Dlaczego faceci lubią pornografię, a kobiety nie?

Czego kobiety prawdopodobnie najbardziej nie lubią, to sekretne foldery na komputerze ukochanego pełne dwudziestoletnich Azjatek z biustem wielkości arbuza.
/ 29.11.2010 08:30

Czego kobiety prawdopodobnie najbardziej nie lubią, to sekretne foldery na komputerze ukochanego pełne dwudziestoletnich Azjatek z biustem wielkości arbuza.

Bo mężczyźni pornografię uwielbiają i oglądają dość często, zwykle zupełnie bez związku z ich prawdziwym życiem seksualnym. Po co? - zapytasz, myśląc, że on powinien być przecież całkiem zaspokojony dzięki swojej pięknej, ochoczej dziewczynie, która nie odmawia żadnego wieczoru. Otóż on jest wzrokowcem i nic go tak nie podnieca jak nowe, gorące ciało w niedwuznacznej sytuacji. Tak jak nas podnieca nowy stanik, choć mamy ich już dwadzieścia, a przy tym dwa zupełnie idealne. I uwaga, to nie jest synonim stwierdzenia, że on już się tobą znudził - to po prostu ciągła ciekawość świata damskich wagin.

Dla mężczyzny porno jest więc oddechem, szybkim wyzwoleniem napięcia, przyjemnym, bardzo męskim hobby (który facet przyzna się w towarzystwie, że nie lubi filmów dla dorosłych?), a często też seksualną edukacją i ratunkiem na wieczory samotności lub jej bólów głowy. Tylko ok. 5% oglądających ma po wytrysku na klawiaturę problem z powrotem do życia codziennego i stworzeniem zdrowego związku, a ogromna większość przyznaje, że po stu silikonowych gwiazdeczkach z wygolonymi sromami, żona i tak jest bardzo pociągająca.

Owszem, są dziwnie emocjonalne wypowiedzi rzekomych specjalistów, jakoby pornografia była kłamstwem, która zmienia stosunek mężczyzny do kobiety w mokrą plamę na rozkładówce, a świadomość, że własna partnerka nie chce analu ani trójkąta burzy pożycie małżeńskie, ale nie da się tego w żaden sposób potwierdzić. Podobnie jak tezy, że zestresowany ryzkiem impotencji i damską emancypacją facet boi się prawdziwej kobiety i dlatego woli piksele.

Na to wszystko jest też gotowa kontrargumentacja w temacie, dlaczego kobiety niby nie lubią pornografii. Bo my nie jesteśmy wzrokowcami i potrzebujemy do seksu emocji, a masturbujemy się przy fantazjach z fabułą rozmiaru „Przeminęło z wiatrem”. Bo nie lubimy tych wygolonych aseksualnych penisów na viagrze, które przychodzą i wchodzą, bez pukania nawet. Bo czujemy się upokorzone wizją nagiej siostry na kolanach, w strumieniach spermy pięciu lowelasów. Bo nie lubimy oglądać dużych, jędrnych piersi innych kobiet, które wprawiają nas w kompleksy. Bo my nie mamy rosnącej presji między nogami, którą chciałoby się wieczorem rozładować.

To wszystko napisał ewidentnie jakiś pan, szowinista lub ignorant na dodatek. I ja bym chętnie temu panu odpisała, że kobiety w 75% w taki sam sposób jak mężczyźni lubią i doceniają odświeżającą moc pornografii. Ba, jak poczytać fora, to podnieca nas o wiele więcej scenariuszy, łącznie z męskim homoseksualnym. Może nie wszystkie się tak łatwo do tego przyznajemy ze względu na wrodzoną skromność i niejaki oficjalny opozycjonizm w stosunku do brudnej zawartości twardego dysku partnera, ale przynajmniej w skrytości własnych laptopów umiemy z silikonowych biustów czerpać radość. Niejedna nawet pewnie marzy po cichu, żeby on kiedyś chciał obejrzeć coś z nią zamiast marnotrawić chusteczki do nosa…

Redakcja poleca

REKLAMA