Guz trzonu i ogona trzustki T4N2M1
napisał/a:
gdron
2010-12-29 19:32
Witam
W dniu dzisiejszym odebrałem ze szpitala karte leczenia mojego taty z rozpoznaniem:
Guz trzonu i ogona trzustki T4N2M1 Zmiany metastatyczne w obu płatach wątroby. Cukrzyca insulinozależna.
Chory zakwalifikowany do leczenia operacyjnego w dn 16-12-2010r. Śródoperacyjnie w ogonie i trzonie trzustki stwierdzono guz wielkości ok 6cm. naciekający okolicę więzadła Treitza oraz pakiety węzłów chłonnych nad górnym brzegiem trzustki. W obu płatach wątroby zmiany metastatyczne (wycinek) Wobec powyższego obrazu zmianę uznano za nieresekcyjną. Wykonano zespolenie żołądkowo-okrężnicze z prztoką Brauna. Przebieg pooperacyjny niepowikłany.
Wynik badania wycinka z przerzutu do wątroby:
Mikroskopowo: Fragmentum telae carcinomatosae.
Bardzo proszę o przetłumaczenie powyższego na słowa prostsze bardziej zrozumiałe dla zwykłego człowieka.
Może ktoś spotakał się z powyższym przypadkiem - jaka jest możliwość leczenia oraz jakie są rokownia (przyznam że prof. operujący tatę daje bardzo złe rokowania)
Z góry dziękuje wszystkim za pomoc i zainteresowanie.
W dniu dzisiejszym odebrałem ze szpitala karte leczenia mojego taty z rozpoznaniem:
Guz trzonu i ogona trzustki T4N2M1 Zmiany metastatyczne w obu płatach wątroby. Cukrzyca insulinozależna.
Chory zakwalifikowany do leczenia operacyjnego w dn 16-12-2010r. Śródoperacyjnie w ogonie i trzonie trzustki stwierdzono guz wielkości ok 6cm. naciekający okolicę więzadła Treitza oraz pakiety węzłów chłonnych nad górnym brzegiem trzustki. W obu płatach wątroby zmiany metastatyczne (wycinek) Wobec powyższego obrazu zmianę uznano za nieresekcyjną. Wykonano zespolenie żołądkowo-okrężnicze z prztoką Brauna. Przebieg pooperacyjny niepowikłany.
Wynik badania wycinka z przerzutu do wątroby:
Mikroskopowo: Fragmentum telae carcinomatosae.
Bardzo proszę o przetłumaczenie powyższego na słowa prostsze bardziej zrozumiałe dla zwykłego człowieka.
Może ktoś spotakał się z powyższym przypadkiem - jaka jest możliwość leczenia oraz jakie są rokownia (przyznam że prof. operujący tatę daje bardzo złe rokowania)
Z góry dziękuje wszystkim za pomoc i zainteresowanie.
napisał/a:
Vieri
2010-12-29 23:19
Witam,
Rozpoznanie w skali TNM ustala stadium zaawansowania klinicznego na najwyższe - IV, guz dał przerzuty odległe
o których mowa tutaj. Rozpoznano przerzuty (zmiany metastatyczne) w obu płatach wątroby - są to więc przerzuty odległe.
Rokowanie niestety jest beznadziejne. Operacja radykalna (mająca na celu usunięcie wszystkich ognisk nowotworu) jest niemożliwa, leczenie systemowe (chemioterapia) nie przynosi chorym korzyści - jest nieskuteczna. Obecnie musicie jak najszybciej zatroszczyć się o opiekę hospicjum, w razie istotnych dolegliwości działać bardzo szybko aby skutecznie je ograniczyć. Niestety nowotwór tej lokalizacji bardzo często wywołuje dolegliwości bólowe, które nie mają prawa choremu dolegać - trzeba zapewnić leczenie przeciwbólowe. Współczesna onkologia nie znalazła sposobu na leczenie tak zaawansowanych nowotworów, szczególnie trzustki. Bardzo mi przykro, że przynoszę takie złe wieści. W tych trudnych dla Was chwilach chciałbym gorąco przestrzec przed "cudownymi" lekami. Nie przynoszą one żadnych korzyści a wyłącznie ograbiają chorego i jego rodzinę z pieniędzy. Wystrzegajcie się tego, a dzięki zaoszczędzonym pieniądzom zapewnijcie tacie należytą opiekę - nawet prywatną. I pamiętajcie... takie specyfiki (Noni, Vilcacora, ThianXian, Witamina B17, cieciorka) nie są żadną nadzieją a mogą przynieść tylko dodatkowy ból i rozgoryczenie.
Pozdrawiam
Rozpoznanie w skali TNM ustala stadium zaawansowania klinicznego na najwyższe - IV, guz dał przerzuty odległe
o których mowa tutaj. Rozpoznano przerzuty (zmiany metastatyczne) w obu płatach wątroby - są to więc przerzuty odległe.
Rokowanie niestety jest beznadziejne. Operacja radykalna (mająca na celu usunięcie wszystkich ognisk nowotworu) jest niemożliwa, leczenie systemowe (chemioterapia) nie przynosi chorym korzyści - jest nieskuteczna. Obecnie musicie jak najszybciej zatroszczyć się o opiekę hospicjum, w razie istotnych dolegliwości działać bardzo szybko aby skutecznie je ograniczyć. Niestety nowotwór tej lokalizacji bardzo często wywołuje dolegliwości bólowe, które nie mają prawa choremu dolegać - trzeba zapewnić leczenie przeciwbólowe. Współczesna onkologia nie znalazła sposobu na leczenie tak zaawansowanych nowotworów, szczególnie trzustki. Bardzo mi przykro, że przynoszę takie złe wieści. W tych trudnych dla Was chwilach chciałbym gorąco przestrzec przed "cudownymi" lekami. Nie przynoszą one żadnych korzyści a wyłącznie ograbiają chorego i jego rodzinę z pieniędzy. Wystrzegajcie się tego, a dzięki zaoszczędzonym pieniądzom zapewnijcie tacie należytą opiekę - nawet prywatną. I pamiętajcie... takie specyfiki (Noni, Vilcacora, ThianXian, Witamina B17, cieciorka) nie są żadną nadzieją a mogą przynieść tylko dodatkowy ból i rozgoryczenie.
