Po_co_ludzie_mają_dzieci_???

napisał/a: ~Qrczak 2011-11-23 22:55
Dnia 2011-11-23 22:42, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
> Dźwiedź pisze:
>> Paulinka napisał(a):
>>> Luz człowieku. Wyluzowane, kochane dzieci są pokłosiem takiż rodziców.
>>> Jak się człowiek nie spina i nie wymyśla wyimaginowanych problemów,
>>> to łatwiej jest mu w życiu uporać się z tymi naprawdę poważnymi.
>>
>> No cóż miałem nadzieję , że się choć trochę rozumiemy...ech starość
>> naiwność.
>> Tak zgadza się luz kobieto itp.
>
> Krzysiu jako żem Paulinka dla wielu osób, chciałam Ci tylko powiedzieć,
> że życie nie jest czarno-białe. Rodzicielstwo też. Nie obrażaj się na
> mnie. Nie o to chodzi.
> Tak jak nie ma prawdziwych Polaków i prawdziwych patriotów

KŁAMIESZ!!!!!!!!!!!!

> tak nie ma
> prawdziwych rodziców. Ktoś, kto próbuje tworzyć taką definicję jest z
> góry skazany na porażkę.
>
> Jestem lepsza matką, bo jak moje pierwsze dziecko miało 2-latka
> przezwyciężyłam raka? Nie jestem.
> Jestem lepsza matką, bo moja córka wyszła bez szwanku z zamartwicy
> noworodkowej, wcześniactwa?
> Nie jestem.

Jeszcze nam go zawstydź pisząc, że karmiłaś piersią. Bo on pewnie
chciałby, a nie bardzo wie, jak to zrobić.

> Rodzicielstwo to nie jest równanie z dwiema niewiadomymi, to bardziej
> skomplikowane działanie.

Bardziej skomplikowanych działań i tak nie ogarniam.
Możesz zaprezentować wzór tylko z dodawaniem, odejmowaniem i to
najlepiej na słupkach?

Qra
--
Każdy facet myśli, że kobiety marzą o księciu. Gówno prawda.
One marzą o tym, żeby się nażreć i nie przytyć.
napisał/a: ~Paulinka 2011-11-23 23:00
Qrczak pisze:
> Dnia 2011-11-23 22:42, niebożę Paulinka wylazło do ludzi i marudzi:
>> Dźwiedź pisze:
>>> Paulinka napisał(a):
>>>> Luz człowieku. Wyluzowane, kochane dzieci są pokłosiem takiż rodziców.
>>>> Jak się człowiek nie spina i nie wymyśla wyimaginowanych problemów,
>>>> to łatwiej jest mu w życiu uporać się z tymi naprawdę poważnymi.
>>>
>>> No cóż miałem nadzieję , że się choć trochę rozumiemy...ech starość
>>> naiwność.
>>> Tak zgadza się luz kobieto itp.
>>
>> Krzysiu jako żem Paulinka dla wielu osób, chciałam Ci tylko powiedzieć,
>> że życie nie jest czarno-białe. Rodzicielstwo też. Nie obrażaj się na
>> mnie. Nie o to chodzi.
>> Tak jak nie ma prawdziwych Polaków i prawdziwych patriotów
>
> KŁAMIESZ!!!!!!!!!!!!


Ej no. Nie dalej jak wczoraj ksiądz na religii u Miśka powiedział, że
prawdziwi patrioci mówią głosem Chrystusa. Zamarłam i dałam młodemu czas
na moje zastanowienie.

>> tak nie ma
>> prawdziwych rodziców. Ktoś, kto próbuje tworzyć taką definicję jest z
>> góry skazany na porażkę.
>>
>> Jestem lepsza matką, bo jak moje pierwsze dziecko miało 2-latka
>> przezwyciężyłam raka? Nie jestem.
>> Jestem lepsza matką, bo moja córka wyszła bez szwanku z zamartwicy
>> noworodkowej, wcześniactwa?
>> Nie jestem.

> Jeszcze nam go zawstydź pisząc, że karmiłaś piersią. Bo on pewnie
> chciałby, a nie bardzo wie, jak to zrobić.

Aż taką prawdziwą matką to ja nie jestem. 3 razy próbowałam i się nie udało.

>> Rodzicielstwo to nie jest równanie z dwiema niewiadomymi, to bardziej
>> skomplikowane działanie.
>
> Bardziej skomplikowanych działań i tak nie ogarniam.
> Możesz zaprezentować wzór tylko z dodawaniem, odejmowaniem i to
> najlepiej na słupkach?

Nie. Ja się wysypuję na ułamkach ;)
--

Paulinka
napisał/a: ~Dźwiedź" 2011-11-23 23:02
Qrczak napisał(a):

> Ma związek. Dzieci są z materiału genetycznego rodziców, ale nie są
> rodzicami. Inaczej mówiąc: Dzieci zaskakują. Czasem też rodziców.

