Co jeść, aby go uwieść? Parę słów o afrodyzjakach

Co jeść, żeby go uwieść? fot. Fotolia
Nazwa afrodyzjak wywodzi się od imienia greckiej bogini miłości – Afrodyty. Już w starożytności łączono wrażliwość podniebienia z życiem intymnym. Dlatego też w tym celu wypróbowywano wiele produktów – od owczych jąder regularnie spożywanych przez pewną cesarzową, przez larwy ślimaka i ogon krokodyla, po dobrze znaną nam czekoladę. Co z dzisiejszych, dostępnych nam produktów należy jeść, aby wprowadzić siebie i partnera w nastrój sprzyjający miłosnym uniesieniom?
/ 05.06.2019 09:39
Co jeść, żeby go uwieść? fot. Fotolia

Kuchnia miłosnych mistrzów

Warto o nich wspomnieć, gdyż tak naprawdę dzięki historycznym zwolennikom frywolnych, seksualnych uciech, afrodyzjaki stały się aż tak popularne. Najsłynniejsza francuska kochanka – madame Pompadour pijała obficie przyprawiony sok z selera i marchwi. Napój jak najbardziej do wykonania nawet i dziś, ale czy nadal posiada swą magiczną moc? Warto to sprawdzić.

Z kolei sposobów seksualnego pobudzania, które preferowali Don Juan czy Casanova lepiej nie testować na swoim żołądku... Pierwszy z nich jadał codziennie omlet z dziesięciu jaj obficie przyprawiony bazylią; drugi zaś – 50 ostryg. Z polskich afrodyzjaków ogromną popularnością cieszył się lubczyk, którym częstował Oleńkę na kartach „Potopu” zły książę Bogusław Radziwiłł.

Owoce morza

Homary, krewetki, ostrygi i małże, a także ryby takie jak łosoś należą podobno do jednych z najsilniejszych afrodyzjaków. Są one nie tylko środkiem silnie wzmagającym apetyt na seks, ale też źródłem witamin z grupy A, B i D, a także takich pierwiastków jak cynk, jod i żelazo, które chronią przed bezpłodnością. Owoce morza najlepiej jest obficie skropić sokiem z cytryny i spożywać wraz z lampką szampana, który też jest zaliczany do grupy silnych afrodyzjaków.

Przyprawy i zioła

Po odkryciu Ameryki na kontynencie pojawiło się mnóstwo przypraw, które niewątpliwie wzbogaciły arsenał pobudzających środków. Od tamtego czasu zioła i przyprawy (szczególnie te korzenne) zajmują zaszczytne miejsce wśród afrodyzjaków. Aby poznać ich magiczną moc, należy obficie przyprawiać potrawy imbirem, chilli, wanilią, cynamonem, bazylią, lubczykiem czy pieprzem. Wiele z wymienionych przypraw pobudza krążenie i przyspiesza przemianę materii, a także pomaga w usuwaniu dolegliwości gastrycznych, czy zaburzeń związanych z pracą nerek.

Na szczególną uwagę zasługuje także żeń–szeń, ceniony przez Chińczyków i Hindusów już w czasach starożytnych, kiedy to był wykorzystywany nie tylko jako środek pobudzający seksualnie, ale także jako lek. Roślina ta jest typowo męskim afrodyzjakiem, gdyż podnosi sprawność seksualną i przedłuża czas trwania erekcji. Oprócz tego ma zbawienne właściwości pobudzające – przeciwdziała zmęczeniu i przyspiesza procesy mózgowe, dlatego też jest polecany osobom intensywnie pracującym umysłowo.

Warzywa i owoce

W naszym erotycznym menu nie może ich zabraknąć! Seler, czosnek, pomidory, brzoskwinie i banany powinny stać się podstawą naszej miłosnej kuchni. Tak ukochany przez Polaków schabowy podany z tłustym bigosem zdecydowanie nie jest naszym sprzymierzeńcem w walce o miłosne igraszki od wieczora do świtu. Dlatego też ograniczmy spożycie tłustych, mącznych i ciężkich potraw, a zadbajmy o to, aby w naszej diecie pojawiało się jak najwięcej białka, witamin i lekkostrawnych produktów bogatych w takie składniki jak selen, cynk i żelazo.

Doskonałym pomysłem na pyszny afrodyzjak jest sałatka z brokułów, cebuli i pleśniowego sera posypana migdałami.

Nasze posiłki należy popijać lampką lekko schłodzonego szampana lub wytrawnego, czerwonego wina. Należy zapomnieć o kolorowych, gazowanych napojach czy ciężkostrawnym piwie.

Zawsze dobrze jest mieć pod ręką tabliczkę czekolady, która działa odprężająco i podniecająco.

Jeżeli zadbasz o to, aby w Twojej kuchni nie zabrakło wymienionych składników, to raczej nie masz co narzekać na brak miłosnych doznań. Już prędzej na ich nadmiar... Chociaż jak powszechnie wiadomo - dobrego nigdy za wiele.

Redakcja poleca

REKLAMA