obiecane zaręczyny i nic...

napisał/a: eeVee 2009-11-09 09:58
za wcześniejszego offtopa przepraszam...
jeśli chodzi o studia - oboje z narzeczonym (fajnie to brzmi hehe) studiujemy - ja kończę licencjata, on zaczął magisterkę. Do tego oboje pracujemy, z czego on bardzo dużo. Myślę, że to jednak nie przeszkadza aż tak bardzo... zdaję sobie sprawę, że to wiele utrudnia, przede wszystkim z braku czasu, ale myślę że wszystko da się pogodzić ze sobą - jest to kwestia dobrego planu i organizacji :)
do pszczoły891 - nie martw się, może mówi o jakichś konkretnych datach typu urodziny, rocznice itd., a pewnego zwykłego dnia, zupełnie znienacka zrobi Ci wielką niespodziankę - zupełnie jak to zrobił mój mężczyzna :)
napisał/a: Misia7 2009-11-09 10:14
Wiecie dziewczyny, w tym wszystkim chodzi o to, że ci wszyscy nasi niezdecydowani panowie poprostu nie są jeszcze gotowi na taki krok jak zaręczyny a co za tym idzie ślub. A studia, brak pieniędzy, inne ważniejsze rzeczy to tylko wymówki.
Mamy dwa wyjścia:
1. czekać cierpliwie, aż dojrzeją i zdecydują się na następny krok choć tak naprawdę nie wiadomo kiedy to nastąpi
2. Skończyć związek.
napisał/a: margaret3 2009-11-09 10:17
Misia7 napisal(a):Mamy dwa wyjścia:
1. czekać cierpliwie, aż dojrzeją i zdecydują się na następny krok choć tak naprawdę nie wiadomo kiedy to nastąpi
2. Skończyć związek

Albo wybrać trzecie i się oświadczyć Wiem, że to rzadkość ale nie jest to zabronione
napisał/a: Misia7 2009-11-09 10:18
margaret napisal(a):Albo wybrać trzecie i się oświadczyć Wiem, że to rzadkość ale nie jest to zabronione

to prawda. zapomniałam o tej opcji. Ale ja bym nie potrafiła. Nie wiem jak wy, ale ja sobie tego nie wyobrażam.
napisał/a: alicja221 2009-11-09 17:29
Misia7 napisal(a):A rozmawiałaś z nim? On wie, że zależy ci na zaręczynach i ślubie?

Tak, rozmawialismy o tym i on tez twierdzi, ze mu bardzo na tym zalezy. Ale chce najpierw skonczyc studia, zeby dostac lepiej platna prace, bo teraz nie jest az tak dyspozycyjny, a za to, co zarabia, bysmy nie wyzyli. To sa jego argumenty. Poza tym moi rodzice tez chca, zebym ja najpierw skonczyla studia. A ja bym chciala juz TERAZ

[ Dodano: 2009-11-09, 17:33 ]
Nie chce go do niczego zmuszac, bo najgorsze co by moglo byc, to przyjmowac oswiadczyny, ktore zostaly "wyproszone". Moze jeszcze nie dojrzal do takiego kroku, nie wiem. Choc najgorsze w tym wszystkim jest to, ze ja oswiadczyny odbieram jako dowod milosci, a znamy sie juz na tyle dlugo i jestesmy razem, ze przyszedl czas na jakies deklaracje. No ale ja bede teraz unikac tematu.
napisał/a: margaret3 2009-11-09 17:35
ashley86, gdyby wszyscy czekali aż ich będzie stać na na wynajęcie mieszkanie ( nie wspominając już o kupieniu swojego ) i utrzymanie się to ludzie pobierali by się koło 40. My też nie będziemy mieszkali od razu sami bo nas nie będzie na to stać, ale nie powstrzymuje Nas to przed pobraniem się. I wiele par jest w takiej sytuacji a jednak biorą ślub.
Moim zdaniem Twój facet się trochę boi tego kroku i dlatego to odwleka.
napisał/a: alicja221 2009-11-09 17:45
margaret napisal(a):Moim zdaniem Twój facet się trochę boi tego kroku i dlatego to odwleka.

No ja tez tak mysle. Tylko nie wiem po co ciagle opowiada, jak to marzy, ze wracamy razem do wspolnego mieszkania, pyta sie, jak bym je urzadzila, itp. A juz zdazyl sie zorientowac, ze mamy podobny gust

