W niedawnym francuskim sondażu przeprowadzonym przez Instytut IFOP na pytanie „czy oglądałeś kiedykolwiek pornografię” twierdząco odpowiedziało oczywiście 99% mężczyzn oraz… aż 82% kobiet. Te liczby powtarzają się również w innym badaniach i wskazują jasno, że natura kobieca jest również wzrokowa i nie zawsze tak potulna, jak panowie chcieliby myśleć.
Ona szuka, ona patrzy
Z wspominanego wyżej studium wynikło, że choć 62% kobiet przyznaje się do wspólnego oglądania pornografii z partnerem, aby urozmaicić pożycie seksualne, aż 50% korzysta z wzrokowych podniet także samemu, dla własnej przyjemności. To wszystko to nie tyle wzrost popularności samego porno wśród pań, co szersze zjawisko zaakceptowania masturbacji, seks-zabawek, nowych praktyk w seksie. Panie również okazują się być głodne nowości, chcą poszerzać nagie horyzonty i eksperymentować z przyjemnością.
Jaki film?
Ankietowane pytane o preferencję jeśli chodzi o materiał pornograficzny przede wszystkim wskazywały na naturalny wygląd obsady. Stąd pewnie taka wielka kariera porno-gwiazdora Jamesa Deena, który poza pokaźnym „narzędziem” wygląda jak normalny, przyjemny facet a nie umięśniony, łysy gladiator. Drugi ważny czynnik to realistycznie wyglądające sceny, które nie każą myśleć o teatralnej grze. Wielu paniom przeszkadza zbytnie hołdowanie męskim gustom oraz nadmiar przemocy w filmach dla dorosłych.
Oglądajmy więcej!
Trzeba jednak wspomnieć, że kobiety wciąż nie oglądają pornografii nawet w połowie tak często jak mężczyźni. Z badań IFOP wynika, że częściej niż raz w miesiącu na orgie na ekranie patrzy 34% panów i tylko 5% pań. Statystycznie przyjmuje się, że przeciętny facet będący singlem ogląda trzy razy w tygodniu po 40 minut, zaś jeśli jest w związku to o połowę mniej. Mało która kobieta może pochwalić się takimi „osiągami”.
Tymczasem, jak twierdzi znana brytyjska seksuolożka, Tracey Cox, każdej z nas naprawdę przydałoby się 20 minut z erotyką dziennie. Nie tylko dla odprężenia i rozładowania napięcia seksualnego, ale też dla… podniesienia libido. Istnieje bowiem teza, że regularne, codzienne stymulowanie się bodźcami erotycznymi – czy to filmy, zdjęcia, książki czy fantazje – znacząco pobudza nasz popęd i pozwala nam szybciej się podniecić. I to może być właśnie najbardziej strzeżony sekret mężczyzn!