Ciasto drożdżowe nocne

napisał/a: ~Ikselka 2011-10-20 16:37
Dnia Thu, 20 Oct 2011 16:25:55 +0200, Aicha napisał(a):

> W dniu 2011-10-20 16:09, Ikselka pisze:
>
>>> Dokładnie! 30 lat temu, mniej więcej aż do wczesnych lat '90. taki chleb
>>> z pieca chlebowego można było kupić na wsi niedaleko miejsca, gdzie moi
>>> rodzice mieli działkę. W weekendy i w ciągu wakacji jadaliśmy taki
>>> chleb, był ogromny, ze spieczoną skórką i bardzo ciężki. Fakt, wspominam
>>> go dobrze, bo kojarzy mi się z jednymi w najprzyjemniejszych wspomnień z
>>> dzieciństwa, ale ten chleb był bardzo gliniasty, oblepiał zęby i
>>> strasznie napychał. Chociaż taki ciepły, ze świeżym masłem, popijanym
>>> mlekiem prosto od krowy smakował niezwykle, jednak dzisiaj nie
>>> chciałabym już raczej takiego jadać. :)
>>
>> A ja owszem, a ja tak - że był gliniasty, to znaczy, że żytni i bez
>> polepszaczy.
>
> Tylko potem cholera nie da się z niego kanapki zrobić :/ Trzeba nosić w
> plastikowym pudełku, żeby się nie rozsypał.

Pierwsze słyszę. Chleb mojej babci był spoisty, choć mięciutki.
--
XL
"Z drzew spadają czasem gałęzie. Ba, zdarza się, że trafią kogoś w głowę i
kaput. Czy z tego wynika, że mogę siedzieć z piłą na drzewie i czatować na
jakiegoś skurwysyna? Wytłumacz mi, przekonaj. Chętnie tak zrobię, znam paru
skurwysynów."
Anonim - przeciw zrównywaniu uśmiercania nadmiarowych zarodków w metodzie
in vitro z naturalnymi poronieniami
napisał/a: ~medea 2011-10-20 16:37
W dniu 2011-10-20 16:16, Ikselka pisze:
> Dnia Thu, 20 Oct 2011 16:11:11 +0200, medea napisał(a):
>
>> W dniu 2011-10-20 14:11, Ikselka pisze:
>>> Dnia Thu, 20 Oct 2011 13:58:32 +0200, medea napisał(a):
>>>
>>>> W dniu 2011-10-20 13:49, Ikselka pisze:
>>>>> Dnia Thu, 20 Oct 2011 13:42:24 +0200, medea napisał(a):
>>>>>
>>>>>> W dniu 2011-10-20 13:11, Ikselka pisze:
>>>>>>> Jak się nigdy nie upiekło prawdziwego drożdżowego, to się i to nada.
>>>>>> A co to znaczy "prawdziwe drożdżowe"? Znowu się będziemy spierać o to,
>>>>>> które jest prawdziwe?
>>>>>> Prawdziwe drożdżowe to po prostu ciasto, które rośnie przy udziale
>>>>>> drożdży i już. Sposób wykonania i inne dodatki są dowolne i uznaniowe.
>>>>>>
>>>>>> Uprzedzając - tak, piekłam tysiące razy także ciasto drożdżowe z
>>>>>> masłem. Ma też swój urok, ale inny. No i jest bardziej pracochłonne.
>>>>>>
>>>>> No właśnie to pracochłonne jest PRAWDZIWE
>>>> A dlaczegóż to? Pracochłonność jest wyznacznikiem prawdziwości? Ciekawa
>>>> teoria.
>>>>
>>> Tradycyjności.
>>> A dobra tradycja kulinarna kojarzy się własnie z czymś, co LEPSZE od
>>> podróbki, czyli prawdziwe.
>> A, no to brzmi już trochę inaczej.
> Ale znaczy to samo, tylko inaczej podane.
>
>> To już tylko Twoja opinia oparta na
>> subiektywnym skojarzeniu, a nie stwierdzenie prawdziwej prawdziwości.
> Subiektywnym? - oczywiście, ponieważ mało kto dziś prócz mnie i niewielu
> osób ma jakąkolwiek skalę porownawczą... "Obiektywność" zaś jest taka, że
> je się to, co jest, robi byle jak i z byl czego - i uważa, że lepszego
> nigdy nie było, z założenia bo tak

