depresja-błagam pomóżcie!

napisał/a: ata-26 2008-03-16 22:33
witam.jestem mamą 10mies.synka. maluszek jest códownym dzieckiem.kocham go ponad wszystko na świecie.problem jest a jego tatą.nie wiem co myśleć jak postępować.oboje z mężem długo staraliśmy się o dziecko.ale teraz on prawie nie poświęca czasu naszemu synkowi.nie potrafie zrozumieć dlaczego.mówi że on ZARABIA na nas i powinnam się cieszyć że o nic nie musze się martwić.a on przychodzi z pracy zmęczony i nie ma sił na zabawę z małym.przez te 10mies ani razu nie wstał do niego w nocy.w niczym mi nie pomaga.jemu się wydaje że ja całe dnie siedzę i odpoczywam-a samo mieszkanie się sprząta a synek całe dnie śpi...a przecież tak nie jest!kręgosłup mi wysiada od ciągłego noszenia go i prowadzania go po domu bo właśnie zaczął chodzić.w nocy co troche sie budzi.a ja tak marzę żeby się wyspac.ciągle chodze zmęczona i obolała.przysięgam nie daję już rady.całe noce ryczę z tej bezradności.wiele razy rozmawiałam z moim mężem ale dla niego nie ma problemu.mówi że jak chce to on bedzie siedział w domu ale pieniądze sie same nie zarobią.nie daje sobie przetłumaczyc że miłości syna nie da się kupić!a mnie serce pęka jak widze jak on traktuje naszego synka.jeśli już z łaską się nim zajmuje to sadza go na łóżku rzuca mu zabawki i ogląda telewizję a dziecko i tak bawi się samo.co ja mam zrobić?chciałabym od niego odejść bo nienawidzę go za to ale nie mam dokąd i nie mam tyle sił i odwagi by to zrobić.pragnę mieć normalną kochającą sie rodzinę.ale tak nie jest!błagam dodajcie mi trochę otuchy bo zwariuję!nie mam już sił.nie chce mi się żyć...
napisał/a: sorrow 2008-03-17 09:01
ata-26, mimo, że oboje staraliście się o dziecko widocznie coś u twojego męża nie zaskoczyło po porodzie. Zabrakło tej naturalnej i instynktownej miłości, gdzie wszystkie rzeczy wokół dziecka robi się z własnej inicjatywy. Tak sobie myślę, że z tym "staraniem się" to może bardziej z twojej strony było niż z jego? Tak czy inaczej twój mąż teraz po prostu niepewnie się czuje kiedy ma wykonać jakąś pracę przy dziecku, czy się z nim pobawić. Ucieka więc w pracę, żeby nie mieć wolnego czasu w domu i żeby mieć "usprawiedliwienie" tego, że się dzieckiem nie zajmuje. 10 miesięcy to szmat czasu... powiedziałbym, że twojemu mężowi umknął jeden z najwspanialszych okresów w jego życiu... ten kiedy od początku mógł być uczestnikiem początku rozwoju nowego człowieczka. 10 miesięcy to też dość długo jeśli chodzi o twoją sytuację... teraz trudno to zwalać na to, że jest całą sytuacją zaskoczony... po prostu już się przyzwyczaił do takiego stylu życia.

Zgadzam się z tobą, że miłości do dziecka nie da się kupić za pieniądze. Właściwie to nie tylko dziecka, ale i twojej. Twój mąż popełnia jeden z częstszych błedów, które popełniają mężczyźni z misją żywiciela rodziny. Nie umie znaleźć odpowiedniego balansu pomiędzy pracą i domem. To swój czas powienien poświęcać na życie rodzinne, a nie inwestować go w pieniądze. Oczywiście na nim leży obowiązek finansowego zabezpieczenia rodziny... ale czy rzeczywiście musi tyle pracować? Czy nie może pracy poświęcać trochę mniej czasu? Ważne tez jest, czy ogólnie umie sobie wygospodarować czas po pracy... bo może myśli wtedy, że należy mu się trochę wolnego, a przecież mało jest tak relaksujących zajęć jak zabawa z maluszkiem.

Skoro rozmowy z mężem nie działają to może udałoby ci się go jakoś "podejść". Wybuchanie z pretensjami, że nic nie robi prawdopodobnie wywołuje odwrotny skutek... uraża jego fałszywą męską dumę. Może udałoby ci się raczej wciągnąć go we wspólną zabawę. Tak... ja wiem, że ty jesteś zmęczona i chciałabyś na chwilę "pozbyć" się słodkiego ciężaru. Jednak takie wspólne zajęcia jak zabawa, czy zajmowenie się dzieckiem może z czasem zaowocować. Zamiast wyrzutów staraj pokazać mu tą miłą i słodką stronę dziecka... poobserwujcie je razem, pośmiejcie się. Gdyby udało ci się zasiać to ziarno ojcowskiej miłości, to potem pewnie już samoby się rozwijało. No cóż... istenieje jeszcze taka możliwość, że twój mąż jest nieczułym przedstawicielem rasy męskiej w stylu "spanie, praca, TV" niezmienialnym w swoim stylu życia. To pewnie sama umiesz ocenić, a jeśli nie to warto spróbować tego co napisałem.
napisał/a: Monika Ciura 2008-03-17 13:11
na Twoim miejscu oznajmij męzowi że np sobotę wychodzisz sama do koleżanki do fryzjera do kina i zostaw samych chłopców w domciu postaw sprawe jasno że też potrzebujesz troszkę czasu tylko dla siebie a taki mile spędzony dzionek napewno Ciebie odpręży i zrelaksuje zyczę powodzonka i główka do góry przyjdzie czas że stosunki męża do synka się poprawią