Kobieca masturbacja - fakty i mity

masturbacja fot. Adobe Stock
Rewolucja seksualna wprowadziła duże zmiany, ale kiedy seksualność i masturbacja przestaną być delikatnymi tematami? Więcej możesz dowiedzieć się w programie TVN Style, „Korepetycje z seksu”, w każdy poniedziałek, o godz. 21.55.
/ 28.10.2019 16:34
masturbacja fot. Adobe Stock

Masturbacja kobiet to złożony problem co najmniej z dwóch powodów. Ograniczenia w tym zakresie funduje nam religia, która neguje wszelką przyjemność płynącą z seksualności wykraczającą poza prokreację i relację dwojga ludzi połączonych związkiem małżeńskim oraz wszechobecna, choć często nieuświadomiona kontrola kobiecej seksualności.

Masturbujący się mężczyźni muszą się zmierzyć ze znacznie mniejszą liczbą negatywnych przekonań niż względem kobiet.

Przyjemność płynąca z ciała jest „be”

Jako dzieci traktowaliśmy nasze ciała sprawiedliwie, po równo obdzielając uwagą i dotykiem wszystkie miejsca, do których tylko udało nam się dostać i zajrzeć. Wkładaliśmy palce u nóg do ust i wszyscy uważali to za słodkie, więc mogliśmy się tym cieszyć do woli.

Jednak gdy za często nasze rączki wędrowały do majtek, albo co gorsza, chcieliśmy zobaczyć co ma w majtkach brat czy siostra – rodzicom już zapalała się czerwona lampka. „Tego nie ruszaj!”, „Nie dotykaj siusiaka, bo ci odpadnie”, „To nieładnie tak sobie grzebać w majteczkach!” i tak dalej. Ale  dlaczego nieładnie?! Mało kto z nas miał odwagę zapytać.

Dziecku nie potrzeba wiele, żeby zrozumieć to, co rodzice planowali mu przekazać. Że to strefa tabu, że to inny kawałek ciała niż ręka czy noga, że coś tam z tą okolica jest inaczej niż z resztą ciała, czyli – nie tak. Jeśli dodatkowo w domu seks był tematem tabu, najmilej widziane było czekanie z nim aż do ślubu, a dotykanie się w miejscach intymnych miało etykietkę „grzechu Onana” po którym najpewniej wyrosną nam włosy między palcami – bardzo prawdopodobne, że nasz naturalny rozwój seksualny napotkał pewne psychologiczne przeszkody.

TVN Style logo
fot. TVN Style

Kobiecość ujarzmiona

Około 6 tysięcy lat przed nasza erą, ludzie, którzy do tej pory prowadzili wędrowny tryb życia, przemieszczając się swobodnie w grupach z miejsca w miejsce, zaczęli zakładać pierwsze osady. Wbrew pozorom, była to bardzo znacząca zmiana dla rozwoju kultury i relacji społecznych.

W luźno rozprzestrzeniających się grupach, zajmujących się zbieractwem i łowiectwem wszystko było wspólne –  zarówno zbiory, jak i mówiąc wprost – kobiety. Wszystkie dzieci wychowywano wspólnie i nie miało szczególnego znaczenia kto jest ich ojcem.

Kiedy ludzie osiedli, zaczęli zakładać osobne domostwa. Rozpoczęli życie w znacznie mniejszych grupkach, często w parach z potomstwem. To właśnie wtedy prawo własności zaczęło mieć znaczenie i to nie tylko w odniesieniu do dóbr materialnych. Jednym rodzinom powodziło się lepiej, innym gorzej i kolejnym prawem, które zrobiło się istotne było dziedziczenie. To właśnie w tym momencie rozpoczęła się kontrola kobiecej seksualności. Musiało być jasne, czy potomstwo rzeczywiście jest tego mężczyzny, który się nim zajmuje, opiekuje oraz przekazuje swój życiowy dorobek.

Pomimo tego, że dawno już zapomniano skąd wziął się inny stosunek do seksualności kobiet i mężczyzn, kontrola ta trwa do dzisiaj i przejawia się w różnych obszarach. Jest także skutecznie podsycana przez religie, będące integralną częścią kultury. Kobieta nie powinna mieć za dużo partnerów seksualnych, musi być „czysta”, koncentrować się na miłości i oddaniu mężczyźnie, a nie na swawolnych harcach i przyjemności seksualnej.

Najbardziej pożądano dziewic, gdzie pewność tego, że nie noszą w sobie dziecka innego mężczyzny była największa. Już wtedy powstały takie mity jak:  „facet musi się po prostu wyszumieć, a kobieta niekoniecznie…”, „mężczyzna ma swobodny i niczym nieskrępowany dostęp do masturbacji czy treści o charakterze seksualnym, bo jest mężczyzną”.

