Duet za obiektywem: Inez & Vinoodh

Wspaniałe zdjęcia pary artystów oraz dowód na to, że małżeństwo może pracować razem.
/ 23.08.2012 06:28

Wspaniałe zdjęcia pary artystów oraz dowód na to, że małżeństwo może pracować razem.

Inez van Lamsweerde, urodzona w roku 1963, i Vinoodh Matadin, urodzony dwa lata wcześniej, to najsłynniejszy duet fotografów na Ziemi. Więcej niż duet - życiowa para, która w świecie fotografii mody jest jak Bonny i Clyde, i właśnie obchodzi 25-lecie wspólnej pracy zawodowej.

Są małżeństwem, mają syna, nieprzerwanie spędzają czas razem realizując projekty, marzenia, zlecenia… siebie. Mówią, że nie walczą ze sobą. Są wciąż kochankami, po tylu latach. Najlepiej widać to na ich słynnym autoportrecie, który oddaje pasję - dla fotografii, dla miłości, dla siebie nawzajem.

Ich twórczość znana jest pod szyldem krytyki, lekkiej prowokacji, stawiania pytań o płeć, orientację seksualną, powierzchowność i tożsamość człowieka. A właściwie kobiety. Próbując przesunąć granice rzeczywistości, od początku twórczości bawią się cyfrową manipulacją zdjęć, która charakteryzuje ich prace po dzień dzisiejszy. Ich najsłynniejsze projekty takie jak „Final Fantasy” czy „Thank You Thighmaster” kwestionują pojęcie niewinności, przeplatają modę z horrorem.

Pracowali z i dla największych - Gucci, Yves Saint Laurent, Givenchy, Balman, Chloe, Vogue, Harper’s Bazaar to tylko przykłady. Uwielbiają przedstawiać nam na nowo celebrities i faktycznie ich wersje Peneope Cruz, Billa Murray, Charlize Theron, Scarlett Johansson czy francuskiej first lady, Carly Bruni są oryginalną próbą portretowania tego, co znane z blasku fleszy. Dziko, ale niewinnie, ostro, ale z dystansem, otwarcie, ale z rąbkiem tajemnicy.

Ulubione modelki Inez i Vinoodha to Raquel Zimmermann, Daria Werbowy, Kate Moss i nasza polska Anja Rubik. Dlaczego? Bo mają wielką paletę twarzy i zachowań, bo są dorosłe i dojrzałe, mają w sobie coś, co wypracowało same życie. Holenderskie małżeństwo odmawia pracy z modelkami poniżej 18 roku życia - one powinny być jeszcze w szkole - mówi Inez. Nie mają poczucia samoświadomości, brakuje im seksu.

Lubią grać emocjami, stąd też takie zamiłowanie do fotografii czarno-białej, nie boją się nagości i lubią eksploatować ją dla potrzeb mody, elegancji, obnażania społecznych banałów. Ich zdjęcia są apetyczne, ale nie ociekają seksem, odważne, ale nie burzące niczyjego spokoju. Nigdzie nie kotwiczą czyniąc swoją pracę ponadczasową, nic nie stwierdzają na pewno, pozostawiając w każdej fotce dualizm i możliwość wyboru. Torebka czy piersi.

Osobiście, poza sztuką na papierze fotograficznym widzę w tym wzruszający sukces życiowy. Oddać się pasji, ale z drugą osobą, rosnąć zawodowo, ale wspólnie, kochać się coraz więcej poprzez budowanie czegoś razem. I w tym błahym świecie mody i blichtru, seksu i flirtu, to wspaniałe małżeństwo przetrwało dwie i pół dekady, bez cienia wątpliwości, bez internetowego śladu kryzysu. Przez ten właśnie pryzmat należy patrzeć na piękne fotografie Inez i Vinoodha.

Redakcja poleca

REKLAMA