I jeszcze jedna uwaga odnośnie tradycji. Mianowicie w "Kuchni Polskiej"
znalazłam właśnie przepis na ciasto drożdżowe _bez_wyrabiania_, do
którego można użyć masła lub _margaryny_.
O dziwo - miesza się składniki i zostawia _na_noc_ do wyrośnięcia. :)

Nie żeby mi to robiło różnicę, bo jeśli mi coś smakuje, to nie przejmuję
się, czy coś jest prawdziwe czy nieprawdziwe, tradycyjne czy
nietradycyjne i tym podobne snobistyczne bzdury, aczkolwiek chciałam
tylko zwrócić uwagę na to, jak faktycznie mało wiesz o tradycyjnej kuchni.

Ewa
napisał/a: ~Ikselka 2011-10-20 16:37
Dnia Thu, 20 Oct 2011 16:28:57 +0200, Qrczak napisał(a):

> Dnia 2011-10-20 15:54, niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>> Dnia Thu, 20 Oct 2011 15:22:00 +0200, Qrczak napisał(a):
>>> Dnia dzisiejszego niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>>>> Dnia Thu, 20 Oct 2011 14:03:58 +0200, medea napisał(a):
>>>>> W dniu 2011-10-20 14:01, Qrczak pisze:
>>>>>> Dnia dzisiejszego niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>>>>>>> Dnia Thu, 20 Oct 2011 13:42:24 +0200, medea napisał(a):
>>>>>>>> W dniu 2011-10-20 13:11, Ikselka pisze:
>>>>>>>>> Jak się nigdy nie upiekło prawdziwego drożdżowego, to się i to nada.
>>>>>>>>
>>>>>>>> A co to znaczy "prawdziwe drożdżowe"? Znowu się będziemy spierać o to,
>>>>>>>> które jest prawdziwe?
>>>>>>>> Prawdziwe drożdżowe to po prostu ciasto, które rośnie przy udziale
>>>>>>>> drożdży i już. Sposób wykonania i inne dodatki są dowolne i uznaniowe.
>>>>>>>>
>>>>>>>> Uprzedzając - tak, piekłam tysiące razy także ciasto drożdżowe z
>>>>>>>> masłem. Ma też swój urok, ale inny. No i jest bardziej pracochłonne.
>>>>>>>
>>>>>>> No właśnie to pracochłonne jest PRAWDZIWE
>>>>>>>
>>>>>>> Podobnie jak chleb "prawdziwy" od "nieprawdziwego" odróżnić można po
>>>>>>> sposobie sporządzania - pierwszy wymaga dużego wkładu czasu i pracy,
>>>>>>
>>>>>> Przepraszam, ale to akurat nieprawda.
>>>>>
>>>>> Widocznie nigdy nie jadłaś naprawdę prawdziwego chleba. ;)
>>>>>
>>>>> Ewa
>>>>
>>>> No raczej nie, chyba że jadła taki pieczony w chlebowym piecu.
>>>
>>> Ale co to ma do stwierdzenia o "sposobie sporządzania - pierwszy wymaga
>>> dużego wkładu czasu i pracy", nadal nie wiem...
>>
>> No wiesz, pieczenie w chlebowym piecu nie polega tylko na przekręceniu
>> kurka, włożeniu i wyjęciu chleba.
>> Trzeba najpierw MIEĆ piec (to duuużo czasu i pracy wymaga...), potem
>> narąbać drew, rozpalić, nagrzać piec, wymieść z niego żar... I dopiero
>> następuje pieczenie. Wiesz, ile to TRWA i ile to ROBOTY?
>> A i samo ciasto - na zakwasie wyrastane jest i pracochłonne. Tu nie
>> wystarczy wsypać składników do miski i zostawić na noc...
>
> No patrz, jakie dziwy. W życiu nie widziałam ani pieca chlebowego, ani
> chleba na zakwasie, jak się robi, nie wiem.
> A do prawdziwego drożdżowca to pewnie trzeba sobie te drożdże samemu
> wyhodować. Najlepiej w kurnej chacie.
>

No wiesz, hodowało się, hodowało...


