Nie moge zajsc w ciaze - badania

napisał/a: asia-zar-wp-pl 2010-12-25 21:56
witaj ja mam dwoje maluszków i jedno ci powiem, że masz przerabane;) bo za ok 35tyg zacznie się wielka rewolucja w Waszym życiu;) Z całego serca gratuluje i pozdrawiam.
napisał/a: beacia868 2010-12-30 14:10
dziękuje dziewczyny:)Mam jeszcze pytanko,wiem ze na początku ciąży ma się podwyższoną temp,ale przez jaki czas ona sie utrzymuje?Ja ma cały czas 37 37,3
napisał/a: wikam2 2010-12-30 14:17
Dłużej niż 18 dni. A przez ile konkretnie....zapomniałam :/ Moze do konca pierwszego trymestru...
napisał/a: vistusia 2011-01-02 09:55
Witam wszystkich bardzo serdecznie.
Jestem tutaj po raz pierwszy i troszkę się motam. Czytam o przeżyciach innych i wiem, że nie jestem z moim problemem sama. Moja historia jest podobna do wielu z Was, ale sama tracę nadzieję i wiarę w to, że w końcu się uda. Z moim chłopakiem postanowiliśmy, że postaramy się o dzidzię, to był taki prezent na dzień dziecka, bo dokładnie 1 czerwca 2010 odstawiłam tabletki. Cykl regulował mi się przez kilka miesięcy, miałam straszne nieprawidłowości w cyklach, co miesiąc był on coraz krótszy, aż do 23 dni... w końcu, w październiku i listopadzie cykl się unormował, tak mi się przynajmniej zdawało, bo trwał 29 dni. Przez jakieś 3 miesiące robiłam testy owulacyjne, niestety niczego nie wykazywały. W końcu udałam się do ginekologa, aby sprawdził rozwój jajeczka, na szczęście rosło, ale stwierdził, że podejrzewa zespół policystycznych jajników. Troszkę mnie to zdołowało, ale pomyślałam, że nawet jeśli jest problem, to dobrze od razu się za to wziąć. Dostałam skierowanie na badania hormonalne, a po ich zrobieniu troszkę się zdziwiłam, bo wyniki moich badań są w normie, a stosunek LH do FSH wynosił 0,57 (a przy w/w zespole podobno musi być powyżej 1,5). Zdziwiło mnie to, ale na kontrolę do lekarza jeszcze nie zdążyłam pójść (wcześniej chorobowe, potem święta, teraz urlop i nie ma mnie w mieście). Dodatkowo zmartwiło mnie to, że lekarz przepisał mi duphaston. W pierwszym cyklu, w grudniu okres dostałam o równy tydzień później. Teraz również biorę duphaston, według zalecenia lekarza i martwię się, że znowu okres opóźni mi się o co najmniej kilka dni...
Wiem, że faktycznego starania się o dzidzię jest może ze 4 miesiące, ale mimo to tracę nadzieję. Najgorsze to walka z samą sobą, bo chociaż wmawiam sobie, aby o tym nie myśleć, to to ciągle do mnie wraca. Gdzie nie idę, kobiety z brzuchem, z dzieckiem, a ja? Zawsze myślałam, że to będzie proste, przecież tyle dziewczyn zachodzi w ciążę. A jak przyszło co do czego, to jakoś nadal nie wychodzi... Mam nadzieję, że Wam się poszczęści i że macie więcej wiary w to wszystko, niż ja. Pozdrawiam serdecznie.
napisał/a: ~Anonymous 2011-01-02 10:01
Vistusia, po odstawieniu anty. @ moze sie normowac do 6 m-cy (ja tez tak mialam) wiec skoro badania sa ok to moze to wlasnie jest przyczyna... Dobrze by bylo zbadac nasienie partnera :)
napisał/a: vistusia 2011-01-02 10:10
Dziękuję Edunia50 za szybką odpowiedź...
Na szczęście mój facet jest wyrozumiały i sam zaproponował zbadanie siebie. Uznał, że skoro moje wyniki póki co są w normie, to może z nim nie do końca wszystko jest ok. Co prawda sam mnie wyśle z nasionkiem na badania, bo sam nie ma odwagi, ale nie ma problemu. Mnie martwi jedynie to, że on sam ma już dziecko, tyle że syn ma już 8 lat więc teoretycznie z nim powinno wszystko być w normie... zobaczymy. Wiem, że stres robi swoje a ciągłe myśli o dziecku, chęci zajścia w ciążę blokują mnie. Chcąc nie chcąc ciągle o tym myślę, nie umiem tego wyrzucić z głowy. Musiałabym się czymś zająć, bo stało się to już chyba moją obsesją.... ;-(
napisał/a: ~Anonymous 2011-01-02 10:18
vistusia napisal(a):Dziękuję Edunia50 za szybką odpowiedź...
