fot. Fotolia
Czy ofiara gwałtu powinna się wstydzić?
Weszły już w życie nowe przepisy dotyczące ścigania sprawców gwałtów. Wszczęcie postępowania nie będzie już uzależnione od wniosku ofiary (tak było dotychczas). Zamiast tego postępowanie będzie wszczynane z urzędu. Ze swojej strony mogę to skomentować tylko jednym słowem: nareszcie.
Poważne przestępstwa z zasady są ścigane z urzędu. Nie można mieć wątpliwości, że gwałt to poważne przestępstwo. Dzięki nowym przepisom ofiary gwałtu nie będą mogły być naciskane przez sprawcę ani nikogo innego, żeby nie składać wniosku o wszczęcie postępowania albo żeby go wycofać. Od teraz organy ścigania w Polsce mają obowiązek wszcząć postępowanie po powzięciu wiadomości o dokonaniu przestępstwa. Zawiadomienie może pochodzić od ofiary, ale także od świadków.
Uważam, że to najwyższy już czas, żeby gwałt stał się w Polsce przestępstwem ściganym z urzędu. Jednak wokół zmian rozgorzała dyskusja. Pojawiły się głosy, że takie podejście zmusza ofiary do poruszania intymnych tematów, co może dodatkowo zwiększać traumę. Nie przyjmuję tych argumentów, bo w zdrowym społeczeństwie, a przecież do takiego dążymy, to nie ofiara gwałtu powinna się wstydzić.
Za przemoc seksualną zawsze winę ponosi sprawca. To nie powinno ulegać żadnej wątpliwości. I to on powinien się wstydzić, a zgwałconej kobiece należy się wsparcie. Powinniśmy skończyć z myśleniem, że bycie ofiarą gwałtu jest czymś krępującym. Gwałt jest czynem strasznym, okrutnym i należy ścigać przestępcy, który tego się dopuścił, wszystkimi możliwymi sposobami.
Gwałciciel nie zawsze wyskakuje z krzaków
Większość kobiet, które znam, doświadczyło w swoim życiu przemocy seksualnej. Ja sama nie stanowię w tym obszarze wyjątku. Stereotypowo gwałt kojarzy się z nieznanym sprawcą atakującym w ciemnej uliczce. Prawda jest taka, że większość ofiar zna swojego gwałciciela: to są gwałty na randce, w dyskotece, na imprezie, przemoc na tle seksualnym w gabinecie lekarskim.
Pisarka Naomi Wolf tak ujęła powszechność tego problemu: „Gwałt zdarza się częściej niż leworęczność, alkoholizm i ataki serca”. Trzeba myśleć o tym, co naprawdę działa w zakresie przeciwdziałania przemocy seksualnej. A na pewno nie pomaga sugerowanie, że bycie ofiarą to sprawa intymna i wstydliwa.
Kobiety, które doświadczyły przemocy na tle seksualnym, która nie pasuje do jej najbardziej ekstremalnej formy: nieznany napastnik w krzakach z nożem w ręku, mają problem z określeniem tego, czego doświadczyły jako gwałtu. Kiedy sprzeciw kojarzony jest tylko z krwawą walką o życie, większość kobiet, których „nie” nie jest szanowane przez chłopaków na randkach, przez znajomych, lekarzy i tego gorącego faceta, którego właśnie poznały, mają problem z nazwaniem gwałtu jego prawdziwą nazwą.
Poczucie winy, wstyd, obwinienie się za to, co zaszło, oraz wypieranie, to emocje, które towarzyszą kobietom, które zostały skrzywdzone. Bycie zgwałconą stygmatyzuje... ofiarę. Nie potrafiła wyznaczyć granic, dopuściła sprawcę zbyt blisko siebie, nie jest w stanie udowodnić, że stała jej się krzywda. Gwałt nie jest nazywany gwałtem, ale: „przykrym doświadczeniem, po zbyt dużej ilości alkoholu”, „zadawaniem się z niewłaściwym facetem”, „złą przygodą, o której chce jak najszybciej zapomnieć”. Pora z tym skończyć i powtarzać głośno, zarówno dziewczynkom, jaki i kobietom, chłopcom i mężczyznom, że gwałt to poważne przestępstwo i to nie ofiara powinna się tego wstydzić.
