Instynkt macierzyński
napisał/a:
~gość
2010-01-31 13:55
no dopóki dziecko nie pójdzie do przedszkola i szkoły to tak. Ja np nie zostawiłabym dziecka z niańką( po pierwsze pieniądze po drugie naoglądałam się filmików z ukrytych kamer i jakoś ciężko mi zaufać obcej kobiecie no i mam głupie pojęcie bo jak decyduje się na dziecko to chce się nim zająć żeby zawsze mogło na mnie polegać o każdej godzinie :/ ) czyli te 3-4 lata musiałabym się całkowicie poświęcić(rodziny obok nie mam). Ale dziecko też kończy szkołę o 12 (np mój chrześniak) i do 15 musi siedzieć w świetlicy później ktoś po niego przychodzi więc tak w niektórych sytuacjach może wykluczyć!!!
Może to dla mnie jakoś nie możliwe się wydaje (chociaż może jakąś domową robotę bym znalazła i na zlecenia robiła) przynajmniej teraz nie możliwe.
Może to dla mnie jakoś nie możliwe się wydaje (chociaż może jakąś domową robotę bym znalazła i na zlecenia robiła) przynajmniej teraz nie możliwe.
napisał/a:
Agatita
2010-01-31 14:59
Necia, bez obrazy, ale chyba masz kiepski dziś dzień i nie rozumiesz tego co piszę. Przeczytaj raz jeszcze co napisałam. to zastosowane jako komentarz do mojej wypowiedzi wskazuje na to, że nie czytasz uważnie. Nigdzie tak nie napisałam. Dodam jeszcze, że praca i dziecko to nie wszystko i ja miałam na myśli przede wszystkim realizacje marzeń, hobby itp. Każdy z nas ma inne i nie ma co wszystkich do jednego wora wrzucać. Po raz kolejny napisze, że dla kogoś narodziny dziecka nie będą przeszkodą dla innych tak - zależy co aktualnie robią lub co chcą robić w przyszłości. Jak to już zrealizują to potem przychodzi czas na dziecko.
Poza tym podejście świadome do rodzicielstwa w dużej mierze polega na tym co napisała Izunia. Inna rzecz, że nie zawsze da się to zrealizować.
Poza tym podejście świadome do rodzicielstwa w dużej mierze polega na tym co napisała Izunia. Inna rzecz, że nie zawsze da się to zrealizować.
napisał/a:
Agatita
2010-01-31 15:14
Necia, Aha. Mnie się wydaje, że aby dziecku zapewnić wszytsko to co najlepsze emocjonalnie któryś z rodziców musiałby jednak na jakiś czas w dużej mierze pracę odstawić. Można dziecko budzić rankiem, taszczyć do jakieś placówki i wieczorem odbierać, ale żadne nawet najlepsze przedszkole nie ma tylu wychowawców którzy byliby w stanie dać maluchowi tyle uwagi ile daje rodzić opiekujący się tylko jednym dzieckiem. W ramach socjalizacji grupowej można malucha doprowadzać do przedszkola na kilka godzin dziennie. Pozostaje jeszcze kwestia chorób. Ja byłam chora non stop. Czy to w żłobku czy w przedszkolu. Nie jest to łatwa kwestia, szczególnie kiedy zostawiany w złobku maluch wyje w niebogłosy i kiedy przyjdziesz go odebrać on/ona stoi w łóżeczku i nadal płacze. Wszystko będzie super jeśli dziecko się zaaklimatyzuje i będzie odporne na choroby, ale nie zawsze dobrze to wychodzi w praktyce. Ja kiedyś takiej potrzeby też nie widziałam, ale teraz zmienia mi się punkt widzenia i to diametralnie.
