Rozterki butelkowej mamy

Rozterki butelkowej mamy fot. Edipresse
Nie karmisz piersią?! To pytanie pewnie słyszałaś nie raz. Czułaś się wtedy paskudnie? Jeśli tak – ten tekst jest właśnie dla ciebie.
/ 22.04.2008 15:52
Rozterki butelkowej mamy fot. Edipresse
Będąc w ciąży, tyle słyszałaś o zaletach mleka mamy, że nie miałaś wątpliwości – będziesz karmić naturalnie. Zrobiłaś wszystko, by tak się stało, ale nie pomogły wizyty u konsultanta laktacyjnego i hektolitry herbatek, działających mlekopędnie...

Musiałaś podać maleństwu mieszankę. I wtedy pojawiły się niezbyt fajne uczucia.

Chce mi się płakać, gdy tylko widzę butelkę
Gdy czujesz się przegrana, trudno zdobyć się na uśmiech i optymistycznie spojrzeć na świat. Mimo to spróbuj się zmobilizować. Niemowlę jest jak czuły barometr – natychmiast wyczuwa twój nastrój. Gdy jesteś spięta, zaczyna jeść niespokojnie. Nałyka się wówczas powietrza i kolka gotowa. Twój uśmiech, pogoda ducha jest ważniejszy niż to, czy mleko płynie z cyca, czy z butelki. Naprawdę. Tak więc zamiast wylewać łzy, gdy przygotowujesz mieszankę, skup się na tym, co dobre. Przecież maluszek fantastycznie się rozwija, a dzięki tej znienawidzonej butelce możesz przespać całą noc. No i nie musisz wszystkiego robić sama. Przecież mieszankę może podać maleństwu także tata. Zaproponuj, by po powrocie z pracy przejął obowiązki związane z karmieniem, w nocy wstawał na zmianę z tobą. Dzięki temu łatwiej ci będzie znaleźć chwilę, by odpocząć. Co ważniejsze – dasz tacie szansę, by lepiej poznał swoje maleństwo. Tego nie można przecenić.

Tak się martwię, że ono będzie ciągle chorować
Razem z lekarzem wybrałaś odpowiednią dla jego wieku mieszankę. Przygotowujesz ją zgodnie z zaleceniami producenta. Kupiłaś butelkę z anatomicznym smoczkiem, przypominającym kształtem kobiecą brodawkę. Możesz więc być pewna, że zrobiłaś wszystko, by twój skarb uniknął kolki, wad zgryzu, alergii, a nawet otyłości. Na pewno będzie zdrowym, pogodnym i mądrym dzieckiem.

Co ze mnie za matka?! Nie potrafię nakarmić własnego dziecka
Zdarza się niestety tak, że kobieta po prostu nie może karmić naturalnie. Z różnych przyczyn. Być może w szpitalu nie nauczono cię, jak dobrze przystawiać malucha do piersi, więc z czasem pokarmu było coraz mniej? Może chorowałaś i lekarz przepisał leki, których nie wolno brać w czasie laktacji? Może zawiniła depresja poporodowa? Skup się na tym, że dziecku bardziej niż mleko potrzebna jest twoja miłość i bliski kontakt, ciepło. Podając butelkę maluszkowi, staraj się poświęcić mu całą swoją uwagę – powinien czuć, że w czasie karmienia jesteś tylko dla niego. Nie oglądaj wtedy telewizji, nie czytaj gazet. Cały czas czule do niego przemawiaj, głaszcz. Poza tym pomyśl o swojej własnej mamie. W czasach naszego dzieciństwa lekarze uważali, że karmienie sztucznymi mieszankami jest lepsze. Wręcz je zalecali! Czy mniej ją przez to kochasz?

Zazdroszczę tym, którym się udało
To naturalne, ale spróbuj nabrać do tego tematu dystansu. Nie traktuj karmienia butelką jako macierzyńskiej porażki. Pomyśl, czy warto tracić czas na zazdrość i wyrzuty sumienia? Zamiast marnować na to energię, po prostu pobaw się z dzieckiem. Głowa do góry!

To dobre dla dziecka
- Podczas karmienia rozepnij bluzkę i przytul maleństwo do piersi tak, by czuło twoje ciepło.
- Nie odkładaj dziecka, gdy tylko butelka zrobi się pusta. Pozwól mu nacieszyć się bliskością mamy, ale... bez smoczka w buzi.
- Nie zostawiaj malca sam na sam z butelką, nawet jeśli potrafi ją już utrzymać. Jedzenie w samotności nie jest przyjemne, poza tym maluch może się zachłysnąć!

Bożena Czerwińska
Konsultacja: Aleksandra Jasielska, psycholog, wykładowca w Instytucie Psychologii UAM w Poznaniu

Redakcja poleca

REKLAMA