Zobacz też: Jak wspierać osobę zgwałconą?
„Tak znaczy Tak”, czyli seks tylko wtedy jest OK, kiedy kobieta wyraża na to Entuzjastyczną Zgodę
Należy edukować zarówno mężczyzn, jak i kobiety, że do bezpiecznego i wyrażającego szacunek dla drugiej osoby seksu konieczny jest poważny i autentyczny wysiłek, by usłyszeć przyzwolenie drugiej strony. Żeby wspomóc ten proces, stworzona została Koncepcja Entuzjastycznego Przyzwolenia.
Główna myśl koncepcji Entuzjastycznego Przyzwolenia jest prosta: nie inicjuj aktu seksualnego, dopóki nie masz entuzjastycznego przyzwolenia partnerki. Entuzjastyczna zgoda jest jedyną rzeczą, która sprawia, że seks jest OK.
Nie chodzi o seks z partnerką, która jest niezdecydowana, zdenerwowana czy zakłopotana. Nie chodzi o seks z osobą, która jest milcząca albo nie reaguje, choć nie sprzeciwia się aktywnie, kiedy zaczynasz uprawiać z nią seks. Nie chodzi o wypowiedziane znużonym głosem, choć nie wyrażające wprost odmowy słowa typu: „Ok, niech już będzie”. Entuzjastyczna zgoda oznacza entuzjastyczną partnerkę. Kobietę, która reaguje z pasją, całuje szyje, plecy, wypowiada słowa w stylu: ”Tak!” albo „O mój Boże, nie przestawaj!”. Dobry, pełen szacunku, radosny seks oznacza podejście do niego jako do działania, które podejmujemy wspólnie z partnerką, a nie w opozycji do niej, napierając na nią albo działając w sposób, który ma „ją rozmiękczyć” czy uśpić jej czujność.
Idea Entuzjastycznej Zgody jest moim zdaniem najlepszym narzędziem do edukowania chłopców i mężczyzn, na czym polega uczciwy seks. Także pomaga kobietom zrozumieć własne granice w ich seksualnych relacjach. Dzięki takiemu podejściu obie strony mają szansę zrozumieć siebie oraz swoje pragnienia, a także zrozumieć drugą stronę i jej pragnienia.
Kiedy rozpoczynam rozmowę z kobietami na temat Koncepcji Entuzjastycznej Zgody, proszę je, żeby zadały sobie pytanie: na ile ich ciało należy naprawdę do nich? Czy czują się w posiadaniu każdego centymetra swojej skóry? Czy należą do nich tylko najbardziej wrażliwe punkty na mapie ciała? O zgodę na co chcą być pytane? Na penetrację? Całowanie? Przytulanie? Większość osób jest zaskoczona, jak często nie życzyłyby sobie dotyku i różnych zachowań, gdyby ktoś je o to zapytał, dał im szansę powiedzieć „nie”.
W sytuacji, kiedy mężczyzna nie musi zadawać sobie trudu zapytania o to, jak daleko może się posunąć, oraz nie jest zainteresowany uzyskaniem przyzwolenia na uścisk, pocałunek, czy dotyk, kobiety akceptują zachowania, na które nie mają ochoty. Z drugiej strony w seksie kobiety nie dostają tego, czego pragną, bo o to nie proszą. Nikt nas nie uczy, że komunikacja jest tak ważna, że liczy się opinia drugiej osoby, a nie tylko jej fizyczna dostępność.
Uzyskanie głośnego i wyraźnego „tak” jest jedyną formą zgody na seks. Uzyskanie tej zgody w przeszłości nie oznacza, że nie musisz o nią pytać następnym razem. Zgoda na jedną rzecz nie oznacza automatycznie zgody na inną.
Może dałam się zaprosić do twojego mieszkania, ale nie mam ochoty kochać się w nim z tobą. Może chciałam tego pół godziny temu, ale nie chcę tego teraz. Może myślałam o seksie z tobą, ale nie chcę brać twojego penisa do ust. Może byłam napalona na ciebie, ale nie w towarzystwie twoich kolegów.
Brak Entuzjastycznej Zgody na seks oznacza, że to jest gwałt i tak powinien być traktowany.
Zobacz też: Jak żyć po gwałcie?
Źródło: materiały prasowe Joanna Keszka, Barbarella.pl/mn