Poświęcenie matki - wołanie o pomoc!!

napisał/a: skaba1 2007-05-06 16:20
Wiem, że bedąc w ciąży lub ciesząc się naszym maleństwem chcemy jak najdalej odpędzić złe myśli. Ja też mam 1,5 rocznego synka i z nadzieją patrzę na jego kazdy krok. Niestety ostatnio dotarła do mnie wiadomość, że moja koleżanka z dawnych lat stanęła przed tragicznym wyborem: życie dziecka lub swoje. Wybrała życie dziecka - urodziła ślcznego, zdrowego synka, a teraz walczy o swoje. O historii Ani Radosz jest już dosyć głośno. Pieniążki niezbędne do przeprowadzenia operacji spływaja jednak bardzo wolno. W imieniu Ani prosze wszystkie matki o pomoc, aby i ona mogła cieszyć się widokiem swego maleństwa!.

Poniżej zamieszczam jeden z artykułów o Ani, ale wystarczy wrzucić w wyszukiwarkę hasło Ania Radosz, aby znaleźć mnóstwo informacji:

Opóźniła terapię, żeby urodzić zdrowe dziecko. Czy ma szansę wygrać z rakiem?
Joanna Jarzymowska, fot. Kenny Elrick/Northscot Press
08.02.07



Urodzony w listopadzie zeszłego roku w Aberdeen Oskar jest zdrowym, radosnym dzieckiem. Niestety, nad przyszłością jego rodziny zawisł złowrogi cień.

Anna wraz z synkiem Oskarem, fot. Kenny Elrick/Northscot PressJego mama - 27 Anna Radosz, poświęciła swoje zdrowie dla Oskara. Kiedy była w 6 miesiącu ciąży, dowiedziała się, że ma nawrót nowotworu - melanomy złośliwej. Zadecydowała nie poddawać się chemioterapii, do czasu urodzenia dziecka. Jak wiadomo bowiem chemoterapia u przyszłej matki zagraża życiu i zdrowiu płodu.

W chwili obecnej nowotwór Anny jest w stadium bardzo zaawansowanym, są przerzuty do płuc i mózgu. Na większość terapii jest zbyt późno i prawdopodobieństwo, że Anna dożyje pierwszych urodzin swojego synka, maleje z dnia na dzień. Jedyną szansą dla Anny jest kuracja w Klinice Leczenia Nowotworów w Bostonie (USA). Niestety koszt samej kuracji to kwota około 78 tysięcy funtów, nie licząc kosztów przelotu, badań i pobytu w Bostonie.

Anna, która od dwóch lat mieszka w Aberdeen nie jest w stanie sama uzbierać takiej kwoty. Walcząc o szansę na życie apeluje o pomoc. "Zwracam się z wielką prośbą o pomoc finansową. - napisała do nas - Jest to dla mnie ostatnia szansa na ratunek. Choroba nadal postępuje, proszę więc o szybką pomoc. Chciałabym cieszyć się życiem z moją rodziną i patrzeć jak dorasta mój synek. Z góry bardzo dziękuję."

CZY MOŻESZ POMÓC ANNIE?
Account Name: Miss Anna Radosz Help Account
Account number: 43-55-13-85
Sort-code: 20-00-77
BARCLAYS BANK

Lekarz prowadzący leczenie:
Dr A W Hutcheon
ANCHOR UNIT
Aberdeen Royal Infirmary
Foresterhill, Aberdeen, AB25 2ZN
Tel: (01224) 550563
Email: Andrew.Hutcheon@arh.grampian.scot.nhs.uk


Klinika w Bostonie:
Kerry-Ann Thomas
International Patient Coordinator
BRIGHAM AND WOMEN’S HOSPITAL
75 Francis Street
MA 02115 Boston, USA
Tel: (617) 732 – 5777
Fax: (617) 264 – 5100



Konto w Polsce na ktore można dokonywac wpłat:

Bank PKO SA
1 Oddział w Krakowie
Rynek Główny 31
31-010 Kraków
Nr: 67124014311789001002511615
z dopiskiem - "Pomoc dla Ani Radosz"

[ Dodano: 2007-05-12, 20:48 ]
Niestety, po wielu dniach walki Ania Radosz odeszła od nas. Zmarła w polskim szpitalu, z dala od rodziny, bo linie lotnicze, którymi chciała wrócić do Szkocji odmówiły jej wejścia na pokład. Przyznam, że tego nie umiem zrozumieć. Na drugi dzień Ania, która walczyła przez ponad pół roku, choć wielu lekarzy nie dawało jej szans, zasłabła i trafiła do szpitala, gdzie po dwóch tygodniach zmarła.

Dziękuję wszystkim, których choć trochę przejęła jej historia.
Szczególnie dziękuję administratorom tego forum, że nie usunęliście mojego postu - dodam, że jako jedyni. To oznacza, że są jeszcze ludzie, którym nie obce jest cierpienie człowieka.