Zaręczyny i ślub na studiach dziennych - pytanie

napisał/a: orka375 2009-02-06 18:12
Do AGATEK. Napisałaś " my mamy po 25 lat, jestesmy razem 5. obojgu nam zostalo 1.5 roku studiow...mnie dziennych " Może wiesz, jak to wygląda sprawa, jeżeli jestem na licencjacie i potem ktoś np w wieku 25 lat jest na 1 roku studiów magisterskich uzupełniających. Jak to jest z legitymacją (na studiach dziennych i zaocznych). Bo przecież pisze na legitymacjach, że ulga do 26 roku zycia...... A jeżeli ktoś np studiuję do 27 roku zycia (posiada legitymację i ma ulge na komunikację miejską i PKP). Proszę o odpowiedz.
napisał/a: jente8 2009-02-06 18:15
orka375 napisal(a):ulga do 26 roku zycia...... A jeżeli ktoś np studiuję do 27 roku zycia (posiada legitymację i ma ulge na komunikację miejską i PKP).

Tak jak napisano: ulga obowiązuje tylko do 26 roku życia. Gdy masz 27 lat, to nieważne czy masz legitymację czy nie - ulga Ci nie przysługuje.
napisał/a: polinqa 2009-02-07 19:24
i ja i mój narzeczony pracowaliśmy na studiach dziennych, on od samego początku, ja gdzieś od połowy drugiego roku. Jest to tylko kwestia dogadania się i zorganizowania sobie dobrze czasu. Czasem robiłam kurs studia-praca-studia, ale dawałam radę.
Nie wszystkim się to podobało, ale i z pracodawcą i z zajęciami dało się dogadać. Mój M. dużo też pracował w domu.
Dlatego ja jestem zdania, że jak się chce to się da ;)
A rodzice, ja sądzę, że jeśli będą widzieć samodzielność to co mogą mieć przeciwko? ;)
napisał/a: MałaAgacia 2009-02-08 17:35
Ja z kolei nie rozumiem tak wczesnego wychodzenia za maz. Nie chodzi mi zupelnie o presje spoleczne typu 20 lat za malo, 25 to juz stara panna czy kawaler. Ja zawsze mialam do tego stosunek hmm... nazwijmy to praktycznym. Zawsze mowilam sobie - po co mi slub w wieku lat 21 (wtedy bylam bardzo zaochana w jednym takim i bylismy przekonani, ze to TO!) Slub niczego by nie zmienil, a "uwiazalibysmy sobie rece". Mlodosc jest od tego by sie wyszalec a nie zajmowac tak powaznymi sprawami jaka jest np. slub. Teraz razem z wspomnialnym wczesniej bylym facetem cieszymy sie bardzo, ze nam nie strzelilo do glowy by sie pobierac i jestesmy szczesliwi w nowych zwiazkach. Po co Wam, tak naprawde, teraz ten slub?

