Urodziłaś??napisz jak przebiegł twoj poród

napisał/a: samsam 2006-12-27 12:06
A zresztą kobietom, które jeszcze nie rodziły takie opowiesci moga sie bardzo przydać. Całkiem inaczej czyta sie kogoś zwierzenie, niż fazy porodu w poradnikach.
Kairy opowieść bardzo mi sie spodobała, czytałąm ją dosłownie na wdechu
To super, że w ten sposób będę wiedziała, co moze mnie czekać.
Kaira dzięki. Mnie to w przyszłości (mam nadzieję) na pewno pomoże.
napisał/a: Kinia 2006-12-27 12:12
A co myslicie o znioeczuleniu bo ja jakbym miala rodzic to chyba bym chciala znieczulenie
napisał/a: Anetka1 2006-12-27 16:32
sylwia napisal(a):A zresztą kobietom, które jeszcze nie rodziły takie opowiesci moga sie bardzo przydać.
sylwia mnie na przykłąd takie opowieści jak to srasznie bolało, jaki to był fatalny dzień, pomijając już bo tego nie rozumiem zupełnie że dla niektórych najgorszy, zniechęcają...bo ja strasznie boję się bólu i"cierpienia" związanego z porodem.
napisał/a: samsam 2006-12-27 17:23
Ja również nie jestem odporna na ból i to mnie przeraża. Ale przynajmniej opisanie całej akcji z punktu widzenia rodzacej jest trochę pomocne. Wiem przynajmniej, w jakiej chwili czego mam się spodziewać.
Choć jak znam życie, to w rzeczywistości będzie inaczej. Zresztą każdy poród jest chyba inny.
Ale dla mnie takie opowieści wiele by dały. W pewnym stopniu przygotowują do tego finiszu.
napisał/a: Patka2 2006-12-27 18:19
Ok. dziewczyny opisze ale bez dokładnych szczegółów bo przez ponad dwa lata starałam się o tym zapomnieć, a więc zacznę od tego że każda kobieta jest inna i inaczej to przechodzi.
Ja rodziłam w Tychach w szpitalu i nie chcę więcej tam rodzić.
Zaczęło się niedzielę około 1200 więc pojechałam do szpitala (odeszły mi wody i zaczęły się skurcze). Wzięli mnie na porodówkę, kazali się przebrać i spacerować i czekać bo trzeba było czekać aż się konkretnie zacznie. Byłam sama, strasznie się bałam, miałam wtedy 20 lat i żadnego wsparcia ze strony ojca dziecka, nie wspomnę że lekarz który mnie prowadził przez dziewięć miesięcy wogóle się mną nie zainteresował. Miałam okropne bóle słyszałam jak kobiety rodziły musiałam czekać aż łóżko się zwolni. Urodziłam w tym samym dniu około 22:45 ale nic nie pamiętam. Ponieważ lekarze ani razu mi nie zrobili usg w szpitalu, nie wiedzieli co się dzieje. Lekarz powiedzieli że za bardzo histeryzuje, ale ja wiedziałam że coś jest nie tak, dostałam cos przeciwbólowego co nawet nie zadziałało. Okropne bóle krzyżowe i ciężki brzuch. Wiec z tego bólu krzyczałam jak nie wiem. Przyszedł ordynator i w końcu się zlitował nade mną , stwierdził że chyba cos jest nie tak. Czułam że rodzę miałam regularne skurcze, ale rozwarcie tylko na 4 palce. Więc ordynator powiedział szybko na cesarkę Nagle zaczęli się mną interesować. Na Sali operacyjnej bez mojej zgody oczywiście masa studentów, rozebrali mnie do naga przypięli pasami do łóżka i dalej czekałam w końcu mnie uspali. Dziecko zobaczyłam dopiero na drugi dzień około 1800, kazali nakarmić ale nikt nie powiedział jak mam to zrobić a pozatym byłam po operacji i miałam problemy żeby się ruszyć. Potem przeczytałam na jakiejś kartce przy łóżku wisiała, że powodem cesarki było nieprawidłowe ułożenie dziecka i nogi owinięte pępowiną ( wiedziałam że cos było nie tak matka czuje takie rzeczy). Miałam problemy z karmieniem, leżałam 5 dni w szpitalu, nikt mi nie pomógł, dopiero moja mama poprosiła pielęgniarki żeby mi pomogły że sobie nie radze.
Jak wychodziłam ze szpitala okazało się że dziecko ma torbiel w głowie , co powodem było złe ułożenie w brzuchu. Gdyby wcześniej mnie zbadali i zrobili cesarkę może nic by jej nie było. Potem jeździłam do szpitala co tydzień na badanie głowy, ale wszystko okazało się dobrze torbiel jest ale nie szkodliwy. Wiki ma dwa i pół roku jest zdrowa to dla mnie najważniejsze.

