Ratujmy konie!

/ 21.02.2007 14:09
Każdego roku z Polski do Włoch i Francji eksportuje się na ubój 40 tysięcy żywych koni. Jest to jedna z niewielu dziedzin, w której Polska zajmuje czołowe miejsce. Głównymi odbiorcami są Włosi. Kupują największe i najgrubsze okazy, płacąc za nie nawet 4-6 tysięcy złotych. Stłoczone w ciężarówkach - nawet po 35 sztuk w jednym samochodzie!- przerażone, głodne i spragnione zwierzęta jadą tysiące kilometrów do rzeźni, nawet na Sardynię.


Przez Tychy, do przejścia granicznego w Cieszynie, od lat przejeżdżały transporty ze zwierzętami - źrebakami i starymi końmi i przeznaczonymi na śmierć. Nie każdy mógł spojrzeć w oczy przerażonego, udręczonego, skazanego więźnia.

Od 1998r. Komitet Pomocy dla Zwierząt w Tychach zajmuje się zbiórką pieniędzy na wykup koni prosto z transportów, z baz przeładunkowych, z targów końskich w Bodzentynie czy Sochaczewie i od ludzi, którzy chcą się ich pozbyć. Jest to Stowarzyszeniem społeczne.
Do tej pory uratowali już ponad 91 koni. Niektóre z nich były już w rzeźni. Są wśród nich: 2-letni ogier Brando i jego 9-letnia matka Figa. Zostały cudem uratowane przez wojsko z rozlewisk Warty. Odra, 15-letnia klacz rasy "konik polski" przyuczona do hipoterapii, gdy zachorowała na ochwat, została skazana na rzeź. Czteroletnii ogier Arlan, pokazowy koń jednej z polskich stadnin, został sprzedany, bo nie widzi na jedno oko. Litwa i Śnieżka ok. 15-letnie klacze pracowały przy wyrębie. Do Bodzentyna przyjechały z Litwy, były brudne, na boku miały wycięte symbole rzeźne.
Konie chwiały się na nogach i czuć było od nich.... alkohol! Opite i otumanione "chudły" już w drodze do Tych, po wypuszczeniu z auta trudno je było prowadzić. Inne konie, kiedy już nie nadawały się do pracy, tuczono słonymi ziemniakami, aby bez przerwy piły, bo wtedy gwałtownie tyły i wyglądały lepiej. No a poza tym były cięższe!!!

Drastycznych przykładów, dramatycznych losów niechcianych zwierząt jest dużo, dużo więcej. Od 2003 roku mieści się też pod Tychami przytulisko "Przystań Ocalenie", tam znajdują dom te niechciane, wyrzucone, maltretowane
zwierzęta.
Tam trafiają i te stare, bardzo poszkodowane przez los i bardzo młode źrebaki, na które jest największy popyt za+granicznych smakoszy.
W "Ocaleniu" mieszkają również koty uratowane z laboratoriów, psy, owce, krowy, kozy i inne.



Może banalnie brzmi powiedzenie - tyle jesteśmy warci ile dajemy innym, ale...
Każdy z nas może pomóc Komitetowi i w zbiórce pieniędzy i w utrzymaniu zwierząt w przytulisku.

- Możemy na odległość adoptować konia, psa, kota - pokrywając koszty jego utrzymania. Można odpisać 1% swojego podatku dochodowego na cele KPdZ.
więcej info www.przystanocalenie.pl

- Wszystkich, którzy chcą pomóc nam ratować konie, zapraszamy do telefonów.
Dzwoniąc pod numer 0 300 703 703 tylko z telefonu stacjonarnego wspomogą Państwo przytulisko "Przystań Ocalenie". Całkowity koszt minuty połączenia to 4 PLN + VAT

- Można również wesprzeć stowarzyszenie, wpłacając na podane niżej konto dowolną kwotę:
ING Bank Śląski S.A. O/ Tychy
91 1050 1399 1000 00 2209 9824 26

Można też skorzystać z usług firmy AllPay.pl

- Można zakupić na aukcjach: kalendarze, bransoletki, koszulki itp;

Ideę pomocy wiezionym na rzeź koniom poparło już ponad 500 tysięcy ludzi, podpisując się pod petycją domagającą się zakazu transportu żywych koni.

Uwaga! Powyższa porada jest jedynie sugestią i nie może zastąpić wizyty u specjalisty. Pamiętaj, że w przypadku problemów ze zdrowiem należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem!