kursy przedmałżeńskie a kursy....??

napisał/a: chickadee 2012-03-17 17:21
Ja właśnie jestem z moim narzeczonym po weekendowym kursie przedmałżeńskim. Kurs prowadzony był przez osoby świeckie i księdza. Uważam, że taki kurs jest bardzo przydatny, można wyciągnąć z niego wiele mądrych wskazówek na wspólne życie razem. Polecam wszystkim.
napisał/a: ~gość 2012-03-19 10:24
.nienia., mam nadzieje,ze rowniez bede tak jak Ty zadowolona z nauk..bo jak narazie bardzo sie ich obawiam.Nie nalezy do osob gorliwie modlacych sie i jakos mam zly obraz uczenia ksiezy zycia rodzinnego.
napisał/a: chickadee 2012-03-19 20:32
Również miałam podobne podejście, ale jestem już po i wiem, że warto i to bardzo. Polecam jednak nauki dla par. My byliśmy na 2 dniowym kursie (piątek 18.30 - 20.00 i sobota 9.00 - 17.00), z racji, iż nie pasowałoby nam uczęszczanie na tradycyjny kurs dwu, bądź trzy tygodniowy. Tak jak wcześniej wspomniałam to nauki prowadzone były przez osoby świeckie i księdza, w formie wykładów + 30 min film. Ksiądz również ciekawie mówił, więcej o formalnych rzeczach związanych ze ślubem, ale również o życiu po ślubie i mimo, że nie posiada jakiegoś większego doświadczenia (jedynie wyniesione z dzieciństwa i wzoru swoich rodziców) to mówił tak, że moglibyśmy go słuchać cały czas. Często to jest tak że księża wiedzą lepiej od nie jednej żony czy męża co jest najważniejsze w małżeństwie.[/center][/fade][/hide]
napisał/a: Anulkadg 2012-03-22 21:33
My nauki też mamy juz za sobą została tylko poradnia ( 2 spotkania niestety pierwszy wolny termin załatwiany niedawno to 7 maj..)
Spotkania były 3. Pierwsze w czwartek z księdzem - o wszystkim po trochu Drugie - niedziela - msza ( plus omawianie przysięgi małżeńskiej ) + spotkanie z panią psycholog o ślubie o tym co po ślubie o dzieciach antykoncepcji itd , Trzecie -czwartek- z księdzem o rozwodach kościelnych ( zdziwiło mnie to ale program to program) i koniec:) zaświadczenie jest teraz tylko 2 spotkania w poradni...

Po naukach mogę spokojnie powiedzieć ze w związkach takich jak nasz (czyli z dłuższym stażem) i mieszkających razem to te spotkania nic nie wnoszą.. nic nowego (poza może rozwodami kościelnymi) się nie dowiedziałam.. o antykoncepcji wiem, o mieszkaniu razem wiem..... itd..

Dla osób które nie mieszkają razem i są w związku rok czy dwa ( rekordem była para która w czasie nauk -początek marca- właśnie obchodzili 3 miesiące związku i 2 tygodnie od zaręczyn.. ślub mają za 2 czy 3 miesiące chyba lekka przesada no ale cóż... ) te nauki są ok. można się dowiedzieć ciekawych rzeczy:D ale dla osób które znają się na wylot nic to nie wniesie..

Podobno jak wejdą nauki pół roczne ( ksiądz mówił coś o maju) to będzie gorzej bo będzie więcej spotkań no i pary muszą się dobrze poznać.. też to nie spełni swojego zadania bo to przesada lekka.. co zmieni to że po 6 latach związku będę chodzić tydzień czy pół roku...
napisał/a: anka0611 2012-03-23 10:12
Anulkadg, a u mnie nie ważne ile para się znała bo i tak jej nauki nic nie dały bo mieliśmy 6 spotkań z czego z panią z poradni małżeńskiej na każde spotkanie przychodził inny ksiądz i gadał przez pół godziny (proboszcz godzinę) że to na całe życie że jest możliwość rozwodów ale i podał przykład a najwięcej to o tym że najważniejszy jest kościół
napisał/a: Nadiya1 2012-03-23 19:48
napisal(a):Podobno jak wejdą nauki pół roczne ( ksiądz mówił coś o maju)

U Was tylko czy w ogóle w całej Posce takie nauki mają wejść? Bo ja widziałam rozpiskę nauk na ten rok u G. i są 3 spotkania (niedziela-środa-środa) co 2 miesiące.
napisał/a: ~gość 2012-03-26 09:43
Jurni napisal(a):
napisal(a):Podobno jak wejdą nauki pół roczne ( ksiądz mówił coś o maju)

U Was tylko czy w ogóle w całej Posce takie nauki mają wejść?