Dodatkowym problemem ograniczającym prawo kobiet do seksu były niechciane ciąże. Oczywiście, zanim ludzkość nauczyła się w miarę skutecznie kontrolować ilość narodzin, a zajęło jej to ładnych parę tysięcy lat ;) W przypadku takiej ciąży konsekwencje ponosiły głównie kobiety. Trudy związane zarówno z ciążą jak i odchowaniem dzieci zdecydowanie wpłynęły na zablokowanie ich chęci na seksualne igraszki. Z pokolenia na pokolenie seksualne potrzeby kobiet były coraz bardziej wypierane.

Rewolucje małe i duże...

Lata 60 – te przyniosły kobietom wolność w postaci pigułki antykoncepcyjnej. Dzięki tej metodzie skutecznie broniącej przed niechcianą ciążą, mogły zacząć cieszyć się seksem. W obecnych rozkwita feminizm i możemy już chyba dość otwarcie powiedzieć, że wreszcie nadeszły czasy, kiedy kobiety zaczynają mówić otwarcie o swojej seksualności i swoich potrzebach na tym polu. To zupełnie normalne, że jedne z nas budzą się wcześniej, a innym zajmuje to więcej czasu. Pochodzimy z różnych środowisk, rodzin, mamy różne osobowości i temperament.

Kobieca masturbacja
fot. Adobe Stock

Masturbacja jest jednym z najbardziej kontrowersyjnych tematów z różnych powodów. Nie tylko mówi o tym, że kobieta też MA POTRZEBY, ale co więcej, w naszym patriarchalnym (!) społeczeństwie wskazuje na to, że może ona nie potrzebować, lub co gorsza – nie chcieć – realizować ich przy udziale mężczyzny. Tak wyzwoloną kobiecość,  włączając w to same kobiety nie każdy jest w stanie udźwignąć.

Do tej pory prawo do orgazmu mieli przede wszystkim mężczyźni. Obecnie kobiety potrafią nie tylko odważnie sięgnąć po to, co im się należy, ale również często dać sobie coś, czego mężczyzna nie może. Niemniej jednak wiele kobiet ma ciągle duży problem z zaakceptowaniem tego, że ich seksualność nie musi ograniczać się jedynie do współżycia z partnerem. Zupełnie jakby błogosławieństwo miłości „usprawiedliwiało” seks jako taki.

Seksu nic nie musi usprawiedliwiać. Popęd seksualny jest najsilniejszym instynktem obecnym w ludzkim życiu. Silniejszym od głodu, pragnienia, a nawet od instynktu samozachowawczego. To zupełnie naturalne, że go odczuwamy, a fakt, że mamy z tym problem nie wynika z tego, że coś z tą naszą seksualnością jest nie tak, ale z przyczyn narosłych przez tysiące lat opisanych powyżej.

Masturbacja jest bardzo naturalną czynnością i prostą formą bycia ze swoim ciałem. Przede wszystkim pomaga je poznać i nauczyć się tego jak reaguje na różne rodzaje dotyku. Najlepiej w sytuacji, kiedy czujemy się bezpieczne. Jesteśmy zrelaksowane, nieoceniane i nieoglądane przez nikogo. Najprostszym i najskuteczniejszym sposobem nauczenia partnera tego jak doprowadzić nas do orgazmu jest nauczenie się tego samej. Na szczęście wiele kobiet już tak robi unikając czekania przez wiele lat, kiedy ich mężczyzna, lub wielu z nich, co jeszcze wydłuża czas, nauczy się jak sprawić jej przyjemność.

Możemy to robić przy użyciu własnych rąk, ale także korzystać z szerokiej oferty zabawek erotycznych i gadżetów obecnych na rynku – wibratorów, dildo, kulek, lubrykantów i maści.

Więcej na temat seksu:
„Nigdy nie miałam z mężem orgazmu” - list od czytelniczki
Pierścionek z wibratorem? Kobiety w USA już pokochały ten gadżet

Izabela Jung
Izabela Jung

Mówi o sobie: „Jestem psychologiem dość wyjątkowym. Stoję dokładnie pośrodku obszarów popartych solidną wiedzą naukową (skończone dwa uniwersytety, w tym medyczny) i metod pracy, które tradycyjnemu podejściu do nauki jeszcze bardzo się wymykają. Łącząc je i wykorzystując z nich to, co najlepsze.”

Od 10 lat prowadzi terapię psychologiczną i seksuologiczną online, pomagając ludziom na całym świecie, w różnych środowiskach, kulturach i życiowych konstelacjach.
Szczególną wagę przywiązuje do holistycznego podejścia do człowieka oraz
do pracy z podświadomością. Jest także ekspertem w programie TVN Style „Korepetycje z seksu”.

Redakcja poleca

REKLAMA