Nasi rodzice mimo ze nas bardzo lubili pewnie by nam odradzili, albo przynajmniej zachecali do spowolnienia przygotowan. Moja mama finansowo by mi nie pomogla: raz ze nie ma z czego, dwa tak mnie wychowala, ze od 18 roku zycia zawsze sobie dorabialam i gdy mialam 21 lat sie wyprowadzilam z domu, bo chcialam byc samodzielna. Dostawalam tez alimenty od ojca regularnie - to moglam sobie pozwolic.
napisał/a: MałaAgacia 2009-02-08 18:51
Necia, Czlowiek 20letni inaczej patrzy na swiat niz 30letni. Dla mnie wyjscie za maz jest tak powaznym krokiem w zyciu, ze nie nie chcialabym tego robic wczesnie. Po prostu uwazam, ze niektore rzeczy musze przetrawic - czasem wymaga to kilku lat. Pisze o SOBIE I O SWOIM podejsciu do mojego zycia. Nie twierdze przeciez ze sie nie kochaja. Oczywiscie, ze moga chciec spedzic ze soba reszte zycia i chec ta nie ulegnie zmianie za 5 lat, dlatego nie zachecam do slubow w mlodym wieku. Co sie odwlecze to nie uciesze... Dla mnie slub bierze sie raz i na zawsze i uważam, ze dobrze jest sprawdzic sie na milon sposobow, by zminimalizowac ryzyko ewentualnych niespodzianek. Zdaje mi sie, ze ludzie mlodzi zmieniaja sie bardziej i szybciej niz ci kolo powiedzmy 30tki. Wyszalenie sie znaczy dla mnie wiele rzeczy - jednak w tym kontekscie najwazniejsze jest znaczenie seksualne. Po slubie spanie z innymi raczej nie wchodzi w rachube. Osobiscie uwazam, ze posiadanie kilku partnerow seksualnych i doswiadczenia z kilku zwiazkow byly mi potrzebne. Napisalam co uwazam i tyle nie jest to watek o mnie ... Amen ;)
napisał/a: tomula 2009-02-09 22:14
My jesteśmy obecnie na 3 roku i się zaręczyliśmy. Ślub planujemy w wakacje po roku 4. Myśle, że wszystko samo jakoś się tak poukładało. Pracujemy dorywczo kiedy jest możliwośc a łatwo nie jest bo oboje studiujemy medycyne. Trzeba tylko bardzo chciec i jakoś można wszytsko poukładac kwestia podejścia. Mieszkamy razem ale wynajmujemy mieszkanie jeszcze z 2 osobami i jakos nam miesiac za miesiacem mija. Rodzice sie bardzo ucieszyli, gdy dowiedzieli sie o weselu bo parą jesteśly juz od 5 lat i w sumie zaskoczenia nie było i wszystko wisiało w powietrzu bo od października jak już pisałem razem zamieszkalismy a zaręczyny były w grudniu (musiałem na pierscionek uskładac) :)

Rodzice organizacje wesela wzięli na siebie a od nas pieniędzy nie chcą ale mimo wszystko sami chcemy sobie kupic wymarzone obrączki i dołożyc ile będziemy mogli


wiec jak już wcześniej było pisane wszystko zależy od Was od Rodziców i okoliczności ale jak sie kochacie ibardzo chcecie byc razem to nie powinno byc większych przeszkód
napisał/a: Tlatelolco 2009-02-09 22:57
A u mnie sprawa wygląda trochę inaczej. Studiuję w Krakowie, a mój chłopak niestety tu nie mieszka...dlatego bez sensu było by dla mnie branie ślubu i mieszkanie osobno. On nie może się do mnie przeprowadzić bo w naszej rodzinnej miejscowości ma pracę, ja studiów też przecież nie zostawię... i nie chcę Dlatego postanowiliśmy, że póki nie skończę studiów nie ma co myśleć o ślubie. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym mieć męża, a mieszkać 50 km od niego...Choć znam i takie przypadki....

No ale na szczęście już jestem na 5 roku i teraz to już będzie z górki Mój przyszły mąż szuka już pracy w Krk i wreszcie wszystko będzie jak być powinno

Podziwiam wszystkich, którzy zdecydowali się na ślub jednocześnie studiując...ja osobiście uważam, że na wszystko jest w życiu czas. Najpierw studia - jakby nie było jeden z piękniejszych etapów w życiu , a później praca i problemy życia codziennego...
napisał/a: vox humana 2009-02-19 11:37
A ja mam inne pytanie. Mój narzeczony skończy studia w momencie naszego ślubu, ja natomiast będę dopiero po 2. roku. Jaka jest wówczas sytuacja jeśli chodzi o stypendium socjalne (moje oczywiście)? Teraz mi nie przysługuje, ale czy gdy się pobierzemy, będzie brany pod uwagę dochód naszego gospodarstwa domowego (czyli w praktyce zarobki mojego męża dzielone na dwa) czy również rodziców - tak jak mi liczą teraz? Jak jest z zapomogami studenckimi na ślub czy poród - trzeba je zwracać? Nigdy się w sumie tym nie interesowałam a teraz nie mam jak podejść na uczelnię zapytać. Ktoś był w podobnej sytuacji albo wie, jak to wszystko się dokładnie liczy?
napisał/a: olgusia50 2009-02-19 17:43
Zgadzam się z MałaAgacia, że wiek 20 lat to za wcześnie na ślub.
Ja w swoim przypadku czekałam aż skończe studia i w tym roku czyli teraz skończyłam studia i wychodze za mąż. Zaręczyliśmy sie 2 lata temu,ale chciałam poczekać aż na spokojnie skończe studia. Mój narzeczony jest o 4 lata starszy ode mnie i już zarabia i mimo że on chciał już w tamtym roku brać ślub, zrozumiał że chce poczekać.

