Celibat - życie bez seksu

Kojarzył się głównie z księżmi, póki Lady Gaga nie obwieściła, że żyje szczęśliwie bez seksu. „Jestem w celibacie, celibat jest fajny” - powiedziała gwiazda.
/ 24.06.2010 11:48

Kojarzył się głównie z księżmi, póki Lady Gaga nie obwieściła, że żyje szczęśliwie bez seksu. „Jestem w celibacie, celibat jest fajny” - powiedziała gwiazda.

No cóż, kto ogląda jej teledyski możne mieć odmienne zdanie na temat czy Gadze nie brakuje seksu, a i przypadki księży w różnych zakątkach świata o zdrowiu platonicznego życia nie przekonują. Ale zanim wydamy osąd, przyjrzyjmy się zjawisku z nieco bardziej obiektywnego stanowiska…

Z definicji celibat to styl życia przejawiający się w pozostawaniu w stanie bezżennym i powstrzymywaniu się od praktyk seksualnych. Nie jest celibatem więc chwilowa abstynencja seksualna ani nieaktywne erotycznie małżeństwo, choć w powszechnym mniemaniu odmawianie sobie radości cielesnych bywa często tak kojarzone.

Dlaczego ktokolwiek mógłby być zainteresowany życiem bez seksu, o ile nie jest to rodzaj strajku głodowego? Pierwszym przypuszczeniem jest od razu religia, a przynajmniej przynależność do kleru. Do czasów średniowiecza Bogu relacje intymne kapłanów z żonami nie przeszkadzały, ale potem rozsądek materialny wziął górę i aby uchronić dobra Kościoła przez podziałem uczyniono wszystkich synów księży bezprawnymi. Od kłębka do nitki, w 1022 r. papież Benedykt VIII zabronił małżeństw oraz konkubinatu członkom kleru, czemu naturalnie nadano znacznie bardziej religijny wymiar czystości.

Problem księży wskazuje dość ewidentnie, że mimo upływu tysiąca lat stan bezżenny jest nadal trudny do utrzymania, bo duchowny też człowiek i jak nie użyje sobie na żonie, to potem czasem ministranci cierpią. Ale abstrahując już od budzącego wiele emocji „kryzysu moralności w kościele”, są też ludzie świeccy wybierający, w imię Pana, czystość jako świadectwo wiary. Niedelikatnie powiem, we własnym imieniu, że niestety większość takich osób to chodzące przykłady alienacji społecznej, nadmiaru kompleksów oraz zaburzeń psychologicznych, które nie mogąc odnaleźć się w zdrowych relacjach międzyludzkich chwytają się, jak tonący brzytwy, miłości do Chrystusa - jak gdyby miała ona zastępować miłość erotyczną do drugiego człowieka.

Poza religijnością, inne względy skłaniające ludzi ku celibatowi to zdrowie (strach przed chorobami wenerycznymi, niepełnosprawność, zaburzenia funkcji seksualnych wprawiające w chęć odizolowania), lęk przed intymnością z drugim człowiekiem, brak czasu, bo przecież kariera goni oraz dość zaskakujący przejaw próby zyskania pełnej kontroli nad własnym życiem - seks i miłość niewątpliwie czynią człowieka bardziej wrażliwym i zależnym, a nie każdy chce się z tym pogodzić.

Tak czy inaczej, wszystkie powyższe powody mijają się z powszechnie pojmowanym wyobrażeniem o zdrowym podejściu do życia i samoakceptacji. Wydaje się, że za celibat chwytają głównie ludzie wystraszeni, niepewni siebie, zamknięci i psychicznie niedojrzali. Czy można więc mówić w jakikolwiek sposób pozytywny o tym zjawisku?

No właśnie, w ostatecznym rozrachunku celibat trzeba uszanować, tak jak rozwiązły tryb życia. To indywidualny wybór, każący ciało i psychikę podmiotu, ale nie łamiący prawa i nie dający nikomu powodu do piętnowania. Inna sprawa, że może wsparcie psychologiczne i pomoc w rozwiązaniu problemów osobowościowych mogłyby okaleczaniu się emocjonalnemu zapobiec. Bo człowiek potrzebuje do życia wody, powietrza, pokarmu, ale też miłości i seksu, zarówno w aspekcie fizycznym jak i psychicznym. Blokada prostaty, obsesyjne mokre sny, frustracje, histeria, depresja - to wszystko mogą być skutki oboczne odmawiania sobie fizjologicznych praw.

Celibat izoluje od ludzi, od świata, od przeżywania najpiękniejszych chwil, jakie ludzkość może pomieścić - romantyczny pocałunek, orgazm w objęciach ukochanego, dziki seks w toalecie, rodzicielstwo - to wszystko czyni nas pełnymi i szczęśliwymi.

Są oczywiście wciąż oponenci, którzy zapewniają, że celibat umożliwia doskonałość stosunków partnerskich, bo wyłącza motyw seksu. Nie ma więc zdrad, nie ma urażonych uczuć i obwiniania się o łóżkowe porażki, nie ma oślepiających pasji i zazdrości, nie ma marnotrawstwa czasu i pieniędzy w pogoni za medialnym ideałem seksualności. „Gdy odstawisz seks, zaczynasz doświadczać całej reszty życia, poznajesz swoje prawdziwe JA” - przekonują zwolennicy celibatu.

fot.ocenia.pl


A co myślą o tym nasi czytelnicy?

Redakcja poleca

REKLAMA