Najczęstszym powodem agresji są błahostki życia codziennego, sprawy o które nie warto walczyć. Małe, drobne rzeczy które podczas takiego konfliktu przybierają gigantyczne rozmiary na miarę powiedzenia głowę sobie dam uciąć, ze mam rację.
Każdy czas miał swoje problemy jednak pośpiech w jakim obecnie przyszło nam żyć nie ma sobie równych w historii. Wszechobecny stres jest doskonałym katalizatorem agresywnych zachowań. Coraz szybsze tempo życia nie przygotowało wielu z nas do radzenia sobie z tym problemem. Chcemy nadążać za innymi w szkole, w pracy, na płaszczyźnie towarzyskiej i fizycznie jesteśmy to w stanie osiągnąć, ale kosztem zdrowia psychicznego.
wyładować. Jesteś rodzicem, masz znajomych którzy mają dzieci? Przypomnij sobie sytuacje, kiedy po przyjściu z pracy zwracasz powracającemu ze szkoły dziecku uwagę, że rano nie posprzątało
w pokoju. Oboje jesteście zmęczeni. Dziecko nie ma ochoty odpowiadać, Ty chcesz znać odpowiedź i zaczyna się słowna przepychanka. Zaczynasz mówić głośniej, jakbyś chciała by na pewno dotarło do niego to co chcesz powiedzieć. Twoje dziecko nie jest dłużne i odpowiada jeszcze głośniej. Stwierdzasz, że do Ciebie krzyczy. Jednak niezależny obserwator uznałby, że jesteście po prostu agresywni. Nie potraficie ze sobą rozmawiać.
Podobno agresja jest wrodzona choć w większości przypadków się z niej wyrasta. Ostatnio dość głośno jest o wynikach badań jakie przeprowadził profesor Uniwersytetu w Montrealu Richard Tremblay. Profesor twierdzi, że dzieci już rodzą się z agresją. Podczas około 20 lat badań nad agresją miał kontakt z 35 tysiącami dzieci. Tremblay twierdzi, że agresja u dzieci to stan naturalny, a największy jej przejaw ma miejsce wówczas, gdy dzieci mają około 18 miesięcy. Są wówczas nie do zniesienia.
Przypominasz sobie jakie było Twoje dziecko wtedy? Potem - twierdzi Profesor - w miarę rozwoju, gdy komunikacja ze światem jest coraz sprawniejsza i dziecko jest coraz inteligentniejsze, poziom agresji spada. Może jeszcze występować, gdy w szkole nie radzi sobie z pisaniem, czytaniem lub ma kłopoty z nawiązywaniem kontaktów z rówieśnikami. Gdy występuje np. dysgrafia lub dysleksja. To jednak z czasem mija. Oczywiście są i przypadki gdy agresja nie mija wtedy jednak ma to podłoże genetyczne. Niech jednak badania Profesora nie będą żadnym usprawiedliwieniem dla agresji. Zdrowa kłótnia w domu ma oczywiście swoje dobre strony, bo to ujście dla emocji. Widzimy inne zachowania znanej nam osoby i sami uczymy się innych zachowań. Czasem działa jak katharsis pod warunkiem, że obie strony wiedzą kiedy przestać zanim dojdzie do aktu przemocy.
Niezaprzeczalnym faktem jest jednak to, że agresja rodzi agresję. Jeśli ktoś jest agresywny w stosunku do Ciebie Ty też tak samo zaczynasz postępować. Bronisz się robiąc to samo. Nie odpowiadasz na ta sytuację coraz ciszej i spokojniej lecz starasz się przebić siłą mowy, gestami
swojego napastnika. Agresywne zachowania wywołują rożne sytuacje. Pamiętaj, że każdy pożar zaczyna się od iskry. Często agresji u dzieci nie rozumiemy. Jeśli Twoje dziecko jest agresywne udaj się do psychologa, przedstaw problem i nie czekaj aż dojdzie do przemocy z jego strony. Nie
czekaj aż Ty z tego powodu staniesz się agresywna, bo nie będziesz już sama dawać sobie rady. Zastanów się co robisz i co możesz zrobić dla niego, dla siebie, dla rodziny.
Małżeńskie kłótnie nie są niczym niezwykłym. Czy jednak zauważasz, że gdy kłócisz się z partnerem to dziecko zaczyna płakać albo bać się? Agresja dorosłych źle wpływa na rozwój dziecka. Ono doznaje frustracji które się kumulują. Przez długie lata może wydawać się, że to takie spokojne dziecko, ale narażone na ciągły stres z powodu rodzinnych kłótni kiedyś zrobi to samo. W swoim dorosłym już życiu zacznie przejawiać skłonności agresywne wyniesione z rodzinnego domu. Kółko się zamknie.
Przysłowia, są mądrością narodów bo doskonale pasuje do tej sytuacji przysłowie czym skorupka za młodu nasiąknie tym na starość trąci. Gdy dzieje się coś niedobrego w związku dwojga dorosłych
ludzi, w waszym związku to zawsze pierwsze odczuwa to dziecko. Próbuje zwrócić na siebie uwagę za wszelką cenę a Ty myślisz, że wtrąca się w nie swoje sprawy. Masz duży wpływ na swoje dziecko i od Ciebie zależy jakie kiedyś będzie. Jaki będzie jego kontakt z rówieśnikami i jak sobie da radę w dorosłym życiu. Wiem, powiesz zaraz, że przecież gdy chodzi do szkoły to nie masz wpływu na to jak się zachowuje i na co jest narażone. To prawda. Nauczyciel to taki zastępczy rodzic dla dziecka. Ktoś, do kogo Twoje dziecko zawsze może się w szkole zwrócić.
Związek Nauczycielstwa Polskiego przeprowadził ostatnio ankietę na podstawie rozmów telefonicznych telefonu zaufania dla nauczycieli. Okazało się, że aż 42,5% przemocy w szkole to agresja słowna. Zapewne chodzi tu o agresję w obu kierunkach dziecko-dziecko jak i na linii
dziecko-nauczyciel i odwrotnie. Być może zawiniło tu wychowanie obecnych rodziców. Wielu z nich zostało wychowanych "bezstresowo". Moda sprzed około dwudziestu lat na takie wychowanie dawała dużą tolerancję na agresywne zachowania dzieci. Wielu rodziców sądziło, że dziecko jest małe i z tego wyrośnie, przejdzie mu z wiekiem. Nie przeszło. Teraz ci rodzice sami wychowują dzieci i poziom tolerancji w stosunku do ich dzieci znów jest wyższy. Problemem jest jednak to, że nie jest to zachowanie tolerowane przez społeczeństwo.
Jeśli chcesz by Twoje dziecko miało szczęśliwe życie jako dorosły człowiek nie wprowadzaj do domu złej energii.Energii krzyku, kłótni, agresji fizycznej czy słownej. Niech młody człowiek nie otrzymuje od Ciebie negatywnych wzorców do naśladowania by w przyszłości nie miał problemów ze sobą i pretensji do Ciebie.
Beata Makowska
www.psychorada.pl
www.psychorada.pl