Już nie raz to mieliśmy iii nie raz będziemy mieli.

> >> To dobrze, że się przynajmniej nie umartwiacie.
> >
> > Nie , nie umartwiamy się.A przynajmniej co innego niewłaściwego wg Ciebie
> > robimy?
>
> Dlaczego szukasz u siebie niewłaściwości?
>
Gdyby stwierdzenie Twoje brzmiało : dobrze ,że się nie umartwiacie.Nie byłoby
mego pytania.Stwierdzenie ,że czegoś przynajmniej nie robimy sugeruje ,że
robimy coś innego - w tym kontekście niewłaściwego.
Być może przekombinowałem.
Nie ,nie szukam u siebie niewłaściwości,niech robią to inni.

Krzyś.


--
napisał/a: ~Nixe 2011-11-23 23:22
W dniu 2011-11-23 21:02, Qrczak pisze:

> rajzerowania

A po polsku jak to będzie?
Gugiel się poddał.

N.
z Kaszub
napisał/a: ~Paulinka 2011-11-23 23:23
Nixe pisze:
> W dniu 2011-11-23 21:02, Qrczak pisze:
>
>> rajzerowania
>
> A po polsku jak to będzie?
> Gugiel się poddał.
>
> N.
> z Kaszub

Ukryta opcja kaszubska. I wszystko jasne.

--

Paulinka
napisał/a: ~Qrczak 2011-11-24 07:14
Dnia 2011-11-23 23:22, niebożę Nixe wylazło do ludzi i marudzi:
> W dniu 2011-11-23 21:02, Qrczak pisze:
>
>> rajzerowania
>
> A po polsku jak to będzie?
> Gugiel się poddał.

Dziwnego masz tego gugla.
http://www.sjp.pl/rajzer

Qra
--
Każdy facet myśli, że kobiety marzą o księciu. Gówno prawda.
One marzą o tym, żeby się nażreć i nie przytyć.
napisał/a: ~Nixe 2011-11-24 16:55
W dniu 2011-11-24 07:14, Qrczak pisze:
> Dnia 2011-11-23 23:22, niebożę Nixe wylazło do ludzi i marudzi:
>> W dniu 2011-11-23 21:02, Qrczak pisze:
>>
>>> rajzerowania
>>
>> A po polsku jak to będzie?
>> Gugiel się poddał.
>
> Dziwnego masz tego gugla.
> http://www.sjp.pl/rajzer

Ale rajzerowania niet
Nawet mi Mozilla na czerwono podkreśla.

N.
napisał/a: ~Ikselka 2011-11-25 03:55
Dnia Sat, 19 Nov 2011 22:44:24 +0000 (UTC), Dźwiedź napisał(a):

> Otóż spotkałem się ze zjawiskiem powszechnym?narastającym?...no na pewno
> istniejącym , ja to zaobserwowałem akurat pośród ludzi niebiednych.

Ja akurat w równym stopniu także pośród biednych - zwłaszcza tych z
marginesu. Więc nie wiem, po co to rozgraniczenie ekonomiczne.

> Rodzice ci traktują swe dzieci jak ... dopust Boży ? , nie wiem.Męczą się w
> swym rodzicielstwie niemiłosiernie ; jak tylko mogą, zostawiają swe dzieci z
> kimśtam aby się gdzieś wyrwać , poszaleć .Dzieci nie spełniają ich oczekiwań =
> nie zgadzają się z wymyślonym (wymyślonym ? ) wzorcem .Ogólnie ... kaszana .
> A dla nas z zewnątrz : dzieci OK , ich zachowania wporzo choć rodziców to nie
> zadowala.Nie wiem, może to tylko My i nasi znajomi to jacyś kosmici ,że dzieci
> nie są żadnym utrapieniem czy uniemożliwieniem życia towarzyskiego , życia w
> ogóle( mówiąc górnolotnie )....
> Po co ci" umęczeni " decydują się na dzieci ???????????????????

Bogaci - ponieważ prócz tego, czego inni nie mają, oni "muszą" mieć to, co
inni.
Biedni - ponieważ nie mają niczego innego...
napisał/a: ~Dźwiedź" 2011-11-25 07:52
Ikselka napisał(a):


> Ja akurat w równym stopniu także pośród biednych - zwłaszcza tych z
> marginesu. Więc nie wiem, po co to rozgraniczenie ekonomiczne.

Ja w przeciwieństwie do niektórych nie recenzuję książek których nie
przeczytałem tak też nie mówię ,że coś ma miejsce w grupie ludzi , jeśli tego
w tej grupie nie zaobserwowałem(co nie znaczy ,że uważam że tam to nie
występuje! )


> Bogaci - ponieważ prócz tego, czego inni nie mają, oni "muszą" mieć to, co
> inni.
> Biedni - ponieważ nie mają niczego innego...

A to ciekawe spostrzeżenie i zapewne dla niektórych przypadków trafne ...
niestety.

