Nie musisz być superbohaterką dla swojego dziecka. Dlaczego bycie „najlepszą wersją mamy” jest złudne? [FELIETON]

AdobeStock_917987323.jpeg fot. Adobe Stock
Odkąd zostałam mamą, mój instagramowy feed zalewają treści parentingowe. Szczęśliwe i czyste dzieci, radośni rodzice, perfekcyjne domy. Przyjmując tego typu komunikaty bezkrytycznie, można by pomyśleć, że rodzicielstwo to idylla. Część z tych #instamam znam osobiście. Niektóre to moje dobre koleżanki, inne to mamy z placu zabaw czy przedszkola. To kobiety nieraz opowiadające o trudach macierzyństwa, których nie widać gołym okiem, a już na pewno nie na Instagramie. I tak my – kobiety i matki – podwyższamy same sobie poprzeczkę. Chcemy być zawsze top of the top, zawsze najlepsze, tak jakby bycie supermamą było naszym narodowym obowiązkiem, a instrukcję do tego wydawano wraz z wypisem z porodówki. Dlaczego tak bardzo zależy nam na perfekcyjnym macierzyństwie?
AdobeStock_917987323.jpeg fot. Adobe Stock

Mówi się, że matki to superbohaterki. Coś w tym jest, bo większość z nas – niepytana o nastrój czy stan fizyczny – zajmowała się kilkugodzinnym noworodkiem tuż po wyczerpującym porodzie. A potem? Potem jest podobnie. Karmimy piersią, wstajemy w nocy, jesteśmy w 100% dla dziecka. Nie liczymy na medale, oklaski czy słowa pochwały, chociaż prawda jest taka, że wiele z nas powinno je usłyszeć. 

Współczesna matka z pełnym dostępem do wiedzy (tej w książkach czy internecie) ma też swoje małe okno na świat. Są nim media społecznościowe. I chociaż wiemy, że instagramowe posty często mają niewiele wspólnego z rzeczywistością, to patrząc na szczęśliwe macierzyństwo innej kobiety, podwyższamy własną i tak wysoko postawioną poprzeczkę.

Bo skoro inna mama jest taka perfekcyjna, to dlaczego ja tak nie mogę? Dlaczego ona codziennie pije ciepłą kawę o poranku, a ja o 12 dopijam zimną? Dlaczego jej dziecko przesypia całą noc, a moje budzi się co trzy godziny? Skąd ona ma czas na gordonki, jogę, makijaż i zdrowy obiad? Pewnie to kwestia organizacji? Może to z moim rozplanowaniem jest coś nie tak? Zadałaś sobie kiedyś podobne pytanie, przeglądając posty innych matek na Instagramie?

Ja zadałam sobie kilka razy. Gorzej. Sama nawet dodałam kilka takich postów, po czym zrozumiałam, że to jedno wielkie kłamstwo, które szkodzi nam wszystkim. 

Chcemy dać dziecku coś więcej

Jesteśmy pierwszym pokoleniem, które tak dobrze rozumie, jak ważna jest rola matki w życiu dziecka. Zewsząd docierają do nas komunikaty na temat wpływu dzieciństwa na późniejsze życie. Rozumiemy, ile znaczy bliskość i dbałość o dobrostan dziecka. Czasem być może chcemy dać swojemu maluszkowi to, czego nigdy nie dostałyśmy od swoich rodziców. Mowa o relacjach, bliskości i emocjonalności. I trudno za to kogokolwiek oceniać czy obwiniać. Jednak często zdarza się nam przekombinować. Chcemy być aż za bardzo. Stąd problem z nadopiekuńczością, lękiem separacyjnym, który odczuwa nie tylko dziecko, lecz także matka. To też wyzwanie dotyczące perfekcjonizmu, który niestety może rodzić wiele negatywnych konsekwencji. 

Jestem matką i nic, co ludzkie, nie jest mi obce

Dziś można pokusić się o stwierdzenie, że moda na supermacierzyństwo powoli się kończy, bo zrozumieliśmy, że nie ma idealnych rodziców ani nie ma idealnych dzieci. Wiemy już (a przynajmniej tak mi się wydaje), że maluchy się od siebie różnią i nie powinniśmy ich porównywać oraz że my – matki – jesteśmy ludźmi z pełną gamą emocji i różnorakich doświadczeń.

Skoro nie musimy być takie idealne jako matki (ale i żony, pracownice, przyjaciółki, kobiety), to jakie możemy być? Na szczęście odpowiedź jest całkiem klarowna.

fot. Adobe Stock

Teoria wystarczająco dobrego rodzica

Brytyjski psychiatra Donald Woods Winnicott jest autorem określenia „wystarczająco dobry rodzic”. Taki, który nie jest idealny, też popełnia błędy, czasem bywa słaby, zagubiony, ogarnięty emocjami. To taki rodzic, któremu też zdarza się zamówić pizzę na obiad, bo nie ma ochoty gotować. To matka, która po trudnym dniu w pracy włącza dziecku bajkę, bo chce w spokoju wypić ciepłą kawę. To rodzic, który umie przeprosić, gdy tego potrzeba, ale umie też docenić, pocieszyć czy dla równowagi zganić.

