Notka biograficzna
Moisiejew Wernyhora żył we wsi Makedon, w starostwie korsuńskim w II połowie XVIII wieku. Jedni twierdzą, że Wernyhora istniał w rzeczywistości, inni powiadają, że jest wymysłem poetów, dramaturgów, malarzy. W polskiej literaturze, malarstwie, a i w legendzie pojawił się jako znacząca postać.
Ci, którzy są przeświadczeni o realnym istnieniu Wernyhory piszą, że „w roku 1766 uciekł z Zaporoża, zabiwszy brata swego rodzonego, pobiwszy matkę, na ostatek porzuciwszy żonę, poszedł w kraj polski, do wsi Makedon. Powiadomił Polaków o przygotowaniach do wybuchu powstania hajdamackiego przeciwko szlachcie. Za to hajdamacy chcieli go pochwycić i srogo ukarać.
Wtedy Wernyhora uciekł na wyspę rzeki Rosi, gdzie w opuszczonym młynie wypowiedział słynne proroctwo, mając już dziewięćdziesiąt parę lat żyda za sobą, Erazm Izopolski, etnograf ukraiński przedstawia Wernyhorę jako pułkownika korsuńskiego. Inni znowu twierdzą, że Wernyhora zwano niejakiego Bondara Orłycźenkę, który zawsze „więcej chciał niż mógł uczynić".
Zobacz także: Którzy wróżbici są najbardziej znani?
Oto okoliczności w jakich miał Wernyhora wygłosić swoje proroctwa:
,,Jestem prosty Kozaki rodem z Makedon — lecz i Kozak jest Polakiem i ja służyłem ojczyźnie, jak mogłem. Teraz już moja dłoń oręża, nie udźwignie, ale żałość ma ostatnia za Polską i myśl ostatnia dla Polski. Pisz panie starosto słowa moje, gdyż przeze mnie nie duch człowieka, ale duch Boży przemawia. Pochowajcie ciało moje na wyspie Rosią oblanej, poniżej młynów korśuńskich, lecz i tam w spoczynku nie będą, bo po mojej śmierci zwłoki po całym świecie się rozproszą"...
..Wielka Encyklopedia Powszechna" notuje: „Wernyhora, Kozak, liryk, zdaniem niektórych badaczy postać legendarna, wywodząca się ze starych ukraińskich opowieści ludowych, w których występował jako bohater o nadprzyrodzonej sile (odpowiednik polskiego Waligóry); według innych — postać historyczna z okresu konfederacji barskiej, przeciwnik hajdamaczyzny i zwolennik porozumienia z Polską; na tle przypisywanych Wernyhorze zdolności wróżbiarskich, 1808 — 1809 wśród zamieszkałych na Ukrainie Polaków pojawiła się przepowiednia Wernyhory — proroctwo polityczne ustalające przyszłe losy Polski na podstawie ówczesnych wydarzeń historycznych, jak zwycięstwo Napoleona nad Austrią i Prusami, powstanie Księstwa Warszawskiego"...
Przepowiednie Wernyhory ogłosił Lelewel w powstańczym piśmie „Patriota" w 1830 roku, zaś do literatury tę barwną postać wprowadził M. Czajkowski swoją powieścią „Wernyhora", później J. Słowacki „Snem srebrnym Salomei" w 1844 roku, S. Wyspiański „Weselem" w 1901 roku,, a J. Matejko obrazem namalowanym w.1883 roku.
Wersja I (wiek XVIII)
Miejsce to, przez młynarzy na - wyspie zamieszkane, będzie ozdobione kształtnymi murami i wspaniałym pałacem, do którego się zjedzie dwóch monarchów. W kraju polskim niebawem zrobi się wielka wrzawa, brat splami krwią brata ręce swoje, będą rabunki, obcy żołnierze wiele złego nabroją, a wieże napełnią się niewolnikami. Potem z trzech stron wielka część kraju rozerwana będzie. Polacy w nienawiści ku królowi długo będą się sprzedawali, na koniec zagorzeje pożar wojny — wielka część Polski rozebrana zostanie na trzy części.
Powstanie w kraju człowiek mały, bitny, ale nie takiej siły, aby zwyciężył nieprzyjaciół. Ten pojmany zostanie, a kraju polskiego reszta rozebrana będzie. Wisła pod stolicą krwią się zafarbuje, a król ich nie zamrze w stolicy swej.
Naród jeden daleki, zamordowawszy króla, powstanie tak, że wielu królom i książętom strasznym się stanie, zgnębi jedno królestwo, a na odebranym od niego kraju małym powstanie część Polaków i rząd nowy.
Zobacz także: Co dłonie mówią o mężczyźnie?
W roku trzecim po powstaniu tych Polaków będzie w wielkiej części świata straszna wojna. Przesunie się potem mocarz zachodu i na ozele narodu pójdzie wschód, — i Smoleńsk zdobędzie i Kreml obali, — ze szczytu wielkości strącony, wygnany zostanie na wyspę.
