To nieprawda!
Jeszcze bardziej niż telewizyjnym bajkom dzieci wierzą rodzicom. To przecież ich darzą największym zaufanie. Choć wszyscy wiemy, że dzieci straszyć nie wolno, to... czasem tak robimy. Dlaczego? Przede wszystkim z poczucia bezsilności i braku czasu. Gdy nie pomaga kolejne tłumaczenie, że na dywanie nie mogą zostać na noc porozrzucane zabawki, najprościej zagrozić, że przyjdzie policjant czy dozorca, który zaprowadzi tu porządek. Z kolei gdy marudzi nad jedzeniem, postraszenie go, że będzie mały i słabszy od kolegów, też zapewne przyniesie chwilowy efekt – kotlet czy buraczki znikną z talerza. Niestety, tego typu groźby później obrócą się przeciwko rodzicom. Strasząc w ten sposób dziecko, nie mówisz prawdy i narażasz się na utratę autorytetu.Pójdę i nie wrócę
Najgorsze jest straszenie malca przez mamę lub tatę własną chorobą, pójściem do szpitala czy wyprowadzaniem się z domu, co niestety dość często zdarza się rodzicom. Dziecko traktuje taką groźbę poważnie. Może się lękać, że rzeczywiście straci mamę, że ona wyjedzie, wyprowadzi się z domu, bardzo ciężko zachoruje i zniknie z jego świata już na zawsze. Między dzieckiem a mamą wytwarza się wówczas tzw. więź lękowa. Maluch nie spuszcza jej z oka, płacze przy każdym rozstaniu, gdyż boi się, że już nigdy więcej jej nie zobaczy. Jest coraz bardziej do niej przywiązany, ale jest to więź oparta na strachu.Efekt straszenia dzieci
Maluch na skutek takiego traktowania może mieć wtedy problemy ze snem, nocne lęki, tiki, zacząć obgryzać paznokcie, stać się bardziej zahukany i nieśmiały, stracić pewność siebie i nabrać poczucia, że jest gorszy, słabszy. Albo odwrotnie – reagować agresywnie w stosunku do innych: bić kolegów, wyrywać im zabawki, robić wszystko, by przyciągnąć uwagę rodzica, by on nie odszedł ani na chwilę. A już najgorszym przeżyciem będzie dla niego zwykłe przeziębienie czy grypa mamy. Może mu się wydawać, że mama zachorowała, bo on był niegrzeczny i winić się za to. A takie przekonanie będzie miało niekorzystny wpływ na całe życie dziecka.