Mity na temat udanego seksu

Życie seksualne dla wielu par jest źródłem kompleksów lub rozczarowań – nic dziwnego: porównujemy się do bohaterów filmów, którzy przeżywają przy każdym zbliżeniu ekstazy wykraczające poza skalę Richtera, którzy nieustannie zioną do siebie wulkaniczna pasją, są chętni i gotowi na wszystko… Przy tym wszystkim spokojny seks co trzeci dzień wydaje się jakąś ponurą namiastką.
/ 27.06.2008 13:28
Życie seksualne dla wielu par jest źródłem kompleksów lub rozczarowań – nic dziwnego: porównujemy się do bohaterów filmów, którzy przeżywają przy każdym zbliżeniu ekstazy wykraczające poza skalę Richtera, którzy nieustannie zioną do siebie wulkaniczna pasją, są chętni i gotowi na wszystko… Przy tym wszystkim spokojny seks co trzeci dzień wydaje się jakąś ponurą namiastką.

Prawda jest jednak taka, że do zdrowego pożycia nie potrzeba wcale fajerwerków – najważniejsze żebyśmy czerpali satysfakcję i radość z bycia ze sobą. Nic na siłę, nic na wzór i modłę powszechnych konwenansów.
Mity na temat udanego seksu
Powszechne mity na temat seksu:
Musicie oboje być w odpowiednim nastroju - tak naprawdę 15% przypadków któryś z partnerów zawsze musi trochę nadrabiać miną. Trudno zawsze zgrać idealnie ochoty i poziom temperatury - coś w końcu mogło pójść nie tak w ciągu dnia, w głowie wciąż błąkają się jakieś problemy, gra wstępna była zbyt krótka… To wcale jednak nie powód, żeby rezygnować z seksu! Najczęściej przebrnięcie przez te bariery i zbliżenie z ukochanym to najlepszy sposób na poprawę nastroju właśnie. Raz ty to zrobisz nieco wbrew sobie, raz on, a wasz związek na tym tylko zyska!

Najlepszy seks jest spontaniczny. Pewnie, że zmysłowe niespodzianki wspaniale działają na libido, ale spójrzmy prawdzie w oczy – dzisiejszy tryb i tempo życia wymagają dobrej organizacji. Jeśli nie zaplanujesz, że dziś mamy wieczór tylko dla siebie, to prawdopodobnie nie będziecie go mieli. Co więcej, perspektywa gorącego tete-a-tete da wam obojgu cos do myślenia przez cały dzień i może całkiem udanie podsycić apetyty - trochę jak czekanie na gwiazdkowego makowca.

Norma to seks trzy razy w tygodniu. Oczywiście, że regularne kontakty fizyczne podtrzymują płomień najlepiej, ale nie chodzi tu naprawdę o wyrób norm stachanowskich. Rzadko która para kocha się codziennie, większość nawet nie dochodzi do tych dwóch, trzech razów w tygodniu. Najważniejsze to abyście oboje byli zadowoleni z tej częstości - o tym naprawdę warto rozmawiać, bo cicha frustracja jak mało co podminowuje nawet najlepsze związki.

Dobry seks musi być długi i powolny
. Na tego typu luksus pozwolić sobie może niewiele par. Zwykle jest przecież zmęczenie, sto obowiązków, dzieci… Dlatego tzw. „szybkie numerek” to właśnie to, co dodaje codziennej rutynie pikanterii. Zwłaszcza, jeśli zrobimy to w kuchni, pod prysznicem czy na sofie w salonie.

Najważniejsze jest jedno - obustronne zadowolenie i satysfakcja; w filmach niech robią co im się żywnie podoba!

Agata Chabierska

Redakcja poleca

REKLAMA