Pożywka dla wyobraźni
W książce obrazkowej nie ma gotowych odpowiedzi. Gdy dziecko zaczyna mówić, co widzi, ciągnijmy je dalej za język, np.: „A dlaczego krówka ćwiczy na siłowni, a nie pasie się na łące? lub: „Z jakiego powodu król jedzie na żuku zamiast w złotej karocy?”. Albo: „Skąd się wzięły pingwiny w wysokich górach?”. Konfrontujmy jego wizję z naszą. Prowokujmy, stawiajmy pytania. Nie martwcie się, one nie przerosną dziecka, pojmującego więcej niż dorosły, mogącego na ten moment stać się naszym nauczycielem. Malec wytłumaczy mamie i tacie – zachwyconym bystrością umysłu potomka – o co tu właściwi chodzi. Jedną obrazkową sekwencję zdarzeń połączy z drugą, później z trzecią i czwartą i już jest gotowa historia! W trakcie lektury książki obrazkowej dziecięca wyobraźnia pracuje na najszybszych obrotach. Nic jej nie krępuje, z wyjątkiem nas – rodziców, którzy mogą za dużo powiedzieć. W tej sytuacji radzę: trzymajmy język na wodzy. To maluch
tu jest narratorem!
Ambitnie, przystępnie
Nie należy mylić picture book z książką adresowaną do bardzo małego dziecka zawierającą proste rysunki odnoszące się do otaczającego świata. Ta obrazkowa jest bardziej wyrafinowana pod względem artystycznym, natychmiast rzuca się w oczy oryginalna grafika lub rysunek; żadnego z tytułów nie sposób pomylić z innym. Jeśli coś je łączy w grupy, to temat i przesłanie. Są takie, które mają dostarczać czystej rozrywki. W „Miasteczku Mamoko” Aleksandry i Daniela Mizielińskich rozrysowana jest miejska aglomeracja, każda następna strona odsłania jej inne dzielnice. Zabawa polega na wyszukaniu mieszkańców Mamoko, lecz masa szczegółów nie pozwala uczynić tego natychmiast.
O ważnych sprawach
Istnieją też książki obrazkowe, które opowiadają o tym, co w życiu kluczowe, czyli o emocjach. One pomagają je nazwać i zrozumieć. Dają dziecku możliwość głębszego wglądu w samego siebie. „Śmierć i tulipan” Wolfa Erlbrucha usiłuje pogodzić kilkulatka z odejściem kogoś bliskiego. „Smonia” Moniki Hanulak to hymn na cześć przyjaźni, lojalności i autentycznego oddania. „Serce w butelce” oraz „Chłopiec i pingwin” Oliviera Jeffersa odkrywają, czym jest strata uczuć i ich odzyskiwanie, tęsknota, samotność i sens bycia razem. Te nostalgiczne historie, rysowane tak delikatną kreską, jak świat w nich prezentowany, przysparzają wzruszeń, którymi dobrze jest się dzielić podczas wspólnej lektury. To bardziej zbliża niż niejedna długa rozmowa.
Porozmawiajmy...
Dlatego namawiamy do sięgania po książki obrazkowe. Zobaczycie, ile bezinteresownej radości wniosą one do wspólnie spędzanych chwil. Obraz, niejednokrotnie bardziej niż słowo, potrafi otwierać na prawdziwy kontakt. Łatwiej przełamują się psychologiczne bariery, wstyd przechodzi w śmiałość, a dzieci dostają szansę opowiadania o sprawach dla nich istotnych.
Którą książkę z obrazkami warto polecić innym? Porozmawiaj na mamacafe.pl