[ Dodano: 2010-01-31, 15:20 ]
O rany, trochę wyobraźni... Proste 2 przykłady. Zawsze chciałam pojeździć po świecie. Byłam raz poza domem rok - to co miałabym zostawić dziecko na rok z jakąś ciotką klotką, wziąć ze sobą w nieznane czy może odłożyć rodzicielstwo na później ??? Uprawiałam sport, trenowałam dużo, jeżdziłam często na zawody i różne wyjazdy. Ciekawe po co miałam się decydować na dziecko skoro wiem, że przynajmniej 3 razy w roku mnie nie będzie przez 3-4 tygodnie w domu a tam gdzie jadnę w najlepszym układzie będę spała pod namiotem (jak nie pod gołym niebem) z kiepskim dostępem do wody.
[ Dodano: 2010-01-31, 15:20 ]
O rany, trochę wyobraźni... Proste 2 przykłady. Zawsze chciałam pojeździć po świecie. Byłam raz poza domem rok - to co miałabym zostawić dziecko na rok z jakąś ciotką klotką, wziąć ze sobą w nieznane czy może odłożyć rodzicielstwo na później ??? Uprawiałam sport, trenowałam dużo, jeżdziłam często na zawody i różne wyjazdy. Ciekawe po co miałam się decydować na dziecko skoro wiem, że przynajmniej 3 razy w roku mnie nie będzie przez 3-4 tygodnie w domu a tam gdzie jadnę w najlepszym układzie będę spała pod namiotem (jak nie pod gołym niebem) z kiepskim dostępem do wody.
napisał/a:
Gvalch'ca
2010-01-31 15:24
No cóż, moje przyszłe dziecko będzie się musiało pogodzić i z opiekunką i ze żłobkiem i z przedszkolem i ze szkolną świetlicą. Bo jak miałabym siedzieć w domu (w sensie nie chodzić do pracy) ileś tam lat to po pierwsze w takich sytuacjach (a do tej pory to nie były okresy liczone w latach) świruje mi się strasznie i mam ciągłego focha (z nudów, braku wyzwań i kontaktów z ludźmi chyba). Co z pewnością ani na dziecko ani na mojego męża nie wpłynęłoby dobrze. Po drugie pomimo, że moje kochanie ma całkiem dobrze płatną pracę to z kredytem mieszkaniowym i utrzymaniem nas i dziecka (dwójkę planujemy) sam sobie nie poradzi (przynajmniej teraz tak by było).
napisał/a:
~gość
2010-01-31 17:12
Są kobiety, które traktują urodzenie i wychowanie dziecka na porządnego człowieka za swoją życiową misję, są i takie, które wolą się realizować na polu zawodowym. Żadne z nich nie jest lepsze czy gorsze.. Tak po prostu bywa, każdy ma swoje powołanie a chyba każda matka się ze mną zgodzi, że wychowanie dziecka i prowadzenie domu to praca na pełny etat. Są kobiety, które instynkt mają wbrew głosom rozsądku w wieku lat 18, są i takie, które go nie poczuja nawet po 30tce. Różne są punkty widzenia..
Mój punkt widzenia jest taki - planuję pracować na dwa etaty ;) W domu Żona i Mama, w pracy - pracownik jak każdy inny ;) Wrócę do pracy jak Julka będzie dobijać do pół roku - został mi cały tydzień :) Zawsze wiedziałam, że wrócić chcę tuż po urlopie macierzyńskim. Lubie swoją pracę i nie chce z niej rezygnować. Mam oparcie w bliskich osobach, z Julką zostanie moja Mama co na pewno ułatwiło mi decyzję.. a może inaczej - co pozwoliło mi nie zmieniać decyzji.
Swego czasu - jak uczyliśmy Julkę zasypiać od początku samodzielnie bez bujania i noszenia u siebie w łóżeczku - u siebie, nie u nas - zdarzało mi sie głosy słyszeć, że dziecko biedne, malusie..za małe na coś takiego. Takie głosy słyszeliśmy także, kiedy zostawiliśmy Julkę w wieku trzech miesięcy w swoim pokoju a wróciliśmy do swojego - dziecko przesypia ładnie całe nocki, budzi się wyspane i szczęśliwe i nie zauważyłam, by działa jej się jakaś krzywda. Tak samo będzie, jak wrócę do pracy - będę maksymalnie duzo czasu spędzać z Julką, ale ona przyzwyczajona jest do tego, że karmi ja i kładzie do łóżka także Tatuś i Babcia - od początku starałam się przyzwyczajać ją na ewentualność, ze nie zawsze jest tylko i wyłącznie Mama, mając na uwadze to, że do pracy wrócę. Dla mnie posiadanie dziecka nie oznacza rezygnowania z siebie i swoich planów. Nasze życie się zmieniło, ale potrafimy sobie dać z tymi zmianami radę i potrafimy oprócz dziecka zauważać i swoje potrzeby. Jestem pewna, że Julka będzie szczęśliwsza mając Mamę może i bardziej zmęczoną, ale za to spełnioną na dwóch polach, niż Mamę będącą tylko przy niej, ale za to marudną i ogólnie w złym samopoczuciu.
Mój punkt widzenia jest taki - planuję pracować na dwa etaty ;) W domu Żona i Mama, w pracy - pracownik jak każdy inny ;) Wrócę do pracy jak Julka będzie dobijać do pół roku - został mi cały tydzień :) Zawsze wiedziałam, że wrócić chcę tuż po urlopie macierzyńskim. Lubie swoją pracę i nie chce z niej rezygnować. Mam oparcie w bliskich osobach, z Julką zostanie moja Mama co na pewno ułatwiło mi decyzję.. a może inaczej - co pozwoliło mi nie zmieniać decyzji.
Swego czasu - jak uczyliśmy Julkę zasypiać od początku samodzielnie bez bujania i noszenia u siebie w łóżeczku - u siebie, nie u nas - zdarzało mi sie głosy słyszeć, że dziecko biedne, malusie..za małe na coś takiego. Takie głosy słyszeliśmy także, kiedy zostawiliśmy Julkę w wieku trzech miesięcy w swoim pokoju a wróciliśmy do swojego - dziecko przesypia ładnie całe nocki, budzi się wyspane i szczęśliwe i nie zauważyłam, by działa jej się jakaś krzywda. Tak samo będzie, jak wrócę do pracy - będę maksymalnie duzo czasu spędzać z Julką, ale ona przyzwyczajona jest do tego, że karmi ja i kładzie do łóżka także Tatuś i Babcia - od początku starałam się przyzwyczajać ją na ewentualność, ze nie zawsze jest tylko i wyłącznie Mama, mając na uwadze to, że do pracy wrócę. Dla mnie posiadanie dziecka nie oznacza rezygnowania z siebie i swoich planów. Nasze życie się zmieniło, ale potrafimy sobie dać z tymi zmianami radę i potrafimy oprócz dziecka zauważać i swoje potrzeby. Jestem pewna, że Julka będzie szczęśliwsza mając Mamę może i bardziej zmęczoną, ale za to spełnioną na dwóch polach, niż Mamę będącą tylko przy niej, ale za to marudną i ogólnie w złym samopoczuciu.
napisał/a:
~gość
2010-01-31 19:43
zdziwiłabyś się
Właśnie zauważyłam że ta świetlica ma zły wpływ na chrześniaka ze względu na nudę i na towarzystwo innych "ćwaniaków"
Ostatnio np. uciekł ze świetlicy dlaczego? bo jego kolega tak robi cały czas i łazi po mieście 7latek no i on też chciał :/
no właśnie zazdroszczę :P u mnie nikogo w promieniu 232 km(albo i więcej :/ ) mieć nie będziemy. I głównie dlatego decyzję o dziecko będziemy musieli bardzo poważnie przedyskutować. Bo niestety będę musiała swoje życie zmienić na bardzo długo.
Donia1981 musisz pogadać z mamą żeby nie rozpieszczała małej ;) Filip też sam zasypiał w ogóle inaczej zachowuje się w domu a inaczej u dziadków bo go rozpieszczali i robił co chciał normalnie z anioła w demona się zamienia jak tylko do dziadków przyjedzie. Chociaż jest teraz starszy i jest lepiej ;)
hm ja mam taki zamiar od samego początku łóżko małżeńskie to nie miejsce dla dziecka.
Właśnie zauważyłam że ta świetlica ma zły wpływ na chrześniaka ze względu na nudę i na towarzystwo innych "ćwaniaków"
Ostatnio np. uciekł ze świetlicy dlaczego? bo jego kolega tak robi cały czas i łazi po mieście 7latek no i on też chciał :/
no właśnie zazdroszczę :P u mnie nikogo w promieniu 232 km(albo i więcej :/ ) mieć nie będziemy. I głównie dlatego decyzję o dziecko będziemy musieli bardzo poważnie przedyskutować. Bo niestety będę musiała swoje życie zmienić na bardzo długo.
Donia1981 musisz pogadać z mamą żeby nie rozpieszczała małej ;) Filip też sam zasypiał w ogóle inaczej zachowuje się w domu a inaczej u dziadków bo go rozpieszczali i robił co chciał normalnie z anioła w demona się zamienia jak tylko do dziadków przyjedzie. Chociaż jest teraz starszy i jest lepiej ;)
hm ja mam taki zamiar od samego początku łóżko małżeńskie to nie miejsce dla dziecka.
napisał/a:
igmu
2010-01-31 20:27
Donia1981, święte słowa :) Pod każdym się podpisuję :)
Ja jak juz wielokrotnie pisałam dziecko chiałabym mieć już, tu i teraz... no ale zdaję sobie sprawe z tego, ze nie mamy do tego warunkow - to nie jest ten czas w naszym zyciu. I wcale nie sadze, ze dziecko oznacza "koniec swobody" - owszem, kilka pierwszych miesiecy jest ciezkie, ale pozniej dziecko w niczym nie przeszkadza... kwestia odpowiedniej organizacji i mozna z maluszkiem pojechac na koniec swiata, bedac przy tym panią prezes duzej firmy ;)
Ja jak juz wielokrotnie pisałam dziecko chiałabym mieć już, tu i teraz... no ale zdaję sobie sprawe z tego, ze nie mamy do tego warunkow - to nie jest ten czas w naszym zyciu. I wcale nie sadze, ze dziecko oznacza "koniec swobody" - owszem, kilka pierwszych miesiecy jest ciezkie, ale pozniej dziecko w niczym nie przeszkadza... kwestia odpowiedniej organizacji i mozna z maluszkiem pojechac na koniec swiata, bedac przy tym panią prezes duzej firmy ;)
napisał/a:
~gość
2010-02-01 09:12
Luzik, moja Mama robi tak, jak ja, wiele razy była u mnie i pod moim okiem sie Julą zajmowała, nauczyła się ja kłaść do łóżeczka od razu i wychodzić z pokoju ;) O to sie nie martwię, Mama, choc ma do Małej serce, wie, że sama będzie miała problem, jak pozwoli sobie na głowę wejść. Zresztą powiedziałam jej, że jest pewna granica - Dziadków widzących wnuka sporadycznie i rozpieszczających a Dziadków, którzy biorą udział w procesie wychowania :)
Wierz mi, że wiele osób ma nieco inne poglądy ;) Ale nie interesowało nas to, zadziałał bardziej instynkt samozachowawczy - dziecko rośnie, staje się cięższe, nie wyobrażam sobie bujania na rękach teraz, ani tym bardziej spania z przemieszczającym sie na wszystkie strony niemowlakiem I do dziś spotykam się ze zdziwieniem, że dziecko samo zasypia w swoim pokoju i chce tak spać Jak wychowasz, jak przyzwyczaisz - tak masz ;)
Ale troche zboczyliśmy z tematu głównego, więc kończę
Też jestem tego zdania :)
napisał/a:
kitty1
2010-02-01 12:34
Donia1981, podpisuję się w pełni pod Twoim postem
Też mam zamiar (w przyszłości) realizować się w pełni zarówno jako matka, jak i w karierze. Mam o tyle łatwiej, że mogę pracować w domu, co umożliwia mi dostosowanie się do dziecka i wykonywanie pracy o różnych porach.