To chyba nie tyle nauki mają być półroczne, tylko okres przygotowania do ślubu (teraz są to 3 m-ce). Podobno w maju ma to zostać ogłoszone przez Papieża.
napisał/a: Blanka:) 2012-03-27 15:58
Miśka27 napisal(a):To chyba nie tyle nauki mają być półroczne, tylko okres przygotowania do ślubu (teraz są to 3 m-ce). Podobno w maju ma to zostać ogłoszone przez Papieża.
Dokładnie. Trzeba się będzie po prostu wcześniej zgłosić do księdza, że się ślub planuje.
napisał/a: ~gość 2012-03-28 11:00
Blanka:) napisal(a):Dokładnie. Trzeba się będzie po prostu wcześniej zgłosić do księdza, że się ślub planuje.
Paranoja juz teraz dla niektorych czyt. np dla mnie to jest droga ktora jako mus musze przejsc,nic przyjemnego..a co dopiero jak te nauki beda wydluzone no szczerze wspolczuje.
napisał/a: Nadiya1 2012-04-17 22:29
Miałam nie opisywać, dopiero jak skończymy nauki ale stwierdziłam, ze mogę zapomnieć. Więc opisze pierwszy dzień nauk :)

A więc tak. Pierwsze nauki mieliśmy w niedzielę od 14. Wciąż mówiłam sobie i G., że mamy na 15 więc wróciliśmy z kościoła i na spokojnie wszystko- ubieranie, szykowanie się, G. jeszcze poszedł w piecu napalić. Ale coś mnie podkusiło aby zajrzeć do notatnika, ja patrzę a tam od 14 do 18. No i wszystko na hoop siup, w auto i jazda :D
Przed budynkiem, co do którego nie wiedziałam wcześniej, że tam mają być nauki, błądziliśmy, padło moje "ja pier*olę" bo już myślałam, że z nauk nici. A byłam pewna, że widziałam grupkę ludzi w okolicy w towarzystwie księdza. Na szczęście podjechała jakaś para autem, zapytali nas gdzie nauki no to my mówimy, że nie wiemy. Ale weszliśmy do budynku, tam też błądziliśmy ale w końcu znaleźliśmy salę :P
Były w niej już ze 4 pary, jakaś starsza pani (później okazało się, że to prowadząca zajęcia) no i ksiądz. Później przyszło jeszcze :trochę" par, mianowicie okazało się, że było razem 16 par. Ponoć dużo. Okazało się, ze w maju zamierzają wprowadzić już półroczne nauki stąd tyle par rzuciło się na kwiecień pewnie. Ksiądz wprowadził nas w te nauki, czego się dowiemy, nauczymy, co mogą zmienić w naszym życiu. Mówił też o współżyciu, że jak jako narzeczeni mieliśmy słabość to żebyśmy z tego się wyspowiadali itp. itd. Po tej jego wypowiedzi stwierdziłam, że u niego chciałabym odbyć spowiedź przedślubną.
Ale wracając do tematu. Ksiądz skończył mowę, przyniósł kilku parom, w tym nam, książeczki do podpisów, komplet książek (o NPR, o miłości w małżeństwie, o antykoncepcji, zeszyt prowadzenia kalendarzyka metodą Billingsów czy jakoś tak) i się zaczęło.
Pani zaczęła oczywiście o budowie narządów rodnych kobiety, pokazywała jak dochodzi do zapłodnienia. Mówiła o zmianie nastrojów u kobiety spowodowanych hormonami.
Mieliśmy chwilę przerwy w trakcie której każda para kupiła sobie te książeczki. kompletów było 15 czyli wychodzi na to, ze jedna para nie ma. Pani pyta która, nikt się nie zgłaszał, a nagle takie chłopak z tekstem "poszli skserować" No cała sala jak nie ryknie śmiechem
Po przerwie dalszy ciąg o antykoncepcji, o poczęciach, o seksie itd. Chyba nie muszę opisywać dokładnie . W pewnym momencie kobitka stwierdziła, ze jest już za stara na takie zajęcia, że szuka zastępstwa ale nie może znaleźć. No i oczywiście chłopak z grupy musiał się odezwać mówiąc, ze on może ją zastąpić ale bardziej praktyczne zajęcia mógłby prowadzić :P
o 16 była msza święta. Ksiądz, który wcześniej wprowadził nas w tok nauk, przywitał na mszy nas wszystkich- narzeczonych przygotowujących się do sakramentu małżeństwa. Później oczywiście także pomodlił się za nas. W czasie mszy można było odbyć już pierwszą spowiedź przedślubną (będziemy mieć jednak 2 ) ale nie poszliśmy bo ja pokuty ze Świąt jeszcze nie odmówiłam Zamierzamy pójść przed zapowiedziami bo wtedy już jedną spowiedź trza mieć za sobą.
Po mszy mieliśmy jeszcze z godzinkę zajęć z młodym księdzem, który mówił nam jak przebiega msza święta ślubna. Zaczął tłumaczyć, że jak ksiądz zapyta nas czy chcemy nasze potomstwo wychowywać w wierze i miłości to powinniśmy odpowiedzieć "Chcemy" bo, jak to stwierdził, "jak powiecie NIE CHCEMY to my i goście możemy już sobie iść do domu" :P Oczywiście nie omieszkał wspomnieć o weselu nawiązując do komunii świętej podczas mszy ślubnej kiedy to (nie wszędzie, bo u nas tak nie ma) Młodzi dostają opłatek i wino i jak to ksiądz stwierdził "Tego wina tylko troszeczkę wypijcie bo więcej będziecie go mieć na weselu" Pod koniec życzył nam wspaniałego ślubu, udanego wesela no i oczywiście udanego życia małżeńskiego
I na tym zakończył się nasz pierwszy dzień nauk :)
Grupa trafiła nam się świetna, zabawna.

[ Dodano: 2012-05-09, 22:00 ]
No i my już po :)
Miło wspominam, ksiądz był w porządku, nie żaden jakiś wredny bo czasami bywają tacy :P .

To tyle bo co tu pisać. W pewnym momencie ksiądz nawiązywał do sytuacji ze swojego życia to myślałam, że cały życiorys nam opowie