Czy seksualność jest nadużywana?
Wykorzystanie erotyki w mediach zasadza się na silnym, obecnym niemal w całym ludzkim życiu przywiązaniu do płciowości i wypływających z tego faktu norm, zakazów i wynikających z biologicznych uwarunkowań popędów. Jak lapidarnie wyrazili się Berger i Luckmann, „[...] socjalizacja dokonuje przemian ludzkiej zwierzęcości, ale jej nie znosi”. Co więcej, pamiętając, iż w odróżnieniu od zwierząt okres aktywności seksualnej człowieka nie jest podporządkowany cyklom pór roku itp., zrozumiała staje się chęć wykorzystania tego faktu – traktowanego tu jako słabość – w przekazach perswazyjnych.
Wiodąca postać kobiety
W zakresie stosowania figury seksu w przekazach medialnych producenci i twórcy wykorzystują zarówno postać kobiety, jak i mężczyzny, w sporadycznych przypadkach młodzieży oraz dzieci. Dominująca w tej kategorii jest figura kobiety. W przekazach opierających się na odniesieniach czy aluzjach do seksu występujące postacie pokazane są zazwyczaj w sposób instrumentalny, odpersonifikowany. Odstępstwem od tej reguły są przykłady posłużenia się osobą uznawaną za symbol seksu (jak choćby Marlin Monroe).
Dowiedz się: Jak cieszyć się seksem będąc kobietą?
Kontekst z erotycznym zabarwieniem
Zazwyczaj nie liczy się sama osoba czy przedmiot (nawet jeśli jego dotyczy sama reklama), ale raczej kontekst, w jakim się pojawia i wrażenie, jakie wywiera. Znakomitym, przy tym niezwulgaryzowanym przykładem jest klasyczna dziś reklama Volkswagena Garbusa z parą kochających się na wzgórzu samochodów. Nawet jeśli w tego rodzaju produkcjach występują osoby znane, popularne (w ramach omawianej tu kategorii), ponieważ ich uprzednio zakodowany wizerunek może wystarczyć do uruchomienia całego ciągu skojarzeń, to i tak nie liczy się osoba, ale sam kontekst.
Fragment pochodzi z książki „Wpływ mediów. Konteksty społeczno-edukacyjne” Bogusław Dziadzia (Oficyna Wydawnicza Impuls, 2008). Publikacja za zgodą wydawcy. Bibliografia dostępna w redakcji.