Jednak również zgadzam się z tym, co pisała Agatita, Dziecko utrudnia, a już na pewno nie pomaga w realizacji planów zawodowych (przykłady podała chociażby izunia). Dlatego sama chcę się zdecydować na pierwsze dziecko, jak już będę miała pewną pozycję w pracy, gdy ukończę kolejne studia i szkolenia, które pomogą mi w realizacji planów zawodowych, czyli za 1-1,5 roku :)
Też mam zamiar (w przyszłości) realizować się w pełni zarówno jako matka, jak i w karierze. Mam o tyle łatwiej, że mogę pracować w domu, co umożliwia mi dostosowanie się do dziecka i wykonywanie pracy o różnych porach.
Jednak również zgadzam się z tym, co pisała Agatita, Dziecko utrudnia, a już na pewno nie pomaga w realizacji planów zawodowych (przykłady podała chociażby izunia). Dlatego sama chcę się zdecydować na pierwsze dziecko, jak już będę miała pewną pozycję w pracy, gdy ukończę kolejne studia i szkolenia, które pomogą mi w realizacji planów zawodowych, czyli za 1-1,5 roku :)
napisał/a:
Agatita
2010-02-01 13:04
Zależy jaką formę podróżowania się praktykuje i co chcę się robić na "wojażach". Wiadomo, że mozna sobie kupić wycieczkę, wsiąść samolot i taxą dojechac do hotelu. Ale ja nie takie wakacje miałam na myśli.
napisał/a:
dominiś
2010-02-01 13:19
err, napisał/a
nie wszystkie wpadają,ja mam 23 lata jak urodzę 24 i może też jestem młoda ale decyzję o dziecku podjeliśmy świadomie to zależy nie które kobiety w wieku 30 lat nie mają jeszcze stabilnej sytuacji mieszkania itd i rozumiem takie kobiety,że jeszce nie chcą dzieci bo to nie zabawka,a nie które w wieku 20kilku lat mają już mieszkanie,prace itd różnie w życiu się układa.Nie popieram tylko kobiet które nie mają nic tzn pracy,mieszkania,utrzymują rodzice a one zachodzą w ciąże bo instynkt.Instynkt to jedno a odpowiedzialność to drugie
nie wszystkie wpadają,ja mam 23 lata jak urodzę 24 i może też jestem młoda ale decyzję o dziecku podjeliśmy świadomie to zależy nie które kobiety w wieku 30 lat nie mają jeszcze stabilnej sytuacji mieszkania itd i rozumiem takie kobiety,że jeszce nie chcą dzieci bo to nie zabawka,a nie które w wieku 20kilku lat mają już mieszkanie,prace itd różnie w życiu się układa.Nie popieram tylko kobiet które nie mają nic tzn pracy,mieszkania,utrzymują rodzice a one zachodzą w ciąże bo instynkt.Instynkt to jedno a odpowiedzialność to drugie
napisał/a:
~gość
2010-02-01 14:04
To podejście podobne do mojego, zdecydowalismy się na dziecko trzy lata po ukończeniu moich studiów, podczas tych trzech lat kilka kursów zawodowych wpadło no i moja pozycja w pracy była na tyle stabilna - a umowa pewna - że mogłam śmiało się decydować na ciążę i urlop macierzyński ;) W tym wypadku rozsądek wziął górę..choć nie powiem, bym miała przed 26 rokiem życia jakikolwiek instynkt macierzyński ;)