--
XL
"Z drzew spadają czasem gałęzie. Ba, zdarza się, że trafią kogoś w głowę i
kaput. Czy z tego wynika, że mogę siedzieć z piłą na drzewie i czatować na
jakiegoś skurwysyna? Wytłumacz mi, przekonaj. Chętnie tak zrobię, znam paru
skurwysynów."
Anonim - przeciw zrównywaniu uśmiercania nadmiarowych zarodków w metodzie
in vitro z naturalnymi poronieniami
napisał/a: ~krys 2011-10-20 16:39
medea wrote:

> Dokładnie! 30 lat temu, mniej więcej aż do wczesnych lat '90. taki chleb
> z pieca chlebowego można było kupić na wsi niedaleko miejsca, gdzie moi
> rodzice mieli działkę. W weekendy i w ciągu wakacji jadaliśmy taki
> chleb, był ogromny, ze spieczoną skórką i bardzo ciężki. Fakt, wspominam
> go dobrze, bo kojarzy mi się z jednymi w najprzyjemniejszych wspomnień z
> dzieciństwa, ale ten chleb był bardzo gliniasty, oblepiał zęby i
> strasznie napychał.

To był źlew wypieczony. Jadłam w dzieciństwie chleb z trzech pieców stale,
żaden nie był oblepiający. Każdy miał inny smak( w zależnosci od gospodyni),
ale nie przepadałam wtedy za nim, bo był kwaśny i ciemny.Za to:

> Chociaż taki ciepły, ze świeżym masłem, popijanym
> mlekiem prosto od krowy smakował niezwykle,

HOWGH

> jednak dzisiaj nie
> chciałabym już raczej takiego jadać. :)

Od trzech lat innego nie jadam (oczywiście nie myślę o kluchu)
J.
napisał/a: ~medea 2011-10-20 16:39
W dniu 2011-10-20 16:35, Aicha pisze:
> W dniu 2011-10-20 16:28, Qrczak pisze:
>> Dnia 2011-10-20 15:54, niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>>> Dnia Thu, 20 Oct 2011 15:22:00 +0200, Qrczak napisał(a):
>>>> Dnia dzisiejszego niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>>>>> Dnia Thu, 20 Oct 2011 14:03:58 +0200, medea napisał(a):
>>>>>> W dniu 2011-10-20 14:01, Qrczak pisze:
>>>>>>> Dnia dzisiejszego niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>>>>>>>> Dnia Thu, 20 Oct 2011 13:42:24 +0200, medea napisał(a):
>>>>>>>>> W dniu 2011-10-20 13:11, Ikselka pisze:
>>>>>>>>>> Jak się nigdy nie upiekło prawdziwego drożdżowego, to się i to
>>>>>>>>>> nada.
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> A co to znaczy "prawdziwe drożdżowe"? Znowu się będziemy spierać
>>>>>>>>> o to,
>>>>>>>>> które jest prawdziwe?
>>>>>>>>> Prawdziwe drożdżowe to po prostu ciasto, które rośnie przy
>>>>>>>>> udziale
>>>>>>>>> drożdży i już. Sposób wykonania i inne dodatki są dowolne i
>>>>>>>>> uznaniowe.
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Uprzedzając - tak, piekłam tysiące razy także ciasto drożdżowe z
>>>>>>>>> masłem. Ma też swój urok, ale inny. No i jest bardziej
>>>>>>>>> pracochłonne.
>>>>>>>>
>>>>>>>> No właśnie to pracochłonne jest PRAWDZIWE
>>>>>>>>
>>>>>>>> Podobnie jak chleb "prawdziwy" od "nieprawdziwego" odróżnić
>>>>>>>> można po
>>>>>>>> sposobie sporządzania - pierwszy wymaga dużego wkładu czasu i
>>>>>>>> pracy,
>>>>>>>
>>>>>>> Przepraszam, ale to akurat nieprawda.
>>>>>>
>>>>>> Widocznie nigdy nie jadłaś naprawdę prawdziwego chleba. ;)
>>>>>>
>>>>>> Ewa
>>>>>
>>>>> No raczej nie, chyba że jadła taki pieczony w chlebowym piecu.
>>>>
>>>> Ale co to ma do stwierdzenia o "sposobie sporządzania - pierwszy
>>>> wymaga
>>>> dużego wkładu czasu i pracy", nadal nie wiem...
>>>
>>> No wiesz, pieczenie w chlebowym piecu nie polega tylko na przekręceniu
>>> kurka, włożeniu i wyjęciu chleba.
>>> Trzeba najpierw MIEĆ piec (to duuużo czasu i pracy wymaga...), potem
>>> narąbać drew, rozpalić, nagrzać piec, wymieść z niego żar... I dopiero
>>> następuje pieczenie. Wiesz, ile to TRWA i ile to ROBOTY?
>>> A i samo ciasto - na zakwasie wyrastane jest i pracochłonne. Tu nie
>>> wystarczy wsypać składników do miski i zostawić na noc...
>>
>> No patrz, jakie dziwy. W życiu nie widziałam ani pieca chlebowego, ani
>> chleba na zakwasie, jak się robi, nie wiem.
>> A do prawdziwego drożdżowca to pewnie trzeba sobie te drożdże samemu
>> wyhodować. Najlepiej w kurnej chacie.
>
> Wystarczy sobie podłubać w... eee... nie będę pisać :D
>