Będą się zbierać monarchowie i radzić, a ostatni zjazd będzie w Rusi Czerwonej, ale z układów monarchów nic do skutku nie przyjdzie. Będą się kojarzyć związki, aby Polskę utworzyć, ale te zrazu skutku nie wezmą i nie udadzą się do zgody. Przyjdzie do wojny z Turkami, którzy pokonani zostaną — a Rosja jak koń rozhukany pomknie w głąb Turcji, lecz potem się Turcja pokrzepi. Polacy zaczną powstawać.
Wojownik wielki z narodem bitnym zwycięży Rosjan i wtedy naród polski mocniej powstawać zacznie — wpadnie potem na obóz moskiewski pod Konstantynopolem, w jarze Hańczarychą zwanym, Moskałów zbije i bić już będzie do mogił Perepiata i Perepiatychy, gdzie drugi obóz moskiewski stanie, wszędzie ścieląc trupami moskiewskimi. Przyłączy się do Polaków Turczyn i Anglik, pójdą przez Kijów, zawalając Dniepr trupami moskiewskimi, zajdą w daleki kraj moskiewski i w końcu powitają Moskale Polaków, jako braci. Z nieprzyjaciół zrobią się przyjaciele.
Polski kraj zostanie w dawnych granicach za pomocą Turków i Anglików. Mały i mało znany naród wystąpi i zjedna sobie znaczenie w Europie.
A Małorosja szczęścia zażyje, lecz nie dojdzie dla niej czas, w którym wielkie zajdą rzeczy. Mówiłbym o nich, ale się boję, aby Dniepr ze swoich nie wystąpił łożysk.
W znacznej części świata odmieni się zewnętrzne nabożeństwo, nastaną nowe rządy, stare zmienią się albo upadną — i szczęśliwość trwać będzie przez wiele lat.
Wersja II
Polsko, ojczyzno moja, biedna twoja dola na teraz. Hojnie się przeleje krew synów twoich, wysokie mogiły wzniosą się z ich kości. Spustoszenie, rozpacz i smutek pociągną się po tej ziemi. Trzy postronne sępy trzy razy ciebie rozszarpią i upadniesz. Na niczym spełzną usiłowania polskich synów. Król twój dzisiejszy jak zaczął tak skończy, płaszcząc się' na dworze moskiewskiej carycy.
Ojczyzno, długo jeszcze będziesz pod jarzmem obcych, część twoich dzieci rozproszy się na bezludne obszary w niewolę, druga pójdzie w dalekie kraje żebrać pomocy krwią, słowem dla nieszczęsnej matki. Po długich bólach zjawi się olbrzym z zachodu i nadzieja zabłyśnie dla Polski. Polacy na polskiej ziemi walczyć będą ze swoimi wrogami, ale nadzieja ta zajaśnieje i zgaśnie jak spadająca gwiazda z nieba. Jednak ci co ją rozszarpali powiedzą, że jest orzeł, jest królestwo polskie, a ludzie słabi tym się łudzić będą, a nawet błogosławić morderców ojczyzny — ale zły car, chciwy przelewu krwi swoich poddanych, zasiądzie na tronie Jagiellonów i pokaże, że to nie jest prawdą.
Naród polski powstanie we wszystkich częściach polskiej ziemi, ale upadnie. Polacy jedni, jak orły po spustoszeniu gniazda, polecą na wędrówkę' daleką, drudzy na wygnaniach i w niewolach smutne dni liczyć będą. Polska nasiąknie krwią swoich dzieci, użyźniona ich trupami długo znosić będzie ciężar ciemiężców, ale wreszcie nadejdzie czas, kiedy Anglik sypnie złotem, Francuz też wesprze, Muzułmanin konia napoi w Horyniu. Polacy liczni jak drzewa litewskich borów, jak ziemia piasku brzegów
Wisły, jak burzany stepu powstaną i walczyć będą z wrogami.
Pierwsze zwycięstwo odniosą w jarze Hańczarychy, drugie koło mogił Perepiata i Perepiatychy, trzecie przy siedmiu mogiłach, czwarte i ostatnie między Ryszczowem a Jańczą. Dniepr całkiem krwią zafarbuje się, połaszczy o porochy roztrącając trupy wrogów, a od Czarnego Morza do Bałtyku, od Karpatów po Niżowe Stepy nie będzie ani Niemca, ani Moskala na polskiej ziemi. I Polska będzie wielka, potężna po wiek wieków. Skończył, padł na łoże i skonał.
Zobacz także: Budowa run
Objaśnienia symboli
„W kraju polskim zrobi się niebawem wielka wrzawa" — dotyczy zgromadzenia się szlachty wokół Konfederacji Barskiej, a dalej „obcy żołnierze wiele złego nabroją" — to niewątpliwa zapowiedź rozbioru Polski.
,.Z braku ładu i człowieka" jest oceną Powstania Listopadowego, a „męczeństwo wolności" odnosi się do zrywów walecznych Polski, które powielekroć będą tłumione.
„Od Czarnego Morza do Bałtyku, Qd Karpatów po Niżowe Stepy nie będzie ani Niemca, ani Moskala na polskiej ziemi, to słowa nadziei i po¬krzepienia do kontynuowania zrywów powstańczych.