Wystarczająco dobry rodzic nie chce być superboahterem. Chce być obecny, ważny, bliski, a także nieidealny. Dlaczego to ważne?

Perfekcyjne matki mogą projektować ogromne ambicje

A ogromne ambicje niejednokrotnie oznaczają spore kompleksy. Idealna matka pokazuje swojemu dziecku pewien konkretny model zachowań. A ponieważ z psychologii rozwojowej dzieci doskonale wiemy, że maluchy uczą się przez naśladowanie, a ich pierwszym wzorcem jest nie kto inny jak własne matka, to co takie dzieci wyniosą z takiej perfekcyjnej relacji? Przeświadczenie, że wszystko musi być idealne? Że żyją w świecie, w którym nie ma miejsca na błędy i co ważniejsze – nie ma przestrzeni na prawdziwe emocje? 

Czy nie lepiej byłoby pokazać świat takim, jaki on jest? Z pełną gamą barw, z odcieniami szarości, ze wzlotami i bolesnymi upadkami, po których warto się podnieść? Rodzic to przewodnik po świecie. Dobrze byłoby, gdyby pokazał dziecku, jak radzić sobie z lękiem, stresem, złością, frustracją i przegraną. A to są domeny nieperfekcyjnego życia – tego realnego, w którym przyjdzie twojemu dziecku mierzyć się różnymi wyzwaniami.

Zdecydowanie lepiej jest pokazać dziecku, że bycie sobą to sztuka. Nie zawsze perfekcyjna i nie zawsze taka, które zasługuje na owacje na stojąco, ale jednak realna, ludzka, prawdziwa. 

Bądź realną wersją matki

 

Nie perfekcyjną, nie najlepszą, ale bliskościową, otwartą, obecną. Taką, która uczy, że życie to sinusoida wzlotów i upadków. Pokazuj, jak cieszyć się z małych rzeczy, jak celebrować wielkie momenty, jak radzić sobie ze stresem, lękiem, frustracją. Mów o emocjach i je nazywaj. Udowadniaj, że każda z nich jest dobra niezależnie od tego, czy chodzi o radość, czy złość.

I chociaż to jasne, że chcesz dać swojemu dziecku wszystko, co najlepsze, to prawda jest taka, że szczególnie w początkowym okresie jego życia dobra materialne nie będą miały dla niego znaczenia. Twój maluch najprawdopodobniej nie będzie pamiętać, jakim modelem auta odwoziłaś go do przedszkola, ile metrów kwadratowych miał wasz dom, czy nosił najmodniejsze ubrania z drogich sklepów, czy coś tańszego. Zapamięta za to wasz wspólny czas, podróże, rodzinne tradycje i rytuały, to, jak czytałaś bajki na dobranoc, opiekowałaś się nim w czasie choroby, pocieszałaś, gdy przewrócił się na rowerze. Znaczenie ma twój uśmiech, czas, gdy odkładasz na bok telefon, nieoceniający wzrok, obecność w każdej sytuacji, odpowiadanie na potrzeby (również te trudne i niewygodne), zapewnienie, że to właśnie dziecko jest niezaprzeczalnie najważniejsze na świecie. 

Wyrażaj bliskość przez bycie z dzieckiem i dla dziecka. Postaw też na odpowiednią pielęgnację, np. z produktami Bella Baby Happy.

W przypadku opieki nad niemowlętami i małymi dziećmi, niezwykle ważną rolę odgrywają pieluszki. Rodzicom zależy przede wszystkim na tym, by były bezpieczne, przebadane i delikatne. Wybierz pieluszki sprawdzone i rekomendowane przez inne mamy oraz ekspertów. Ważne, by były dobrze dopasowane do dziecka, ale jednocześnie, by nie krępowały ruchów. To istotne, bo przecież maluszek, który nie czuje się dobrze, bywa zdenerwowany, płaczliwy i niechętnie poznaje świat. 

Idealnie sprawdzą się pieluszki Bella Baby Happy Soft & Delicate. Są delikatne, miękkie i elastyczne, dzięki czemu dopasowują się do delikatnej skóry maluszka. Nie utrudniają poruszania się, za to wspierają rozwój i pozwalają na wykonywanie wszystkich ruchów. Dają poczucie suchości i zapobiegają tym samym przed odparzeniami. 

Warto też zadbać o wybór właściwych produktów do pielęgnacji. Kosmetyki do kąpieli i kremy z emolientami to symbol dbałości o dobrostan skóry. Do tego chusteczki nawilżane sprawdzą się w niemal każdej sytuacji (zarówno podczas przebierania maluszka, jak i podczas jedzenia, zabawy czy spacerów). Tu z pomocą przychodzą produkty Bella Baby Happy Sensitive.

 

Jak widzisz, dbałość o relację i budowanie ich to wielka sztuka i obejmuje całą gamę różnych codziennych czynności: od przytulania, noszenia, wspólnej zabawy, po rozmowy, spacery czy pielęgnację. Bądź dla swojego dziecka bezpieczna przystanią, do której może powrócić zawsze, kiedy tylko chce. Bez względu na to, czy perfekcyjnie wykonało jakieś zadanie, czy może nie wykonało go wcale. 

 

Materiał promocyjny marki Bella Baby Happy

Tagi: mama

Redakcja poleca

REKLAMA