Czy łatwiej wychować dziewczynkę czy chłopca?

W świetle opinii psychologów, do 8 roku dziewczynki to błogosławieństwo rodziców - później lepiej podmienić córkę za syna sąsiada!
/ 24.08.2008 22:19
W świetle opinii psychologów, do 8 roku dziewczynki to błogosławieństwo rodziców - później lepiej podmienić córkę za syna sąsiada!

Rozważając różne aspekty wychowywania dzieci obu płci, oprócz oczywistego indywidualizmu każdego pojedynczego dziecka, da się wyciągnąć pewne ogólne konkluzje świadczące, że podział na Marsa i Wenus widoczny jest już bardzo młodym wieku. W pewnej części różnice w problemach, jakie przysparzają nam córki i synowie spowodowane są odmienną budową i rozwojem mózgu, po części jednak wynikają z tradycyjnego sposobu, w jaki wychowuje się obie płcie – twardą ręką synów, z dużą dozą troski córeczki. Czy łatwiej wychować dziewczynkę czy chłopca?

Jeśli chodzi o dyscyplinę, chłopak to zdecydowanie większe wyzwanie i dla nikogo nie jest to chyba niespodzianką. Zaskakujące może być za to naukowe wyjaśnienie: okazuje się, że dzieci płci męskiej mają stosunkowo gorzej rozwinięty zmysł słuchu, przez co wolniej i później zaczynają rozróżniać ludzką mowę. W konsekwencji dziewczynki lepiej reagują na polecenia werbalne, bo ośrodek mózgu odpowiedzialny za przetwarzanie ich jest dobrze rozwinięty. Chłopcu niestety często potrzebne jest fizyczne „posadzenie” na krześle lub mały klaps.

Również fizyczne bezpieczeństwo trudniej jest kontrolować u małych mężczyzn, którzy z natury są bardziej agresywni. Eksperci mówią wręcz, że podejmowanie ryzyka pobudza w męskich mózgach ośrodki przyjemności, stąd też zużycie plastrów i bandaży jest znacznie większe. Oczywiście, walczenie z tą adrelino-zależną naturą nie jest specjalnie celowe, poza nauczeniem zasad podstawowego bezpieczeństwa i rozwagi. Pozwalanie dzieciom na odkrywanie dziurawych dachów i spróchniałych gałęzi drzew pomaga budować ich wiarę w siebie – wydaje się, że również dziewczynki skorzystałyby na takim podejściu.

Dziewczynki to z reguły też lepsze uczennice - siedzenie w szkolnych ławkach i skupianie uwagi nie jest najlepszą formą edukacji dla ruchliwej chłopięcej natury. Stąd też w niektórych zachodnich szkołach, w młodym wieku uczniowie płci męskiej więcej czasu spędzają na manualnych zajęciach, zwłaszcza na świeżym powietrzu. Prace ogrodowe czy lepienie z gliny to świetne sposoby jak okiełznać męską nadpobudliwość. Jedyna materia sprawiająca dziewczynkom więcej kłopotów to postrzeganie przestrzenne, czyli m.in. geometria. W późniejszych latach widać ten fenomen wśród kobiet –kierowców!

Komunikacja również łatwiejsza jest z dziewczynkami, przynajmniej na początku. Udowodniono, że niemowlaki płci żeńskiej koncentrują wzrok na kolorach i kształtach, a zatem bardziej skupiają się na ludzkich twarzach, zaś niemowlęta płci męskiej interesuje głównie ruch. Efekt tego taki, że dziewczynki uczą się od małego komunikacji niewerbalnej – mimiki, spojrzeń, tonu głosu, zaś chłopcy nie są specjalnie nastawieni na kontakt twarzą w twarz. Sytuacja zmienia się w wieku 8-9 lat, gdy dziewczynki zaczynają mieć fochy i zaczynają nagminnie nadinterpretować fakty i gesty, jak również zbyt emocjonalnie je wyrażać z własnej strony.

Kolejna kategoria, która sprawia problemy rodzicom dorastających już dziewczynek to samoocena. Mężczyźni są zdecydowani lepsi, jeśli chodzi o wiarę w siebie i postrzeganie się. Trochę to wina wzorców kulturowych – od zawsze córki wychowuje się, aby były miłe i grzeczne, dbały o uczucia i przyjemności innych, były skłonne do ustępstw i poświęceń. Trudno w ten sposób zbudować silną osobowość. Do tego dochodzą fizyczne zmiany – zaokrąglanie się w okresie dojrzewania, które zwłaszcza przy lansowanym w mediach wizerunku szczupłości, wpędza miliony młodych dziewczyn w poważne kompleksy.

Agata Chabierska

Redakcja poleca

REKLAMA