No, Iksi dłubała, jak sama się przyznaje. :D

Ewa
napisał/a: ~medea 2011-10-20 16:40
W dniu 2011-10-20 16:37, Ikselka pisze:
> Dnia Thu, 20 Oct 2011 16:25:55 +0200, Aicha napisał(a):
>
>> W dniu 2011-10-20 16:09, Ikselka pisze:
>>
>>>> Dokładnie! 30 lat temu, mniej więcej aż do wczesnych lat '90. taki chleb
>>>> z pieca chlebowego można było kupić na wsi niedaleko miejsca, gdzie moi
>>>> rodzice mieli działkę. W weekendy i w ciągu wakacji jadaliśmy taki
>>>> chleb, był ogromny, ze spieczoną skórką i bardzo ciężki. Fakt, wspominam
>>>> go dobrze, bo kojarzy mi się z jednymi w najprzyjemniejszych wspomnień z
>>>> dzieciństwa, ale ten chleb był bardzo gliniasty, oblepiał zęby i
>>>> strasznie napychał. Chociaż taki ciepły, ze świeżym masłem, popijanym
>>>> mlekiem prosto od krowy smakował niezwykle, jednak dzisiaj nie
>>>> chciałabym już raczej takiego jadać. :)
>>> A ja owszem, a ja tak - że był gliniasty, to znaczy, że żytni i bez
>>> polepszaczy.
>> Tylko potem cholera nie da się z niego kanapki zrobić :/ Trzeba nosić w
>> plastikowym pudełku, żeby się nie rozsypał.
> Pierwsze słyszę. Chleb mojej babci był spoisty, choć mięciutki.

Przez te ponad 40 lat to i pamięć zmięknie.

Ewa
napisał/a: ~Ikselka 2011-10-20 16:43
Dnia Thu, 20 Oct 2011 16:29:57 +0200, Aicha napisał(a):

> Wiesz co... Kiedyś, parę lat temu, gdy pisałaś wolimowi bodajże o swoim
> piecu chlebowym, myślałam, że jesteś normalna. Ale teraz, gdy wszystko
> co Twoje
> "to jest najważniejsze
> to jest najpiękniejsze
> to prawdziwe, jedyne, największe
> za to warto życie dać."
> mam co do tego wątpliwości. A tymczasem, cytując dalej:
> _Każdy musi odnaleźć
> Swoją własną odpowiedź_
>
> Kiedy to wreszcie zrozumiesz?

Nie mogę tego zrozumieć z przyczyn czysto formalnych, a to że
poniewazżpiszesz nieprawdę - nigdy nie pisałam o SWOIM piecu chlebowym,
jako że owego po prostu nie mam.
Mam KUCHNIĘ KAFLOWĄ.

Ale z Twej wypowiedzi zrozumiałam coś równie ważnego, albo i bardziej - to,
jak BARDZO Ci działam na nerwy 3-)
--
XL
"Z drzew spadają czasem gałęzie. Ba, zdarza się, że trafią kogoś w głowę i
kaput. Czy z tego wynika, że mogę siedzieć z piłą na drzewie i czatować na
jakiegoś skurwysyna? Wytłumacz mi, przekonaj. Chętnie tak zrobię, znam paru
skurwysynów."
Anonim - przeciw zrównywaniu uśmiercania nadmiarowych zarodków w metodzie
in vitro z naturalnymi poronieniami
napisał/a: ~Ikselka 2011-10-20 16:44
Dnia Thu, 20 Oct 2011 16:37:18 +0200, medea napisał(a):

