Ten pomysł na urozmaicenie erotycznej strony związku nie jest nowy. Dotychczas kojarzył się jednak głównie z nieco znudzonymi parami grubo po czterdziestce, które próbują obudzić zasypiające na sofie przed telewizorem libido poczwórnym seksem z sąsiadami. Scenariusz w stylu NRD-owskiego porno.
Dziś pomysł na dzielenie się partnerami zyskuje na świeżości – z badań wynika, że jest domeną młodych ludzi, między 18 a 35 rokiem życia, będących w stałych, kochających się związkach, którzy po prostu chcą… więcej zabawy. W końcu, jak zapewniają media, seks to zdrowie, a młodość przecież jest po to, żeby wszystkiego spróbować.
Z relacji uczestników tego nowego ruchu wyzwolenia, wyniosłam praktycznie same pozytywy. Bo seks we trójkę czy w czwórkę jest ekscytujący, tchnie świeżością, niespodzianką, doprawiony jest nutką tabu. Bo natychmiast erotyczność pary pozostawionej sam na sam wznosi się na nowy poziom. Bo kobieta zaczyna zwykle automatycznie bardziej o siebie dbać, inwestować w seksowne czarne pończoszki i fryzjera. Bo nie trzeba już ukrywać, że interesuje nas ktoś obok na dyskotece, a konkretnie jego bujny biust czy umięśnione ramiona.
Pozostaje oczywiście pytanie o zazdrość i trwałość takiego związku. Faktycznie, ze zwierzeń, które znalazłam w Internecie wynika, że nutka zazdrości zawsze się pojawia, aczkolwiek przeszkadza oczywiście raczej panom, niż paniom. Kobiety, co odnotowuję z przyjemnością, odkrywają dość szybko radość zbliżeń między sobą i też trójkąty „dwie kobiety + jeden mężczyzna” mają największe powodzenie.
Czy to faktycznie jest dobry sposób na długie i udane pożycie, można sprawdzić chyba tylko osobiście, bo w gruncie rzeczy zależy to głównie od naszego nastawienia i otwartości. Mnie osobiście podoba się główna idea: pomysł, aby dzielić ze sobą pasje, cieszyć się życiem i jego erotycznymi urokami, ale razem, nie osobno. Może po kilku latach takiego poszukiwania wrażeń chce się razem powrócić to starej dobrej tradycji „on i ona”, może coś się rozsypuje i trzeba męża szukać gdzie indziej, może… jest to pomysł na całe życie.?
Czekamy na opinie i doświadczenia czytelników.
Agata Chabierska