--
napisał/a: ~Veronika" 2011-11-26 18:40
X-No-Archive:yes

Użytkownik "Veronika" napisał w wiadomości
>
> Użytkownik "Dźwiedź" napisał w wiadomości
> news:jajaf5$t1g$1@inews.gazeta.pl...
>
>> A teatr , no
>> cóż trzeba było zawiesić do czasu gdy chłopaki dorośli do pozostawienia z
>> dziadkami na wieczór...
>
> Ahaaa.


No super.
Fajnie jest z takimi dziadkami.

Jedno lezy na kanapie, drugie na podlodze przed telewizorem (u nas teraz).
A ja nad zelazkiem. Co chwile sie odrywam i latam za glutami, pilnuje zeby
sobie nosow nie porozbijaly.
Mowie do starego. Ubieraj sie, jedziemy zabalowac. W koncu andrzejki, te
rzeczy.
I co? I gowno. Cisza jak makiem zasial.
Mowie, to chociaz do kina mnie zabierz.
I? Ciszaaaaa... No, za wyjatkiem zdegustowanej miny tescia, ze mi sie w
dupie przewraca.
Normalni dziadkowie to by podchwycili i powiedzieli: jasne, pojedzcie, do
kina, na kawe, gdziekolwiek, my zajmiemy sie dziecmi przez dwie godziny.
A tu dupa.
Tym bardziej, ze od paru lat nie bylismy nigdzie. Kompletnie nigdzie. Sami.
I tym bardziej, ze tesciowa nigdy swojej nie musiala prosic o opieke nad
dziecmi.
Zostawiala je kiedy chciala, nie pytala czy babcia zgadza sie zajac dziecmi.
I obiadek zawsze byl.
I balowali niezle i czesto, w kazda niedziele wracali rano. Jeszcze kilka
lat temu. A i teraz sie zdarza.
No nic.
To se ponarzekalam.
napisał/a: ~Dźwiedź" 2011-11-26 19:14
Veronika napisał(a):


> I balowali niezle i czesto, w kazda niedziele wracali rano. Jeszcze kilka
> lat temu. A i teraz sie zdarza.
> No nic.
> To se ponarzekalam.
>
Witam.
Znamy rodzinę u której dziadkowie również balowali i to ostro i na bogato.Dziś
mieszkają w domu obok naszych znajomych , ale gdy trza dzieci zostawić na
wieczór to ... ci znajomi jadą paręnaście kilometrów do drugich
dziadków....Być może jak kto balował w młodości jest mniej skłonny do
poświęceń na starość?Nie wiem , ale jeśli tak ,to wychodzi na to iż Ty ,
kiedyś , prawdopodobnie raczej będziesz zostawać z dziećmi swych dzieci.
Moi rodzice oczywiście nie są bez wad , na dobre relacje ma zapewne ogromny
wpływ- anielski charakter mej żony, ale jak chcemy gdzieś wyjść zostawiając
dzieci pod ich opieką , to nie ma problemu.Aczkolwiek staramy się nie
nadużywać takich sytuacji.
Andrzejki? kilka osób zaprosić , coś upichcić a dalej to już zależy co tygrysy
lubią najbardziej.
Hejka.

--
napisał/a: ~medea 2011-11-26 20:05
W dniu 2011-11-26 18:40, Veronika pisze:
>
> No super.
> Fajnie jest z takimi dziadkami.
>
> Jedno lezy na kanapie, drugie na podlodze przed telewizorem (u nas
> teraz).
> A ja nad zelazkiem. Co chwile sie odrywam i latam za glutami, pilnuje
> zeby sobie nosow nie porozbijaly.
> Mowie do starego. Ubieraj sie, jedziemy zabalowac. W koncu andrzejki,
> te rzeczy.
> I co? I gowno. Cisza jak makiem zasial.
> Mowie, to chociaz do kina mnie zabierz.
> I? Ciszaaaaa... No, za wyjatkiem zdegustowanej miny tescia, ze mi sie
> w dupie przewraca.
> Normalni dziadkowie to by podchwycili i powiedzieli: jasne, pojedzcie,
> do kina, na kawe, gdziekolwiek, my zajmiemy sie dziecmi przez dwie
> godziny.
> A tu dupa.

A może byście tak o to zwyczajnie poprosili bez żadnych aluzji? Nie
mówię tego złośliwie.

> Tym bardziej, ze od paru lat nie bylismy nigdzie. Kompletnie nigdzie.
> Sami.

Ja też mogłabym policzyć na palcach jednej ręki, no może dwóch rąk, ile
razy byliśmy gdzieś z mężem sami. Zresztą nawet kiedy byliśmy, to i tak
nie potrafiłam się w 100% wyluzować.
Tyle że mi tego wychodzenia aż tak bardzo nie brakuje. Imprezy mnie nie
bawią, a większość innych rzeczy można robić z udziałem dziecka.
Najwyżej brak mi trochę wyjść do kina na dorosłe filmy.

Ewa