> W dniu 2011-10-20 16:16, Ikselka pisze:
>> Dnia Thu, 20 Oct 2011 16:11:11 +0200, medea napisał(a):
>>
>>> W dniu 2011-10-20 14:11, Ikselka pisze:
>>>> Dnia Thu, 20 Oct 2011 13:58:32 +0200, medea napisał(a):
>>>>
>>>>> W dniu 2011-10-20 13:49, Ikselka pisze:
>>>>>> Dnia Thu, 20 Oct 2011 13:42:24 +0200, medea napisał(a):
>>>>>>
>>>>>>> W dniu 2011-10-20 13:11, Ikselka pisze:
>>>>>>>> Jak się nigdy nie upiekło prawdziwego drożdżowego, to się i to nada.
>>>>>>> A co to znaczy "prawdziwe drożdżowe"? Znowu się będziemy spierać o to,
>>>>>>> które jest prawdziwe?
>>>>>>> Prawdziwe drożdżowe to po prostu ciasto, które rośnie przy udziale
>>>>>>> drożdży i już. Sposób wykonania i inne dodatki są dowolne i uznaniowe.
>>>>>>>
>>>>>>> Uprzedzając - tak, piekłam tysiące razy także ciasto drożdżowe z
>>>>>>> masłem. Ma też swój urok, ale inny. No i jest bardziej pracochłonne.
>>>>>>>
>>>>>> No właśnie to pracochłonne jest PRAWDZIWE
>>>>> A dlaczegóż to? Pracochłonność jest wyznacznikiem prawdziwości? Ciekawa
>>>>> teoria.
>>>>>
>>>> Tradycyjności.
>>>> A dobra tradycja kulinarna kojarzy się własnie z czymś, co LEPSZE od
>>>> podróbki, czyli prawdziwe.
>>> A, no to brzmi już trochę inaczej.
>> Ale znaczy to samo, tylko inaczej podane.
>>
>>> To już tylko Twoja opinia oparta na
>>> subiektywnym skojarzeniu, a nie stwierdzenie prawdziwej prawdziwości.
>> Subiektywnym? - oczywiście, ponieważ mało kto dziś prócz mnie i niewielu
>> osób ma jakąkolwiek skalę porownawczą... "Obiektywność" zaś jest taka, że
>> je się to, co jest, robi byle jak i z byl czego - i uważa, że lepszego
>> nigdy nie było, z założenia bo tak
>
> I jeszcze jedna uwaga odnośnie tradycji. Mianowicie w "Kuchni Polskiej"
> znalazłam właśnie przepis na ciasto drożdżowe _bez_wyrabiania_, do
> którego można użyć masła lub _margaryny_.
> O dziwo - miesza się składniki i zostawia _na_noc_ do wyrośnięcia. :)
>
> Nie żeby mi to robiło różnicę, bo jeśli mi coś smakuje, to nie przejmuję
> się, czy coś jest prawdziwe czy nieprawdziwe, tradycyjne czy
> nietradycyjne i tym podobne snobistyczne bzdury, aczkolwiek chciałam
> tylko zwrócić uwagę na to, jak faktycznie mało wiesz o tradycyjnej kuchni.
>
> Ewa

Książka "Kuchnia Polska" zawiera głownie przeróbki TRADYCYJNYCH przepisów.
--
XL
"Z drzew spadają czasem gałęzie. Ba, zdarza się, że trafią kogoś w głowę i
kaput. Czy z tego wynika, że mogę siedzieć z piłą na drzewie i czatować na
jakiegoś skurwysyna? Wytłumacz mi, przekonaj. Chętnie tak zrobię, znam paru
skurwysynów."
Anonim - przeciw zrównywaniu uśmiercania nadmiarowych zarodków w metodzie
in vitro z naturalnymi poronieniami
napisał/a: ~Ikselka 2011-10-20 16:44
Dnia Thu, 20 Oct 2011 16:39:26 +0200, krys napisał(a):

> Każdy miał inny smak( w zależnosci od gospodyni),

Od mąki, od mąki 333-)
--
XL
"Z drzew spadają czasem gałęzie. Ba, zdarza się, że trafią kogoś w głowę i
kaput. Czy z tego wynika, że mogę siedzieć z piłą na drzewie i czatować na
jakiegoś skurwysyna? Wytłumacz mi, przekonaj. Chętnie tak zrobię, znam paru
skurwysynów."
Anonim - przeciw zrównywaniu uśmiercania nadmiarowych zarodków w metodzie
in vitro z naturalnymi poronieniami
napisał/a: ~Ikselka 2011-10-20 16:46
Dnia Thu, 20 Oct 2011 16:39:47 +0200, medea napisał(a):