Na szczęście mój facet jest wyrozumiały i sam zaproponował zbadanie siebie. Uznał, że skoro moje wyniki póki co są w normie, to może z nim nie do końca wszystko jest ok. Co prawda sam mnie wyśle z nasionkiem na badania, bo sam nie ma odwagi, ale nie ma problemu. Mnie martwi jedynie to, że on sam ma już dziecko, tyle że syn ma już 8 lat więc teoretycznie z nim powinno wszystko być w normie... zobaczymy. Wiem, że stres robi swoje a ciągłe myśli o dziecku, chęci zajścia w ciążę blokują mnie. Chcąc nie chcąc ciągle o tym myślę, nie umiem tego wyrzucić z głowy. Musiałabym się czymś zająć, bo stało się to już chyba moją obsesją.... ;-(

Stres i naciskanie na siebie niestety w niczym nie pomaga, a zaszkodzic moze bardzo (rowniez wiem to z wlasnego doswiadczenia) ale wyluzowac jest ciezko, bo pragnienie posiadania dziecka jest tak ogromne... Dobrze bylo by zajac sie czyms nowym, zeby odciagnac mysli choc troszke... :)
Vistusia, szanse na ciaze w kazdym cyklu to tylko ok 40% wiec bardzo niewiele... trzeba poprostu byc dobrej mysli i starac sie walczyc ze stresem, ktory rowniez jest przeszkoda w zajsciu w ciaze...
napisał/a: vistusia 2011-01-02 10:28
Ech... teoretycznie wiem wiele, i to chyba jeszcze bardziej przeszkadza. W wolnych chwilach czytam różne rzeczy, a im więcej czytam, tym więcej wymyślam i tym więcej sobie wmawiam. Dodatkowym czynnikiem stresującym jest to, że z facetem widujemy się właściwie w weekendy, mieszkamy od siebie jakieś 160km więc na co dzień niestety każde żyje osobno. Najlepszym rozwiązaniem byłoby zabrzuszyć, żebym mogła przeprowadzić się całkowicie do niego. Nie mam na tyle odwagi, aby zrezygnować ze swojej pracy, bo jest ona mimo wszystko stała i nawet niezła, ale wiem, że od tego w nowym roku będę musiała zacząć. Sam fakt widywania się w weekendy stresuje tym bardziej, że ciężko jest trafić w dni płodne akurat na weekend. Dlatego odpuściliśmy sobie te starania na siłę, bo przecież nie tylko seksem człowiek żyje...
Wiem, że muszę zmienić pracę, przeprowadzić się do faceta i wtedy, jak będziemy żyli normalnym trybem, pewnie w końcu "pyknie".
Brakuje mi odwagi, aby zrobić krok naprzód, aby coś zmienić, bo ciągle się łudzę, że może za miesiąc się uda... Pozdrawiam cieplutko i dziękuję mimo wszystko za odpowiedzi.
napisał/a: ~Anonymous 2011-01-02 10:35
Nie ma sprawy :) Powodzenia zycze :)
napisał/a: wikam2 2011-01-02 11:32
Jakie hormony jeszcze badałaś? A tarczycowe? Czemu lekarz skłaniał się ku PCO?
napisał/a: vistusia 2011-01-02 17:18
Zanim poszłam do lekarza zrobiłam sobie prywatnie badania na tarczycę (moja mama chorowała, więc mogłoby być u mnie podobnie). Tarczyca wyszła bardzo w porządku, a lekarz zlecił badanie hormonów w 3 dniu cyklu (estradiol, prolaktyna, testosteron, LH i FSH). A co do zespołu, po rozmowie ze mną stwierdził, że go mam (co mnie zdziwiło, bo niby skąd to mógł wiedzieć?), uznał, że charakterystycznym jest owłosienie typu męskiego (osobiście nie widzę u siebie nigdzie takiego problemu), o nadwadze mowy też nie ma... może mam lekki trądzik, ale bez przesady. Później stwierdził, że właśnie te badania hormonalne są potrzebne, bo bada się stosunek LH do FSH. Ale jak już pisałam, przy zespole winien on być powyżej 1,5, a u mnie z kolei jest 0,57 (w internecie wyczytałam, że wynik poniżej 0,6 może świadczyć o niewydolności przysadki, a co za tym idzie niewydolności ciałka żółtego... no ale nie będę gdybać, muszę iść z wynikami do tego lekarza i wtedy może stwierdzi przyczynę dlaczego wciąż nic nie wychodzi... może jakoś pomoże...
napisał/a: wikam2 2011-01-02 19:08
Ok, rozumiem. Tak - najlepiej jak skonsultujesz to z lekarzem. A w necie dobrze wyczytałas ;)