Nasza czytelniczka na forum spytała, czy 10 kobiet w przeszłości jej mężczyzny to przesada. Odpowiedziały jej głosy, że to może być podejrzane…
Bo jak 25-letni facet miał więcej niż 4-5 kochanek, to pewno nie były to wszystko stałe związki, a zatem gość ma skłonność do numerków, może nawet na jedną noc? A dziewczyna czeka na niego całe życie, pielęgnuje swoje dziewictwo dla jednego jedynego i potem trafia w nią grom, że on jest dziwkarz. I co tu robić?
Najlepiej nie pytać. Owszem, jeśli jesteście zgraną, pewną siebie nawzajem parą, która rozumie słowo „przeszłość” i nie będzie cierpieć bezsenności wyobrażając sobie w myślach sto scen z życia miłosnego partnera, to można temat spokojnie przegadać. Ba, nawet czerpać z niego inspirację dla seksualnego żywota, bowiem wiele pań podnieca idea doświadczonego mężczyzny, który z niejednego pieca jadł. Jeśli jednak masz problemy z zazdrością, zaufaniem czy bujną fantazją, lepiej naprawdę skoncentrować się na tym, co jest i będzie.
Kwestia liczby kochanków jest sprawą ciekawą, zwłaszcza, jeśli chodzi o wiarygodność statystyk. Pewnikiem naukowym jest już, że panowie swoje liczby zawyżają, a panie zaniżają i, wbrew pozorom, nie musi to wcale chodzić o udawanie, że on jest Don Juan, ona Joanna d’Arc. Socjolodzy sugerują, że mężczyźni zwykle szacują ogólnie, co sprzyja zaokrąglaniu w górę, a kobiety wyliczają na palcach, Tomka i Romka, przy czym łatwiej kogoś pominąć.
Generalnie jednak badanie ze Stanów Zjednoczonych z 2007 r., przeprowadzone przez Narodowe Centrum Statystyk Zdrowia wskazuje, że 29% mężczyzn i 9% kobiet miało powyżej 15 partnerów seksualnych w życiu. Średnia wynosiła siedem dla panów i cztery dla pań. Z kolei w jednym z internetowych kwestionariuszy znalazłam ciekawe wyniki sondy pt. „Ilu partnerów seksualnych dla kobiety to już za dużo?”. Najwięcej, bo 27% (czyżby mężczyzn?) odpowiedziało, że 10, potem 15% uważało, że i 5 starczy, zaś 13% twierdziło, że nigdy nie jest za dużo.
O czym tak naprawdę świadczą te wszystkie liczby? Tak naprawdę, chyba nie mają one zbyt wielkiego znaczenia, jeśli nie sięgają dziesiątek, co może już wskazywać na pewien stopień hmmm… rozwiązłości. Ale czy jeden partner w całym życiu to faktycznie jest idealna sytuacja? Jakby jeść tylko jabłka cały czas i nie dowiedzieć się nigdy jak smakuje gruszka? I czy którejś płci się faktycznie chwali doświadczenie w różnych łóżkach?
Czekamy na Wasze opinie…