> W dniu 2011-10-20 16:35, Aicha pisze:
>> W dniu 2011-10-20 16:28, Qrczak pisze:
>>> Dnia 2011-10-20 15:54, niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>>>> Dnia Thu, 20 Oct 2011 15:22:00 +0200, Qrczak napisał(a):
>>>>> Dnia dzisiejszego niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>>>>>> Dnia Thu, 20 Oct 2011 14:03:58 +0200, medea napisał(a):
>>>>>>> W dniu 2011-10-20 14:01, Qrczak pisze:
>>>>>>>> Dnia dzisiejszego niebożę Ikselka wylazło do ludzi i marudzi:
>>>>>>>>> Dnia Thu, 20 Oct 2011 13:42:24 +0200, medea napisał(a):
>>>>>>>>>> W dniu 2011-10-20 13:11, Ikselka pisze:
>>>>>>>>>>> Jak się nigdy nie upiekło prawdziwego drożdżowego, to się i to
>>>>>>>>>>> nada.
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>> A co to znaczy "prawdziwe drożdżowe"? Znowu się będziemy spierać
>>>>>>>>>> o to,
>>>>>>>>>> które jest prawdziwe?
>>>>>>>>>> Prawdziwe drożdżowe to po prostu ciasto, które rośnie przy
>>>>>>>>>> udziale
>>>>>>>>>> drożdży i już. Sposób wykonania i inne dodatki są dowolne i
>>>>>>>>>> uznaniowe.
>>>>>>>>>>
>>>>>>>>>> Uprzedzając - tak, piekłam tysiące razy także ciasto drożdżowe z
>>>>>>>>>> masłem. Ma też swój urok, ale inny. No i jest bardziej
>>>>>>>>>> pracochłonne.
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> No właśnie to pracochłonne jest PRAWDZIWE
>>>>>>>>>
>>>>>>>>> Podobnie jak chleb "prawdziwy" od "nieprawdziwego" odróżnić
>>>>>>>>> można po
>>>>>>>>> sposobie sporządzania - pierwszy wymaga dużego wkładu czasu i
>>>>>>>>> pracy,
>>>>>>>>
>>>>>>>> Przepraszam, ale to akurat nieprawda.
>>>>>>>
>>>>>>> Widocznie nigdy nie jadłaś naprawdę prawdziwego chleba. ;)
>>>>>>>
>>>>>>> Ewa
>>>>>>
>>>>>> No raczej nie, chyba że jadła taki pieczony w chlebowym piecu.
>>>>>
>>>>> Ale co to ma do stwierdzenia o "sposobie sporządzania - pierwszy
>>>>> wymaga
>>>>> dużego wkładu czasu i pracy", nadal nie wiem...
>>>>
>>>> No wiesz, pieczenie w chlebowym piecu nie polega tylko na przekręceniu
>>>> kurka, włożeniu i wyjęciu chleba.
>>>> Trzeba najpierw MIEĆ piec (to duuużo czasu i pracy wymaga...), potem
>>>> narąbać drew, rozpalić, nagrzać piec, wymieść z niego żar... I dopiero
>>>> następuje pieczenie. Wiesz, ile to TRWA i ile to ROBOTY?
>>>> A i samo ciasto - na zakwasie wyrastane jest i pracochłonne. Tu nie
>>>> wystarczy wsypać składników do miski i zostawić na noc...
>>>
>>> No patrz, jakie dziwy. W życiu nie widziałam ani pieca chlebowego, ani
>>> chleba na zakwasie, jak się robi, nie wiem.
>>> A do prawdziwego drożdżowca to pewnie trzeba sobie te drożdże samemu
>>> wyhodować. Najlepiej w kurnej chacie.
>>
>> Wystarczy sobie podłubać w... eee... nie będę pisać :D
>>
>
> No, Iksi dłubała, jak sama się przyznaje. :D
>
> Ewa

