Ojciec natomiast – czyli ja, wyjaśnijmy – pozostał w czterech ścianach mieszkania, by pod nieobecność reszty rodziny zrobić remont. Z całkowitą zamianą funkcjonalności pokoi. I tak – osobno jest sypialnia nasza, osobno pokoik Daniela a z dużego pokoju, w którym dotąd wspólnie bytowaliśmy wszyscy troje tak w dzień, jak i w nocy, zrobiłem salon do pracy (komputer) i rekreacji (telewizja).
- Synek już wie, jak smakuje piwo. Jak zabijałam komara, to nagle słyszę takie „śśśśllllrrrllllppppphhhhfffff!” Odwracam się, a Młody trzyma w łapkach zabraną ze stołu puszkę, cały zalany, smakuje językiem i z cwaniackim uśmiechem próbuje wypić kolejnego łyka! A! I kawę też próbował wypić.
- Młody na bosaka i na golasa biega po całej działce. Kaczki łapie. I w wanience z wodą siedzi. Komary go pogryzły, wszędzie ma kropki, ale nie przeszkadza mu to zbytnio. I nauczył już się drapać siebie.
- Babcia go pyta: „Danielku, kto dzisiaj wymęczył babcię?” A on wskazuje paluszkiem na dziadka.
- Dzisiaj w bezpośredni sposób dał mi do zrozumienia, że jest już śpiący. Po prostu poszedł do naszego pokoju, wdrapał się na łóżko i przytulił do podusi.
- Wieczorem mówię naiwnie do Małego: „Danielek już idziemy spać, kto posprząta zabaweczki?” Na co Danieluś z zawadiackim uśmiechem wyciąga rączkę i wskazuje paluszkiem na mamę...
- Musimy mieć przygotowany aparat, jak tylko Daniel wejdzie do mieszkania i zobaczy zmiany, trzeba uwiecznić jego minę. Reakcję na brak łóżka i miejsca w dużym pokoju, oraz cały pokoik tylko dla niego...
Już niedługo. Jeszcze parę dni remontu i będzie po wszystkim. Rodzinka znów będzie w komplecie, może nawet uwieńczy cały ten okres wspólnym weekendowym pobytem w Kazimierzu nad Wisłą...
Rafał Wieliczko