny filtr w Internecie (czy naprawdę wiecie co tracicie?), a 8% przyznaje się do wirtualnego seksu z nieznajomymi. I wedle odpowiedzi wynika jasno, że są wśród nich osoby w stałych związkach… Czy to już zdrada drodzy Państwo?

Jakie treści pornograficzne nas moczą i usztywniają? 43% preferuje… klasykę. Naprawdę?! 30% przepada za seksem grupowym, co jest zrozumiałe, bo niestety ten fenomen rzadko występuje w przyrodzie.

Wysoko oceniane są też zbliżenia na genitalia, bzykanko w miejscach publicznych oraz porno lesbijskie (lubią też kobitki!). Aha, XXXL cieszy zaledwie 4% z nas - czy nie pisaliśmy już, że jakość a nie ilość?

Na pytanie, czy wstydzisz się swoich ciemnych wizji, twierdząco odpowiada niestety jedna trzecia z Was. Jak dodać do tego 20%, które dzikich fantazji ponoć nie miewa (to, o zgrozo, kobiety w stałych związkach!), to żal piersi ściska. Tylko co drugi z nas cieszy się zdrowymi przejawami swojej rozbuchanej seksualności i z dumą sięga do majtek.

Jakie perwersje nas ekscytują? Gang Bang - mówią, o dziwo, także kobiety zadając kłam tezie, że to nas poniża. Prostytucja i to raczej w znaczeniu oferowania niż brania, bo znowu głosują przeważnie kobiety. Jest jeszcze trochę zwolenników fistingu, siusiania, a nawet seksu menstruacyjnego, ale ponad połowa z Was odpowiada, że brrrr, nic z tych rzeczy. No w sumie, jeden penis i jedna wagina potrafią też być całkiem elektryzujące…

30% ma fetysz w postaci części ciała i szczerze żałuję, że pytanie nie zostało rozwinięte. Stopa? Ucho? Mięsień brzuchaty łydki? Czy może ktoś ma akurat fioła na punkcie męskich członków? Co dziesiąty z nas nie pogardzi pejczykiem i kajdankami, a kolejne 10% lubi pończoszki, majteczki, kozaczki. A może ktoś z Was słyszał o jakimś bardziej oryginalnym fetyszu?

Zapytaliśmy Was też o seks i ból. Co trzeci odpowiadający (głównie osoby z niską liczbą dotychczasowych partnerów) nie chce nawet słyszeć o takim połączeniu, choć może po prostu kwestia braku soczystych doświadczeń z porządnym klapsem na gołą pupę. Im więcej mieliśmy kochanków, tym bardziej apetyt na pejczyk rośnie. Do zabaw podchodzących pod BDSM, ale kończących się, gdy kończy się obopólna przyjemność przyznaje się 54%. Chętnych do bycia okrutnymi panami-sadystami jest dwa razy mniej niż entuzjastycznych ofiar, więc wygląda na to, że niewolników warto mieć dwóch.

Zainteresowała nas też kwestia nagości. Dwie trzecie z Was nie ma z nią problemu, ale tylko w czterech ścianach sypialni. Wygląda więc na to, że rozbieramy się głównie dla partnera, chyba że… No właśnie, gdy zaczniemy rozbierać się dla siebie, w różnych okolicznościach, tak jak 17% naszych ankietowanych, to możemy dojść do wniosku, że to naprawdę ekscytująca sprawa. Ekshibicjonizm, bądź co bądź, to gra wygranych i wygranych - jedni rozkoszują się byciem oglądanym, inni lubią popatrzeć. Niestety, 16% z Was nie lubi własnego ciała i nie ma najmniejszej ochoty go eksponować. A to wielka szkoda…

Jeśli interesuje Was, kto tak perwersyjnie odpowiada to poniżej krótka metryczka naszych respondentów. Z przyjemnością stwierdzamy, że do perwersji przyznają się w końcu kobiety, bo ich było 70%!

Redakcja poleca

REKLAMA