Mąż nie pomaga mi w domowych pracach
Na samą myśl o świątecznych przygotowaniach dostaję gęsiej skórki. Wiem, jak to będzie wyglądało
– wszystko spadnie na mnie, bo mąż uważa, że domowe prace to babska sprawa. Gdy proszę np., by pokroił warzywa na sałatkę, mówi, że nie potrafi. A ja sądzę, że po prostu brak mu dobrej woli. Jak skłonić go do pomocy?
Anna z Gdyni
Nasza rada: Zaproponuj, żeby zabrał się do tych zajęć, które wymagają prawdziwie męskiej siły. Mielenie mięsa na pasztet czy targanie ciężkich toreb z zakupami to prace w sam raz dla mężczyzny! Unikaj jednak zrzędliwego tonu, postaraj się być dyplomatką. Gdy powiesz mężowi np.: „Nikt tak dobrze jak ty, kochanie, nie wypastuje podłogi” lub: „Nie poradzę sobie bez ciebie” – nie będzie miał serca ci odmówić!
Jak uwolnić się od stania w kuchni?
Postanowiłam, że w tym roku nie poddam się gastronomicznemu szaleństwu. Gdy jednak uprzedziłam rodzinę, że bardziej pracochłonne potrawy (np. pasztet) kupię gotowe, mąż i dzieciaki zaprotestowali. Przekonują mnie, że świąteczne jedzenie powinno być „domowe”. Ugiąć się czy postawić na swoim?
Grażyna z Krakowa
Nasza rada: W takiej sytuacji najlepiej pójść z rodziną na kompromis. Ustal, że część wypieków będzie ze sklepu, a część (te ulubione przez domowników) – twojej roboty. Nie daj się jednak przykuć do garnków! Niech mąż z dzieciakami pomogą ci w przygotowaniu bardziej skomplikowanych dań. Wspólnie spędzony czas dostarczy wam radości i zbliży was do siebie, a ty się nie przepracujesz.
Córka chce spędzić święta w górach
Tak się cieszyliśmy z mężem na rodzinne święta, a tymczasem córka oznajmiła, że na Wielkanoc jadą z zięciem i z dzieckiem w góry. Trudno mi się pogodzić z jej decyzją. Uważam, że w te wyjątkowe dni rodzina powinna być razem.
Krystyna z Lublina
Nasza rada: Odpuść raz młodym, niech sobie odpoczną! Nie pozwól, by twoja nadąsana mina popsuła im przyjemność z wymarzonego wyjazdu. Przecież te dni, choć wyjątkowe, to nie ostatnia okazja do wspólnego świętowania. Możesz np. umówić się z córką, że na mur stawi się u ciebie z całą rodziną na wigilię. A póki co, ciesz się, że zamiast krzątać się przy gościach, też trochę odsapniesz.
Dzieci nie szanują rodzinnych tradycji
W moim rodzinnym domu był zwyczaj, że w Wielką Sobotę cała rodzina idzie do kościoła ze święconką, a w święta odwiedza groby najbliższych. Pragnę, by moje nastoletnie dzieci kultywowały te piękne tradycje. Jednak one wolą siedzieć przed telewizorem niż na przykład jechać na cmentarz. Zastanawiam się, jak powinnam w tej sytuacji
reagować.
Ewa z Zambrowa
Nasza rada: Żyjącym w zapędzonym świecie nastolatkom czasem trudno dostrzec duchowy wymiar świąt. Dużo opowiadaj dzieciom o tym, jak Wielkanoc wyglądała w domu ich dziadków, wspominaj bliskich, którzy odeszli, a nawet zachęcaj je do pójścia z tobą na groby. Gdy jednak nie dają się namówić, nie upieraj się. Wprowadzanie młodych ludzi w tradycję na siłę zwykle daje odwrotny skutek od zamierzonego.
Nastolatek przesadza z dyngusem
Mam problem z nastoletnim synem – lubi biegać z wiadrem po podwórku w lany poniedziałek. W ubiegłym roku z tego powodu skarżyli się na niego sąsiedzi. Boję się, że w te święta przyjdzie mu jeszcze do głowy odpalać w Wielkanoc petardy. Jak do tego nie dopuścić?
Renata z Płońska
Nasza rada: Ustal z synem jasne zasady: „Dyngusa robimy sobie w rodzinnym gronie. O żadnym ganianiu z wodą po ulicy czy zabawach petardami nie może być mowy”. Wytłumacz jednak, dlaczego stawiasz zakazy. Przypomnij choćby o tragicznych wypadkach, jakie mają miejsce każdego roku przy odpalaniu petard. No i oczywiście nie złość się na syna, gdy w lany poniedziałek naleje ci trochę wody za kołnierz – jak umowa, to umowa!
Rodzice nie są sprawiedliwi
Chociaż mam siostrę, to rodzice zawsze tylko mnie proszą o pomoc w przedświątecznych przygotowaniach. Każdego roku sprzątam u nich, robię wypieki, a Ola przychodzi z rodziną na gotowe. A przecież ja też mam przed świętami mnóstwo zajęć! Czy wypada powiedzieć rodzicom, żeby tym razem o pomoc poprosili Olę, a nie mnie?
Zofia z Łodzi
Nasza rada: Możesz oczywiście tak zrobić, ale lepiej szczerze porozmawiaj z siostrą. Wytłumacz: „Trudno mi dzielić przed świętami czas na dwa domy. Od tej pory rozkładamy obowiązki po równo – w jedne święta ty pomagasz rodzicom, w drugie ja”. Odnieś się do Oli serdecznie, ale też bądź stanowcza. Powinna zrozumieć, że masz prawo oczekiwać od niej większej inicjatywy.
Teściowa wystawia na próbę moją cierpliwość
U mojej teściowej w święta na okrągło chodzi telewizor. Nie da się spokojnie porozmawiać przy stole, taki panuje harmider. Aż mnie korci, żeby powiedzieć wtedy, co o tym myślę, jednak nie chcę popsuć sobie z stosunków z rodziną męża.
Agnieszka z Gliwic
Nasza rada: Jeśli powiesz z miłym uśmiechem: „Kochani, pobądźmy tylko ze sobą, bez ekranowego towarzystwa”, to nikt nie powinien mieć ci tego za złe. Kto wie, może nawet rodzinie tak spodoba się ten pomysł, że podczas następnego spotkania już telewizora nie włączą? W każdym razie nie zaszkodzi spróbować. Powodzenia!
Chcę ograniczyć liczbę gości
By uniknąć tłoku przy stole, zdecydowałam, że na świąteczny obiad zaproszę tylko rodziców i teściów. Jednak mąż upiera się, by przyszedł też jego brat z żoną. Nie cierpię biesiadowania w ścisku. Co robić?
Wanda z Warszawy
Nasza rada: Ustąp mężowi, to przecież tylko dwie dodatkowe osoby! Nie warto z tak błahego powodu psuć miłego świątecznego nastroju. Jeśli obawiasz się ciasnoty przy stole, zróbcie „dostawkę” (choćby z turstycznego stolika). W ten sposób wszyscy będą mieli dość miejsca, a mąż poczuje się uszczęśliwiony, że cała najbliższa rodzina stawi się na święta w komplecie.