Chyba też działam Ci na nerwy.... bo ta nadinterpretacja jest spora, a
wykazuje zupełny brak wiedzy o różnicy między drożdżami piekarniczymi a
drożdżakami...
--
XL
"Z drzew spadają czasem gałęzie. Ba, zdarza się, że trafią kogoś w głowę i
kaput. Czy z tego wynika, że mogę siedzieć z piłą na drzewie i czatować na
jakiegoś skurwysyna? Wytłumacz mi, przekonaj. Chętnie tak zrobię, znam paru
skurwysynów."
Anonim - przeciw zrównywaniu uśmiercania nadmiarowych zarodków w metodzie
in vitro z naturalnymi poronieniami
napisał/a: ~Ikselka 2011-10-20 16:47
Dnia Thu, 20 Oct 2011 16:40:27 +0200, medea napisał(a):

> W dniu 2011-10-20 16:37, Ikselka pisze:
>> Dnia Thu, 20 Oct 2011 16:25:55 +0200, Aicha napisał(a):
>>
>>> W dniu 2011-10-20 16:09, Ikselka pisze:
>>>
>>>>> Dokładnie! 30 lat temu, mniej więcej aż do wczesnych lat '90. taki chleb
>>>>> z pieca chlebowego można było kupić na wsi niedaleko miejsca, gdzie moi
>>>>> rodzice mieli działkę. W weekendy i w ciągu wakacji jadaliśmy taki
>>>>> chleb, był ogromny, ze spieczoną skórką i bardzo ciężki. Fakt, wspominam
>>>>> go dobrze, bo kojarzy mi się z jednymi w najprzyjemniejszych wspomnień z
>>>>> dzieciństwa, ale ten chleb był bardzo gliniasty, oblepiał zęby i
>>>>> strasznie napychał. Chociaż taki ciepły, ze świeżym masłem, popijanym
>>>>> mlekiem prosto od krowy smakował niezwykle, jednak dzisiaj nie
>>>>> chciałabym już raczej takiego jadać. :)
>>>> A ja owszem, a ja tak - że był gliniasty, to znaczy, że żytni i bez
>>>> polepszaczy.
>>> Tylko potem cholera nie da się z niego kanapki zrobić :/ Trzeba nosić w
>>> plastikowym pudełku, żeby się nie rozsypał.
>> Pierwsze słyszę. Chleb mojej babci był spoisty, choć mięciutki.
>
> Przez te ponad 40 lat to i pamięć zmięknie.
>

No i widzisz, jak można z Tobą o czymkolwiek rozmawiać, czego po prostu nie
znasz


--
XL
"Z drzew spadają czasem gałęzie. Ba, zdarza się, że trafią kogoś w głowę i
kaput. Czy z tego wynika, że mogę siedzieć z piłą na drzewie i czatować na
jakiegoś skurwysyna? Wytłumacz mi, przekonaj. Chętnie tak zrobię, znam paru
skurwysynów."
Anonim - przeciw zrównywaniu uśmiercania nadmiarowych zarodków w metodzie
in vitro z naturalnymi poronieniami
napisał/a: ~krys 2011-10-20 16:47
Ikselka wrote:

> Dnia Thu, 20 Oct 2011 15:44:13 +0200, krys napisał(a):
>
>> Ikselka wrote:
>>
>>> Dnia Thu, 20 Oct 2011 14:35:40 +0200, krys napisał(a):
>>>
>>>> Phi, 35 lat temu
>>>
>>> No właśnie 3333-)
>>
>> Co właśnie? 35 lat temu jadłam chleb z pieca chlebowego, a dziś jem z
>> własnego piekarnika.
>> J.
>
> No cóż ja Ci będę... Nie jestem w stanie Ci wytlumaczyć, że jest OGROMNA
> różnica w smaku i jakosci potraw gotowanych na fajerkach oraz pieczonych w
> piecu chlebowym a przygotowywanych na gazie czy prądzie, bo Ty po prostu
> tego nie przyjmiesz z samej racji braku mozliwosci porównania.
> A ja taką mozliwość mam.

Daruj sobie, bo guzik wiesz, co ja mogę porównać, a czego nie.
Powiem Ci tyle - znam różnicę między wyrabianym długo i namiętnie ciastem na
maśle i wyklepanym mikserem na oleju - i jednak wolę to na oleju. Za to
chleba z piekarni nie ruszam, chociaż łapy po łokcie ubabrać muszę, i nawet
piekarnik mnie nie odstrasza.
A na weekend zrobię sobie eksperymentalnie ciasto według receptury medei,
zeby porównac z moja stara recepturą.
J.