Pozdrawiam
napisał/a:
gdron
2010-12-30 10:17
czy w zwiazku z powyższą odpowiedzią istnieje jakakolwiek szansa na leczenie???
napisał/a:
Vieri
2010-12-30 12:27
Witam,
Możliwe jest wyłącznie leczenie paliatywne (terapia bólu, stosowanie diuretyków itd. itd.). Żadna terapia stricte onkologiczna niestety nie ma w tym przypadku zastosowania. Zamiast pomóc po prostu w dużej mierze zaszkodzi.
Pozdrawiam
Możliwe jest wyłącznie leczenie paliatywne (terapia bólu, stosowanie diuretyków itd. itd.). Żadna terapia stricte onkologiczna niestety nie ma w tym przypadku zastosowania. Zamiast pomóc po prostu w dużej mierze zaszkodzi.
Pozdrawiam
napisał/a:
gdron
2010-12-30 13:11
W chwili obecnej tata jest w domu i fukcjonuje normalnie - nic go nie boli ani nie skarży się na żadne dolegliwości, nawt troszkę pracuje wykonując robotę papierkową. Na 3 stycznia jesteśmy wstępnie umówieni na konsultacje onkologiczną w Centrum Onkologi w Bydgoszczy ale leczenie może być bardzo bolesne i uciążliwe i nie ma praktycznie żadnej szansy na wyzdrowienie ??
napisał/a:
Vieri
2010-12-30 13:50
Witam,
To bardzo dobrze, zajęcie takie jak praca zawodowa bardzo korzystnie wpływają na stan psychiczny i pozwalają po części przynajmniej zapomnieć o chorobie.
Niestety fakty są następujące:
- guz w trzustce jest duży, dodatkowo wykracza poza narząd naciekając bliskie struktury. Operacja jest niemożliwa. Radioterapia nie ma zastosowania w leczeniu nowotworów trzustki, chemioterapia jest nieskuteczna - nie odkryto jeszcze leku, który działałby na nowotwór trzustki w stopniu jaki potrzebujemy, by skutecznie go leczyć. Oczywiście istnieją chemioterapeutyki nieco hamujące rozwój nowotworu ale w tym przypadku ich zastosowanie niesie za sobą olbrzymie ryzyko (uszkodzenie nerek, niewydolność wątroby) a szansa na powodzenie terapii jest bliska zeru.
- guz dał przerzuty do węzłów chłonnych ponad trzustką - nawet jeśli zostaną usunięte operacyjnie - nowotwór dalej będzie się rozprzestrzeniał choćby z ogniska pierwotnego. Operacja jest bezcelowa bo okres rekonwalescencji jest zbyt długi i możliwe powikłania nieadekwatne do osiągniętych rezultatów.
- guz przerzutował odlegle - stwierdza się ogniska w wątrobie. Ich zoperowanie jest niemożliwe (i w dodatku bezcelowe bez usunięcia pozostałych ognisk). Ponieważ jest to nowotwór przerzutowy, nie jest to nowotwór wątroby a przerzut nowotworu trzustki do wątroby. Chemioterapia zastosowania nie ma, radioterapia także z wyżej wymienionych powodów.
Jak widać możliwości leczenia z zamiarem wyleczenia po prostu nie ma.
Pozdrawiam
To bardzo dobrze, zajęcie takie jak praca zawodowa bardzo korzystnie wpływają na stan psychiczny i pozwalają po części przynajmniej zapomnieć o chorobie.
Niestety fakty są następujące:
- guz w trzustce jest duży, dodatkowo wykracza poza narząd naciekając bliskie struktury. Operacja jest niemożliwa. Radioterapia nie ma zastosowania w leczeniu nowotworów trzustki, chemioterapia jest nieskuteczna - nie odkryto jeszcze leku, który działałby na nowotwór trzustki w stopniu jaki potrzebujemy, by skutecznie go leczyć. Oczywiście istnieją chemioterapeutyki nieco hamujące rozwój nowotworu ale w tym przypadku ich zastosowanie niesie za sobą olbrzymie ryzyko (uszkodzenie nerek, niewydolność wątroby) a szansa na powodzenie terapii jest bliska zeru.
- guz dał przerzuty do węzłów chłonnych ponad trzustką - nawet jeśli zostaną usunięte operacyjnie - nowotwór dalej będzie się rozprzestrzeniał choćby z ogniska pierwotnego. Operacja jest bezcelowa bo okres rekonwalescencji jest zbyt długi i możliwe powikłania nieadekwatne do osiągniętych rezultatów.
- guz przerzutował odlegle - stwierdza się ogniska w wątrobie. Ich zoperowanie jest niemożliwe (i w dodatku bezcelowe bez usunięcia pozostałych ognisk). Ponieważ jest to nowotwór przerzutowy, nie jest to nowotwór wątroby a przerzut nowotworu trzustki do wątroby. Chemioterapia zastosowania nie ma, radioterapia także z wyżej wymienionych powodów.
Jak widać możliwości leczenia z zamiarem wyleczenia po prostu nie ma.
Pozdrawiam