To było naprawdę okropne.
napisał/a: palika 2006-12-27 18:34
Patka doskonale Cie rozumiem. Niektorzy lekarze doskonale potrafia ten wazny dzien zamienic w pieklo :((
napisał/a: samsam 2006-12-27 19:59
No to faktycznie masz prawo uważać to za koszmar.
Ale najważniejsze, ze wszystko dobrze się zakończyło.
napisał/a: AnnMari 2006-12-28 12:38
Czesc dziewczyny tez z checia opowiem o moim porodzie wspominam go bardzo dobrze ale wiem ze ten dzien moze sie stac meczarnia i wielkim bolem dla kobiety.Ja duzo czasu spedzilam w szpitalu jeszcze przed porodem zw wzgledu na cukrzyce nawet za duzo do gadania co jeszcze mialam ale w tym okresie spotkalam wiele krzywd innych kobiet i zdalam sobie sprawe ze ciaza to nie tylko szczescie i radosc ale tez duzo bolu.
Ja nie poznalam jak to jest rodzic na porodowce z prawdziwego zdarzenia gdyz kobiety z Hbs + lerza na ginekologi septycznej i tam tez rodzilam.Lekarze i pielegniarki znaly mnie wiec mialam konfortowa sytuacje.W przed dzien porodu ordynatorka ktora juz znala mnie jako stalego bywalca od 28tyg troche mi pomogla i przy badaniu cos zrobila ze tego samego dnia zaczelam miec sluz z krwia.Nastepnego juz o 14 odeszly mi wody i zaraz polozyli mnie na pojedyncza porodowke bo tam jest tylko jedna taka sala.Podlaczyli mi KTG i sprawdzali tetno dziecka maz moja mama tata babcia sie zjawili posiedzieli ze mna na porodowce pozniej czesc poszla i zostala mama z mezem lekarka co jakis czas przychodzila i sprawdzala ile mam rozwarcia nie bylo duze wiec trzeba bylo czekac.Kolo 20 dostalam kroplowke na rozwarcie pielegniarka kazala mi troche pochodzic i porobic przysiadow juz o 22 mialam wieksze rozwarcie i zaczely sie silniejsze skurcze.Chcialam zeby maz byl ze mna ale nie dal rady bylo mu slabo i nie mogl zniesc ze mnie cos boli.I po tej 22 poszli do domu.Ja zaczelam czuc sie coraz gorzej bo skurcze byly silniejsze plecy bolaly a nie moglam sie odwrocic na bok zeby byl dobry opis KTG musialam lezec na plecach.Pielegniarki bardzo mi pomagaly byly przy mnie caly czas a ze akurat gdy rodzilam bylam mlodziutka to powiedzialy mi ze on czuja sie tak jakby to ich corka rodzila.Wiec naprawde wiedzialam ze jestem w dobrych rekach.Urodzilam o 1:20 synka wazyl 3450g i 56cm dlugi.Zaraz kolo porodowki byly drzwi do noworodkow septycznych i tam zabrali moje malenstwo i sie nim zajeli.Mna sie zajela lekarka musiala jeszcze poprzec zeby lozysko urodzic i zaczela mnie zszywac troche mi popekaly scianki kolo cewki moczewj wiec troche bolalo ale pozniej zawiozly mnie na sala podlozyly wszystko pod pupe i mialam odpoczywac.Dawidka mi nie chcialy dac bo akurat na tej slai gdzie lezal nie bylo duzo dzieci i polozyla go do takiego lozka gdzie jest lampa grzewcza a ze nie byl glodny to spal tam do rana.Troche marudzilam ze chce go miec przy sobie ale sie uparli i rano go dostalam byl przepiekny przyszedl maz i reszta rodzinki.Do domu nie wyszlam po 2 dniach tylko po 2 tyg bo okazalo sie ze Dawid ma bakterie w moczu paciorkowca i inne mniejsze wiec musial zostac i dostac antybiotyk i musieli mojego aniolka kuc mial zalozony na swojej malej racze welfron.Mnie wypisali i zostalam jako osoba towarzyszaca dla mojego aniolka.A bakterie wziely sie ponoc stad ze kiedy ja maial zapalenie pochwy przedostaly sie do jego krwiobiegu tak mi to wytlumaczyli.Ryczalam ja glupia bo tak bardzo chcialam wyjsc tyle juz siedzialam w tym szpitalu i moje malenstwo jeszcze tak musialo cierpiec.Pozniej przez pol roku walczylismy z tymi bakteriami bo wracaly i od malesntwa dostawal antybiotyki.Na szczescie rosl jadl wtedy kiedy chcial i byl bardzo silny mimo tych rzeczy.On juz stawal w lozeczku gdy mial 6,5miesiaca.Teraz tez jest duzy jak na 3,5 ale za to zdrowy mam nadzieje ze moje problemy a raczej jego w zwiazku z jego niedoborami zelaza we krwi i innymi plytkami wkrotce sie wyjasnia.
napisał/a: samsam 2006-12-28 13:39
AnnMari, dobrze, ze chociaż miałaś dobrą opieke. Faktycznie nacierpiałaś sie w tej ciąży. Nie zazdroszczę.
Ale mam nadzieję, że tym razem pójdzie łatwiej.
Acha i żeby Dawidek był zdrowy.

