Erotyka w mediach

Dominująca w przekazach medialnych jest figura kobiety/fot. Fotolia fot. Fotolia
Seksualność w mniejszym lub większym stopniu każdemu z nas jest bliska. Jednak czy dzisiejsze kreowanie erotyki w mediach jest robione w dobrym guście, ze smakiem? Czy aluzje do seksu, na które napotykamy niemalże na każdym kroku są przez nas pożądane czy raczej nam przeszkadzają?
/ 24.11.2011 22:46
Dominująca w przekazach medialnych jest figura kobiety/fot. Fotolia fot. Fotolia

Czy seksualność jest nadużywana?

Wykorzystanie erotyki w mediach zasadza się na silnym, obecnym niemal w całym ludzkim życiu przywiązaniu do płciowości i wypływających z tego faktu norm, zakazów i wynikających z biologicznych uwarunkowań popędów. Jak lapidarnie wyrazili się Berger i Luckmann, „[...] socjalizacja dokonuje przemian ludzkiej zwierzęcości, ale jej nie znosi”. Co więcej, pamiętając, iż w odróżnieniu od zwierząt okres aktywności seksualnej człowieka nie jest podporządkowany cyklom pór roku itp., zrozumiała staje się chęć wykorzystania tego faktu – traktowanego tu jako słabość – w przekazach perswazyjnych.

Wiodąca postać kobiety

W zakresie stosowania figury seksu w przekazach medialnych producenci i twórcy wykorzystują zarówno postać kobiety, jak i mężczyzny, w sporadycznych przypadkach młodzieży oraz dzieci. Dominująca w tej kategorii jest figura kobiety. W przekazach opierających się na odniesieniach czy aluzjach do seksu występujące postacie pokazane są zazwyczaj w sposób instrumentalny, odpersonifikowany. Odstępstwem od tej reguły są przykłady posłużenia się osobą uznawaną za symbol seksu (jak choćby Marlin Monroe).

Dowiedz się: Jak cieszyć się seksem będąc kobietą?

Kontekst z erotycznym zabarwieniem

Zazwyczaj nie liczy się sama osoba czy przedmiot (nawet jeśli jego dotyczy sama reklama), ale raczej kontekst, w jakim się pojawia i wrażenie, jakie wywiera. Znakomitym, przy tym niezwulgaryzowanym przykładem jest klasyczna dziś reklama Volkswagena Garbusa z parą kochających się na wzgórzu samochodów. Nawet jeśli w tego rodzaju produkcjach występują osoby znane, popularne (w ramach omawianej tu kategorii), ponieważ ich uprzednio zakodowany wizerunek może wystarczyć do uruchomienia całego ciągu skojarzeń, to i tak nie liczy się osoba, ale sam kontekst.

Fragment pochodzi z książki Wpływ mediów. Konteksty społeczno-edukacyjne” Bogusław Dziadzia (Oficyna Wydawnicza Impuls, 2008). Publikacja za zgodą wydawcy. Bibliografia dostępna w redakcji.

Redakcja poleca

REKLAMA