Szok po porodzie
Mam na imię Agnieszka. Mam 23 lata. 2 miesiące temu urodziłam córeczkę Nikolę. Córka zdrowa, bardzo żywe i wesołe dziecko. Mój poród był okropny! Idąc do szpitala wiedziałam co mnie czeka jaki ból i w ogóle byłam tego świadoma. Ale również inaczej wyobrażałam sobie poród. Wiedziałam, że to wielkie przeżycie. Ale nie spodziewałam się tego co mnie tam spotkało. Położna, pielęgniarki które były ze mną były wulgarne, chamskie i krzyczały. Byłam przerażona. Zwykle wytrzymała na ból popadłam w panikę! Moja siostra, która zna mnie całe życie, była w szoku, że ja, odporna na ból i na wszelkie problemy, płakałam i panikowałam przy porodzie. Po urodzeniu dziecka ujrzałam i przytuliłam je po 4 godz. choć przy porodzie dostała same 10. Nawet na chwile nie położyły ją na mój brzuch. Minęło 2 miesiące od tego wydarzenia, a ja się okropnie czuję, nie mogę dojść do siebie. Nie jestem już tą samą osobą. Nawet nie raz mam dość bycia matką. Narzeczonemu w nerwach nawet powiedziałam, że nie chcę tego dziecka, choć go pragnęłam. Gdy to wszystko wspominam, płaczę. Nawet teraz!! Proszę o pomoc, co zrobić, jak wrócić do formy!! Jak być znów szczęśliwą i cieszyć się z tego, że posiadam małą istotkę, której tak pragnęłam. Bardzo Nikolę kocham wiec proszę o pomoc bo wiem ze ona wyczuwa kiedy mam dobry a kiedy zły humor!! Proszę o szybką odpowiedź.
Mam na imię Agnieszka. Mam 23 lata. 2 miesiące temu urodziłam córeczkę Nikolę. Córka zdrowa, bardzo żywe i wesołe dziecko. Mój poród był okropny! Idąc do szpitala wiedziałam co mnie czeka jaki ból i w ogóle byłam tego świadoma. Ale również inaczej wyobrażałam sobie poród. Wiedziałam, że to wielkie przeżycie. Ale nie spodziewałam się tego co mnie tam spotkało. Położna, pielęgniarki które były ze mną były wulgarne, chamskie i krzyczały. Byłam przerażona. Zwykle wytrzymała na ból popadłam w panikę! Moja siostra, która zna mnie całe życie, była w szoku, że ja, odporna na ból i na wszelkie problemy, płakałam i panikowałam przy porodzie. Po urodzeniu dziecka ujrzałam i przytuliłam je po 4 godz. choć przy porodzie dostała same 10. Nawet na chwile nie położyły ją na mój brzuch. Minęło 2 miesiące od tego wydarzenia, a ja się okropnie czuję, nie mogę dojść do siebie. Nie jestem już tą samą osobą. Nawet nie raz mam dość bycia matką. Narzeczonemu w nerwach nawet powiedziałam, że nie chcę tego dziecka, choć go pragnęłam. Gdy to wszystko wspominam, płaczę. Nawet teraz!! Proszę o pomoc, co zrobić, jak wrócić do formy!! Jak być znów szczęśliwą i cieszyć się z tego, że posiadam małą istotkę, której tak pragnęłam. Bardzo Nikolę kocham wiec proszę o pomoc bo wiem ze ona wyczuwa kiedy mam dobry a kiedy zły humor!! Proszę o szybką odpowiedź.
Aga
To, co pani tu opisała, to bardzo przykre wydarzenie w pani życiu. Ja mogę tylko przeprosić za „moje koleżanki”. Co też robię - przepraszam za to, że aż tak ten dzień wrył się w pani pamięć i to w takim złym świetle.
Myślę, że aby o tym „zapomnieć” trzeba czasu... Na negatywne emocje wpływ ma też zmęczenie młodej mamy oraz zmiany hormonalne w połogu. Dodatkowo pogoda teraz też niekorzystnie wpływa na samopoczucie. Ale już niedługo wiosna - będzie lepiej. Nie wiem czy karmi pani piersią, jeśli tak to też może być wyczerpujące - wstawanie w nocy do dziecka. Ale w przypadku karmienia piersią rodzi się piękna więź mamusi z córeczką. Proszę postarać się nie wspominać czarnej chwili, a raczej znaleźć coś miłego w porodzie i to wspominać np. ten moment jak pani przytuliła malutką Nikolę i poczuła pani jej milutką i delikatną skórkę. Niech pani pomyśli, że Nikola to pani cel w życiu – mała kruchutka istotka, która potrzebuje i mamusi i tatusia, którzy mają się wzajemnie wspierać i miłować. Pierwsze umiejętności, które zdobędzie z czasem Nikolka zapewne przyćmią te złe wspomnienia.
Myślę, że warto przeprosić narzeczonego i mówić mu szczerze o swoich emocjach- po to aby wiedział, że on i Nikola nie są jakimś bagażem, ciężarem tylko pani najbliższymi osobami.
Proszę zadbać o swój wypoczynek(mimo wielu zajęć zwianych z wychowywaniem i pielęgnacją malucha), relaks- przebywanie na świeżym powietrzu. Jeśli jest to możliwe proszę robić to co pani lubi np. wyjść gdzieś na zakupy(ale nie po chleb tylko po coś dla siebie np. nową bluzeczkę) czy zabrać narzeczonego na spacer itp. a maluszka zostawić np. babci lub siostrze (jeśli jest taka możliwość). Może pani na noc pic herbatkę z melisy.
Nie warto myśleć o strasznych położnych- przecież to obce kobiety dla pani, a Nikolka to istotka, która powstała „z mamusi i tatusia”. Gdyby występowały takie emocje jak niechęć do dziecka, apatia, złość na dziecko(ale mam na myśli kiedy jest pani wypoczęta) to może pani skorzystać z porady specjalisty- psychologa. Choć myślę, że nie będzie takiej potrzeby i wróci pani do formyczego pani z całego serca życzę.
Pozdrawiam serdecznie
Celina Fręczko, położna