Laser w leczeniu nowotworów

Laser w leczeniu nowotworów
Zastosowanie lasera w leczeniu nowotworów daje coraz bardziej przekonujące rezultaty. Lekarze z kliniki Mayo na Florydzie zastosowali technikę sterowanej rezonansem magnetycznym ablacji laserowej w leczeniu guzów nerki i wątroby. Jak dotąd udało im się wyleczyć 5 pacjentów.
/ 27.10.2010 00:07
Laser w leczeniu nowotworów

„Laserowa ablacja oferuje nam metodę pozwalającą precyzyjnie namierzyć i zniszczyć guz bez wyrządzenia większej szkody zdrowej części organu, co jest całkiem ekscytujące” – komentuje Eric Walser, radiolog interwencyjny z Kliniki Mayo.

Sama technika jest znana w medycynie od jakiegoś czasu, jednak znajdywane są dla niej ciągle nowe zastosowania. Jak podkreślają naukowcy, laserową ablację można zastosować praktycznie w przypadku większości nowotworów – pierwotnych bądź przerzutowych, gdy ich wielkość nie przekracza 5 centymetrów, a ilość jest ograniczona do kilku.

Z terapii tą techniką niestety wyłączeni są pacjenci, którzy mają przeciwwskazania do wykonania badania MR, np. posiadający metalowe implanty lub rozrusznik serca. Doktor Walser stosował tę metodę u pacjentów z marskością wątroby czekających na przeszczep, u których wykrywano w chorym narządzie ogniska nowotworu wątroby. W dalszej kolejności udało się również zaadaptować to leczenie do guzów nerki.

Cała procedura przebiega wewnątrz aparatu do rezonansu, która pozwala dokładnie kontrolować temperaturę wewnątrz nowotworu. Specjalna niemetalowa igła jest umieszczana bezpośrednio w guzie, przy czym w przypadkach większych guzów można umieścić nawet kilka igieł naraz. Następnie światło lasera dostarcza energię w miejsce guza i powoduje podniesienie temperatury do wartości uszkadzających tkanki. Poddany działaniu wysokiej temperatury jest jednak tylko sam nowotwór i wąski pas otaczającej tkanki, w którym mogą jeszcze występować komórki nowotworowe. Na czas trwania całego zabiegu, który średnio zajmuje niecałe 3 minuty, pacjent poddawany jest ogólnemu znieczuleniu, ponieważ nawet najmniejszy ruch chorego może wpłynąć na wynik leczenia.

Co warte podkreślenia z zastosowaniem tej metody wiąże się występowanie jedynie nielicznych i zazwyczaj niegroźnych działań ubocznych w postaci bólu miejscowego oraz objawów grypopodobnych . Ustępują one jednak z reguły już po 3 dniach.

Metoda ta ma wielką przyszłość w onkologii, będąc metodą małoinwazyjną i bardziej precyzyjną w porównaniu z dotychczas stosowaną krioterapią czy ablacją przezskórną.

Źródło: Science Daily/kp/pk

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!

Redakcja poleca

REKLAMA