A ty mat, powinnes powiedzieć rodzicom że sie zaręczyliście, tylko że chcecie poczekać na ślub, nie teraz. Bo to jest mylne myślenie, że jak się człowiek zaręczy to od razu musi planować ślub :)
napisał/a: doris851 2009-02-22 22:44
Szczerze mówiąc nie rozumiem trochę problemu:)) Każdy z nas jest inny i nie można wszystkich włożyć w jakąś tabelkę i według niej oceniać ludzi. Co innego jeśli dwójka ludzi jest na początku studiów, oboje nie pracują i byliby na garnuszku rodziców...a co innego jak oboje pracują i dają sobie radę:) To tyle, jeśli chodzi o kwestię finansową.
Kilka postów wyżej pojawiła się też sprawa dojrzałości emocjonalnej, ale myślę sobie, że nie ma to specjalnie wiele wspólnego ze studiami dziennymi, bardziej z wiekiem, ale też nie do końca Jak widać po forum, mamy tu młodziutkie mężatki, jak i takie, które mają spore doświadczenie życiowe i to jest fajne, że każdy ma swój czas na założenie rodziny:)
A argument, że trzeba się wyszaleć przed ślubem w ogóle to mnie nie trafia... Przecież można szaleć z mężem Dlatego tu się w pełni zgadzam z Necia

Ja osobiście nie chciałabym wyjść za mąż bardzo młodo (to już minęło ), ale to dlatego, że bałabym się swojej niedojrzałości do takiej decyzji:) Poza tym, z nikim nie byłam wtedy związana, więc o tym nie myślałam. Teraz jestem w bardzo szczęśliwym związku i czuję się wreszcie gotowa na podjęcie takiej decyzji.
napisał/a: maleństwo_ 2009-02-23 13:45
doris85 napisal(a):A argument, że trzeba się wyszaleć przed ślubem w ogóle to mnie nie trafia... Przecież można szaleć z mężem Dlatego tu się w pełni zgadzam z Necia


Mój Narzeczony też tak mówi... :) Ja studiuję dziennie, on zaocznie i chociaż chcielibyśmy ślubu to niestety nas na to nie stać... Bo dla nas ślub wiąże się z mieszkaniem wspólnym, a kasy brak na to :P Ale byłoby dużo lepiej pod tym względem, że moglibyśmy się widywać, byłoby lżej nam obojgu. Oboje też pracujemy i czasem jak się już spotkamy (z czym momentami ciężko) to padamy i śpimy... Wiadomo, że późiej trzeba wracać do domu...

Ale jak to się mówi-każdy jest inny. Jeden woli szybciej brać ślub inny woli poczekać, a jeszcze inny poszedł do zakonu- uważam że kazdy ma prawo wyboru, i jest to sprawa indywidualna kiedy...
napisał/a: ~gość 2009-03-09 23:28
Ja ze swoim Kamilem planujemy zaręczyny w tym roku. Ja jestem na 1roku studiów on na 3. Ślub chcemy wziąć jak ja skończę licencjat. On kończy za rok szkołę (ma 3,5roczny program studiów) i nie chce iść dalej. Więc poczeka aż ja skończę, weźmiemy ślub :)
rodzice wiedzą o moich planach i jak na razie nic nie mówią, że są przeciw...
a jego rodzice ostatnio doradzali mu kupić samochód 5 a nie 3 drzwiowy żeby w razie co dziecko mógł wozić po ślubie więc o teściów jestem spokojna hehe ;)