Poród we dwoje

napisał/a: trish4 2008-02-11 16:18
Jestem w ósmym miesiącu ciąży. Mój mąż od początku z entuzjazmem podchodził do pomysłu wspólnego porodu, ja w sumie też. Ale teraz nachodzą mnie wątpliwości. Jak to dokładnie wygląda? Tzn. co robi mężczyzna, gdzie stoi (z tyłu, z przodu??), w czym pomaga... Chodzi mi o to, że nie chcę np. żeby patrzył na porod od tej strony co położna i lekarz, nie chcę, żeby widział wszystkie "szczegoły"... Jak wygląda taki poród we dwoje?
napisał/a: leniutka 2008-02-11 16:31
...to zalezy od Was. nikt nie bedzie Was ustawiał i mówił gdzie ma stac i co robic. Napewno nie przeszkadzac a jego rola to wspieranie ciebie psychicznie więc nie bedzie potrzeby aby był w miejscu połoznej czy lekarza.
Mój nie był przekonany o do swojej obecnosci przy porodzie więc ustalilismy że w kulminacyjnym momencie po prostu bedzie gdzies z boku lub wyjdzie. Ale wtedy wydaje mi się że jego obecnośc jest najmniej potrzebna, bo kobieta lepiej mobilzuje wszystkie siły i energię do potrzebną do urodzenia dziecka jeśli zdaje się tylko na siebie. Za to obecnośc mojego męża w pierwszej fazie porodu była nieoceniona i byłoby mi bez niego dużo duzo ciężej. Ważnie jest aby miec wtedy obok siebie osobę która wspiera, podnosi na duchu i odwraca uwagę od bólu.
napisał/a: igla 2008-02-11 16:33
Polecam!!!dzięki temu mąż ma rewelacyjny kontakt z dzieckiem,a mnie podziwia za ten tród porodu uwieńczony tak wspaniałym sukcesem jakim jest nasza pociecha.Następny poród też planujemy we dwoje,niewyobrażam sobie żeby mogło go niebyć przy mnie.Cały czas mnie wspomagał psychicznie,dodawał otuchy trzymając za rękę.Ale decyzja należy tylko do ciebie!Zrób tak jak czujesz,co ci podpowiada intuicja-a bedzie O.K. :)
napisał/a: kaplanka_krwi 2008-02-11 16:38
trish, ja tez jestem w 8 mc;) i mój maz chce byc przy mnie cały czas, nie myslimy o tym jak to będzie gdy się zacznie. Na pewno bedzie dobrze. I Tobie też to mówię, nie zamartwiaj się na przód.;)
napisał/a: oczekujaca 2008-02-11 18:12
Mój mąż był ze mną od początku do końca. I szczerze powiedziawszy nie wyobrażm sobie jakby to było gdyby jego tam nie było. Czułam się bezpieczniej i pewniej. A stał z boku, koło mnie, a na koniec przeciął pempowine:)