Liczenie na palcach - tak czy nie?

Charakterystyczną cechą tzw. okresu „zerówkowego” (6-7 lat) jest fakt, że dzieci dążą do ustalenia wyniku dodawania i odejmowania tylko wówczas, gdy mogą osobiście policzyć tzw. obiekty zastępcze. Trzeba wielu doświadczeń, aby dziecko doszło do wniosku, że nieobecne obiekty można zastąpić palcami, patyczkami, kasztanami czy kamyczkami – słowem elementami zbioru zastępczego. Wówczas zaczyna się okres liczenia na palcach.
/ 27.09.2008 23:19
Charakterystyczną cechą tzw. okresu „zerówkowego” (6-7 lat) jest fakt, że dzieci dążą do ustalenia wyniku dodawania i odejmowania tylko wówczas, gdy mogą osobiście policzyć tzw. obiekty zastępcze. Trzeba wielu doświadczeń, aby dziecko doszło do wniosku, że nieobecne obiekty można zastąpić palcami, patyczkami, kasztanami czy kamyczkami – słowem elementami zbioru zastępczego. Wówczas zaczyna się okres liczenia na palcach.

Palce zastępują różne obiekty, a ruch zginania i prostowania palców przedstawia czynność dodawania lub odejmowania. Potem wystarczy policzyć wyprostowane palce i już wiadomo, jaki jest wynik. Dziecko wie już także, że nieobecne obiekty można zastąpić innymi drobnymi przedmiotami: patyczkami, kasztanami, fasolą itp. lub narysowanymi kredką kreskami – zaś przekładanie, odsuwanie i przysuwanie symbolizuje dodawanie i odejmowanie. Fachowo mówi się, że dziecko potrafi już liczyć na zbiorach zastępczych. Jest to bardzo duże osiągnięcie rozwojoweLiczenie na palcach - tak czy nie?, ponieważ dziecko może już rozwiązywać zadania, pomimo, że nie widzi obiektów, których one dotyczą (np. słoni, ciężarówek, pociągów itd.). To znaczący krok na drodze od myślenia konkretnego do myślenia abstrakcyjnego. Jeżeli nasze dziecko będąc w „zerówce” już to potrafi, należy się tylko cieszyć.

Okres liczenia na palcach trwa bowiem dość długo. Jeszcze w klasie drugiej szkoły podstawowej sporo dzieci tylko w ten sposób umie obliczyć wynik dodawania lub odejmowania. To prawda, że dzieciom tym trudniej jest odnieść sukces na lekcjach matematyki, ponieważ już w klasie pierwszej dziecko „musi” umieć liczyć w pamięci i tylko w trudniejszych przypadkach nauczyciel pozwala skorzystać z liczmanów.

W przedszkolu w klasie zerowej, a potem w szkole, wiele nauczycielek zabrania dzieciom liczenia na palcach. Chcą one w ten sposób nakłonić dzieci do liczenia w pamięci, wiedzione zapewne troską o nie. Problem w tym, że zakaz liczenia na palcach czyni więcej złego niż dobrego.
Każde dziecko musi przejść wszystkie okresy kształtowania umiejętności liczenia, w odpowiedniej kolejności. Nie da się przeskoczyć żadnego. Można jedynie skrócić czas trwania poszczególnych okresów.

Co więc zrobić, aby nauczyć dziecko liczyć w pamięci? Jak już wspomniałam, nie da się okresu liczenia na palcach przeskoczyć. Jeżeli nasze dziecko nie potrafi jeszcze liczyć w pamięci i gubi się w tym wszystkim, musimy ćwiczyć z nim na zbiorach zastępczych, w tym palcach. Wiadomo, że dziecko potrzebuje ok. 2 lat ćwiczeń, aby przejść przez okres liczenia na palcach i zacząć liczyć w pamięci. Jeżeli przybliżymy swojemu dziecku sens liczenia na zbiorach zastępczych, a potem będziemy stwarzać okazje do takiego liczenia – razem z dzieckiem układać i rozwiązywać zadania, wymagające dodawania i odejmowania – wówczas jest szansa, że zacznie wcześniej liczyć w pamięci.

Musimy jednak pamiętać o podstawowej zasadzie. Ćwiczenia powinny być dokładnie dopasowane do możliwości dziecka. Jeśli będą zbyt łatwe, nie przyspieszą rozwoju umiejętności liczenia. Jeżeli natomiast okażą się nadmiernie trudne, spowodują blokadę w uczeniu się.

mwmedia

Redakcja poleca

REKLAMA