[ Dodano: 2009-11-09, 17:50 ]
Najgorsze jest to, ze moja cierpliwosc sie konczy No ale tym, co powstrzymuje mnie, to to, co juz napisalam ( nie bede naciskac), a poza tym nie moge podjac pracy, bo codziennie mam zajecia, a w weekendy glownie sie ucze, wiec troche dziwnie by bylo, gdybym jako mezatka brala pieniadze od rodzicow np. za zaplacenie czynszu... A mojego chlopaka tez by nie bylo na to stac. Probowal zmienic prace, ale okazala sie gorsza od obecnej, a w innej powiedzieli, ze musi miec mgr.
napisał/a: Linijkaaa 2009-11-09 18:15
ashley86, wiem co czujesz, bo tak samo byłam niecierpliwa. Musiałam czekać 4,5 roku na zaręczyny
Słyszałam ciągle, że jeszcze nie bo mało zarabia i to był jego główny argument.
Dopiero kiedy zmienił pracę na lepiej płatną podjął się tego kroku. Chociaż gadanie o dzieciach i mieszkaniu zaczął sam jakieś 1,5 roku wcześniej
Nawet teraz jak czasami wejdziemy na ten temat to mówi, że gdyby nie ta praca to nie byłoby tego ślubu.
To dla mnie trochę przykre bo oznacza, że przedkłada pieniądze ponad wszystko, ale on tego niestety nie rozumie i dla niego to naturalne, że najpier kasa potem reszta No ale cóż ...
napisał/a: alicja221 2009-11-09 18:50
Linijkaaa napisal(a):To dla mnie trochę przykre bo oznacza, że przedkłada pieniądze ponad wszystko, ale on tego niestety nie rozumie i dla niego to naturalne, że najpier kasa potem reszta

Wiesz, ja mysle, ze to jednak nie do konca jest tak, jak mowisz. Twoj narzeczony stara sie byc zaradny i odpowiedzialny za rodzine, ktora zalozycie. Mysle, ze na dluzsza mete gorzej by bylo, gdyby myslal tylko o "kochaniu", a "z kasa jakos to bedzie, bo przeciez jeszcze sa rodzice"... 4,5 roku to faktycznie dlugo i podziwiam Twoja cierpliwosc. Ale teraz juz masz dowod, ze mu na Tobie naprawde zalezy i Cie kocha, a jego slowa nie byly "rzucone na wiatr"

[ Dodano: 2009-11-09, 20:17 ]
Tak sobie mysle, ze skoro moj chlopak nie jest gotowy, zeby mi sie oswiadczyc, to tak naprawde mnie nie kocha... Moze nie wie, jak mi o tym powiedziec
napisał/a: ~gość 2009-11-12 03:13
Linijkaaa napisal(a):To dla mnie trochę przykre bo oznacza, że przedkłada pieniądze ponad wszystko, ale on tego niestety nie rozumie i dla niego to naturalne, że najpier kasa potem reszta

czytam i własnym oczom nie wierzę...
jak dla mnie facet z takim podejściem do sprawy to skarb!
widać, że dla niego ślub to nie jest coś na zasadzie: 'kochamy się, więc weźmy ślub i to jak najszybciej!', tylko zdaje sobie sprawę z tego, że po ślubie już nie będziecie sobie żyli tak ot, tylko będziecie RODZINĄ, za którą on będzie odpowiedzialny. Dlatego chce ślubu wtedy, gdy będzie miał warunki - finansowe - żeby swoją nową rodzinę utrzymać...
więc nie rozumiem, w czym problem

ashley86 napisal(a):Tak sobie mysle, ze skoro moj chlopak nie jest gotowy, zeby mi sie oswiadczyc, to tak naprawde mnie nie kocha... Moze nie wie, jak mi o tym powiedziec

taka ładna, a taka głupia... ashley moja droga, gdyby Cię nie kochał, to by z Tobą nie był! Proste jak budowa cepa.
szczerze Wam powiem, że nie rozumiem, jak można miłość swojego mężczyzny mierzyć oświadczynami... 'oświadczył się - kocha, nie oświadczył się - nie kocha'...
jeżeli Wasz mężczyzna z Wami jest, to chyba jest to niepodważalny dowód na to, że Was kocha, prawda? oświadzczyny i ślub to już tylko te 'wisienki na torcie'... na torcie, jakim jest CAŁE WASZE WSPÓLNE ŻYCIE! To nie pierścionek jest ważny, tylko uczucie, jakim obdarza Was Ten, który go ofiarował...
Ashley, spójrz na to z lekkim dystansem...
On mówi, że najpierw chce skończyć studia i dostać lepiej płatną pracę... wiesz dlaczego? Bo chce móc utrzymać Ciebie, swoją przyszłą żonę i Wasze przyszłe dzieci! Czy to coś złego? Wręcz przeciwnie, to dowodzi, że myśli o Tobie i o Was poważnie i chce o Ciebie zadbać, żeby w przyszłości niczego Wam nie brakowało...

ashley86 napisal(a):A ja bym chciala juz TERAZ
wiesz... nie mnie oceniać, ale odnoszę wrażenie - jeżeli mylne, to mnie popraw - że Ty po prostu chcesz 'teraz, już, natychmiast' samego ŚLUBU... całej tej ooczki, sukni, kwiatów, kościoła, wesela... a przecież najważniejsze jest to, że JESTEŚCIE RAZEM I SIĘ KOCHACIE!

Mój Adam też mi się jeszcze nie oświadczył... i co? I nic :P Wiem, że zrobi to w odpowiednim momencie: wtedy, kiedy będziemy na to oboje gotowi, kiedy ustabilizujemy się finansowo i będziemy w stanie stworzyć prawdziwą rodzinę
bo nie chodzi o to, żeby nosić pierścionek, ale żeby być gotowym na odpowiedzialność, jaką ze sobą niesie :)
napisał/a: jagodzianka3 2009-11-12 07:04
Rooda666, ładnie napisałaś - nic dodać nic ująć
napisał/a: ~gość 2009-11-12 08:48
Rooda666, ZGADZAM SIĘ ZE WSZYSTKIM.