Widze, że kazdy poród był zupełnie inny. Fajne są te opowieści.
napisał/a: Kaira86 2006-12-28 15:26
AnnMari fajnie opisalas swoj porod na pewno wszystko bedzie dobrze ciesze sie ze chcialyscie opisac swoje porody przynajmniej mam porownanie bo nie kazdej matce jest dane miec lekki porod...ja jestem z mojego bardzo zadwolona bo wszystko poszlo gladko i bez zadnych komplikacji(no oprucz tych zielonych wod plodowych i po nich musialam zazywaz antybiotyk).

Patka czasem sytuacja lekarzy tez nie pozwala na zainteresowanie sie wszystkim...mialam podobna sytuacje do twojej ze lekarze olewali na poczatku porodu bo akurat bylo bardzo duzo rodzacych...jakbym sie nie wydarla na ta polozna to bym pewnie sama urodzila na tym lozeczku
napisał/a: Małgosia23 2007-01-02 13:48
Kaira86 napisal(a):ja jestem z mojego bardzo zadwolona bo wszystko poszlo gladko i bez zadnych komplikacji

I to jest najwazniejsze. Dobrze, że tak wspominasz swój poród.
Poród to rzeczywiscie wyzwanie dla kobiety, a przede wszystkim dla takiej, która panicznie boi się bólu. Gdybyśmy miały jeszcze dobrą opieke, to zapewne byłoby nam lżej. A tak to człowiek jeszcze boi się o to czy nie bedzie komplikacji, bo może pielegniarka lub lekarz nie wywiażą się ze swoich obowiazków. Oj...koszmar i zarazem wielkie szczęście. Ból, obawy i radosć z narodzin Maleńswta.
napisał/a: Patka2 2007-01-09 15:23
No jak ja lezałam na porodówce to była tam wtedy jeszcze jedna rodząca kobieta a pielegniarki położne siedziały u siebie w pokoiku i słyszałam jak sie dobrze bawiły smiały sie i wogule . a ja krzyczałam ze mnie bardzo boli a one na to ze każdą kobite to boli , że od tego sie nie umiera żebym nie panikowała

Ale przecież każda kobieta jest inna i każda odczuwa to inaczej.
Ale gdybym nie krzyczała, gdyby ordynator nie przyszedł to aż boje sie pomyślec co byłoby z Wiką, eh az mi smutno jak to wspominam.